Tego jeszcze nie przerabialiśmy.Wojciech Malajkat napisał list do prezydenta Stanów Zjednoczonych, w którym informuje go, że jego przyjazd do Polski może zakłócić, a nawet obniżyć frekwencję na festiwalu, który organizuje Akademia Teatralna. Może więc jakaś gratyfikacja od Trumpa?
Aktor żal się, że przyjazd Trumpa do Warszawy może nawet zablokować organizowany przez niego festiwal i sugeruje prezydentowi USA jakieś drobne wsparcie…
Malajkat ubolewa, że organizowany przez niego festiwal odbywa się w okolicy zabezpieczonej przez polskie i amerykańskie służby.
Niestety, środki bezpieczeństwa, którymi objęta zostanie wówczas okolica, sprawiają, że jedyną publicznością festiwalu będą mogli zostać agenci Pańskich służb bezpieczeństwa
—pisze Malajkat w liście do Donalda Trumpa i liczy na „drobną gratyfikację”.
Sąsiadująca z placem Akademia Teatralna znalazła się w miejscu wyłączonym z ruchu, pilnie strzeżonym, do którego 4 i 5 lipca dla gości Festiwalu praktycznie nie będzie wstępu.
Nie oczekujemy zaś niczego więcej niż wzajemności i, być może, drobnej gratyfikacji dla naszych wysiłków kulturalnych. Czy możemy liczyć na Pańskie wsparcie?
—pyta Malajkat.
Gdybyśmy zostali o tym uprzedzeni, przenieślibyśmy festiwal na inny termin, ale Pańska wizyta jest dla nas zaskoczeniem
—czytamy dalej w liście.
Przypomnijmy, że 5 i 6 lipca Donald Trump będzie gościł w Warszawie. Prezydent USA weźmie udział w szczycie państw Trójmorza: Polski, Chorwacji, Węgier, Litwy, Łotwy, Estonii, Bułgarii, Słowenii, Czech, Słowacji, Rumunii i Austrii. Dla naszego kraju, to ważne wydarzenie i okazja do świętowania. Jedno jest pewne, Malajkat świętować nie będzie…
ann/festiwal.at.edu.pl/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/347057-zalosne-malajkat-chce-gratyfikacji-od-trumpa-bo-jego-wizyta-w-warszawie-moze-zaszkodzic-festiwalowi-teatralnemu