Sfrustrowany przegranymi wyborami, nieudanymi próbami obalenia rządu i fatalnymi sondażami obóz III RP ma nową zabawkę: straszenie faszyzmem. To zawsze był motyw silnie obecny, ale teraz wyraźnie wysuwany jest na pierwszy plan.
„Idzie brunatna fala” - ogłasza na łamach „Wyborczej” Jarosław Kurski, spełniając pewnie marzenie swojego środowiska o powtórzeniu boju z niemieckich ulic lat 30. W naszej sytuacji to rzecz jasna tylko pastisz, ale dla Polski groźny, bo silnie nagłaśniany na świat.
Argumenty Kurskiego są słabiutkie: narodowcy gdzieś przeszli, zaśpiewali, przemaszerowali, pokazali sztandary ONR, jakąś grupę przyjął biskup i pobłogosławił. Do tego bójka w Radomiu oraz rzekome oplucie niemieckich muzułmanów w Lublinie (to prawdopodobnie fake news). W sumie okruchy z różnych dyskusyjnych spraw zlepione w ideologiczną bajaderkę.
Jedno jest ciekawe: konsekwentne zapisywanie narodowców do obozu Jarosława Kaczyńskiego. Tyle, że to zwykłe kłamstwo. Ruch narodowy z PiS pewne przekonania łączą, ale też bardzo wiele dzieli. To, co dzieli, jest o tyle istotne, że narodowcy nie chcą być częścią PiS - oni chcą samodzielnie zdobyć w Polsce władzę, do którego to marzenia mają prawo.
Swoją drogą: nie można wykluczyć, że takie incydenty jak ten w Radomiu, są częścią strategii politycznej narodowców (lub ich części). Celem może być takie rozhuśtanie polskiej łodzi, by stworzyć warunki do przebudowy sceny politycznej. Albo po prostu rządzącym mocno zaszkodzić, psując wizerunek w kraju i zagranicą. Warto o tej możliwości pamiętać.
Zarzut wobec PiS-u dotyczy także tolerowania aktywności narodowców. Kryje się za tym stary postulat „GW”, która chciałaby zwalczania tego odłamu prawicy niejako z urzędu, jako czegoś w rodzaju ideologicznego wroga państwa. Otóż jest to postulat z ducha komunistyczny, bolszewicki. To refleks mapy ideowej z lat 30. i 40-ych. PiS tego postulatu nie uznaje, bo wyrasta z innych nurtów, a poza tym poważnie traktuje zasadę polskiej wolności.
I jeszcze jedno zdanie z Kurskiego wymaga skomentowania. Otóż twierdzi on, że „nie jesteśmy już krajem solidarności, jesteśmy krajem egoizmu narodowego”. Jeśli „egoizmem narodowym” jest patriotyzm, to tak, jesteśmy. Ale przede wszystkim to IV RP jest krajem solidarności ze słabszymi, realnie wykluczonymi, potrzebującymi pomocy.
Dziecko „Wyborczej”, czyli III RP - była krajem solidarności z małą grupą panującą. Nic jej nie wzruszało - ani padające fabryki, zamykane stocznie, głodowe pensje, ani milionowa emigracja, zapaść demograficzna, głodne dzieci. Żadne ofiary rozmaitych sitw i mafii nie mogły liczyć na realne wsparcie.
Fabrykanci w XIX-ej Łodzi mieli większe serca niż ludzie, którzy zbudowali i podtrzymywali chory system wyspowego dostatku i powszechnej biedy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/346195-iv-rp-kraj-solidarnosci-ze-slabszymi-i-realnie-wykluczonymi-iii-rp-kraj-solidarnosci-z-grupa-panujaca
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.