Wiem, że za swoje nielewicowe, i bardzo uczciwe podejście do prawa oraz tworzenie go z polskiego punktu widzenia, a nie jakichś kosmopolitycznych kryteriów, które Unia ciągle nam narzucała, profesor miał wiele nieprzyjemności. Profesor bowiem bardzo buntował się przeciwko takim ingerencjom
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Krystyna Pawłowicz (PiS).
wPolityce.pl: Znała Pani Profesor zmarłego w nocy sędziego Trybunału Konstytucyjnego prof. Lecha Morawskiego. Zgodzi się Pani z tym, że był świetnym prawnikiem?
Prof. Krystyna Pawłowicz: Tak. Znałam pana profesora od wielu, gdyż był prawnikiem z z toruńskiego wydziału prawa. To był wybitny specjalista z zakresu teorii prawa i filozofii prawa, który sprzeciwiał się takiemu podejściu, które zmierza do sędziokracji. Od czasu, kiedy Polska stała jest członkiem UE zawsze bronił polskiej suwerenności i krytykował tzw. aktywizm sędziowski, zresztą wiele prac na ten temat napisał. Moim zdaniem bardzo zasłużenie został sędzią Trybunału Konstytucyjnego dlatego, że pokazał patriotyczne podejście do prawa. Jego interpretacje prawa i teorie, które budował jako specjalista z zakresu teorii prawa bardzo umacniały polską myśl prawniczą. Był jednym z wybitniejszych współczesnych przedstawicieli prawa.
Jakim był człowiekiem?
Miał bardzo niespokojne usposobienie, nigdy nie szedł w tzw. głównym nurcie. To nas w pewnym sensie zbliżyło, bo ja też miałam problemy z drukowaniem własnych artykułów. Pan profesor tworzył początkowo forum prawnicze, teraz to jest kwartalnik czy miesięcznik, które publikowało prace, których inne pisma prawnicze nie chciały publikować. Cenzurowały nas, bo miały wyraźnie lewicowe nachylenie. Pan profesor został później redaktorem naczelnym pisma „Prawo i więź”. Z funkcji tej zrezygnował, kiedy kiedy został sędzią w Trybunale Konstytucyjnym. Wiem, że za swoje nielewicowe, i bardzo uczciwe podejście do prawa oraz tworzenie go z polskiego punktu widzenia, a nie jakichś kosmopolitycznych kryteriów, które Unia ciągle nam narzucała, profesor miał wiele nieprzyjemności. Profesor bowiem bardzo buntował się przeciwko takim ingerencjom. Wiem, że miał przykrości u siebie na uniwersytecie w Toruniu, o których ostatnio mogliśmy się dowiedzieć. Po prostu był sekowany, tropiony, sprawiano również przykrości jego doktorantom, utrudniając im przejście przez procedury doktorskie.
Czym było to spowodowane?
Poglądami pana profesora. Jego doktoranci mieli być ukarani za poglądy pana profesora i za to, że zgodził się być sędzią w Trybunale Konstytucyjnym. Cała opozycja lewacka w środowiskach naukowych i uniwersyteckich jest w większości i ma bardzo silne pole działania i dokuczania takim osobom jak pan profesor. Jakieś dwa tygodnie temu pan profesor prosił mnie nawet o interwencję w tej sprawie. Nie mogłam jej podjąć i skierowałam pana profesora do prof. Bernackiego, który tu u nas zajmuje się sprawami nauki. Nie wiem jak ta sprawa ostatecznie została załatwiona. Pan prof. Morawski był człowiekiem dość emocjonalnym. Rozumiem to, bo sama mam podobne usposobienie. Uważam, że został zaszczuty. To ofiara środowisk uniwersyteckich. Był bardzo uczciwym człowiekiem i wiem, że bardzo tym wszystkim się przejmował. Szczuto go wszędzie, także na wyjazdach, gdy pojechał do Wielkiej Brytanii. Zakłamywano prawdę i żądano jego dymisji, to są wszystko szczucia środowisk PO, oni odpowiadają za śmierć profesora Morawskiego, wybitnego specjalisty. On powinien żyć i pisać książki, to nie był człowiek jeszcze stary.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/348441-trzy-pytania-do-prof-pawlowicz-nt-sp-prof-morawskiego-uwazam-ze-zostal-zaszczuty-to-ofiara-srodowisk-uniwersyteckich