Okazuje się, że tzw. Komitet Obrony Demokracji działo się jeszcze gorzej, niż myśleliśmy do tej pory.
Sensacyjne fakty ujawnił w „Gazecie Wyborczej” Krzysztof Łoziński, obecny szef KOD-u, przedstawiany również jako pomysłodawca tej organizacji.
„Strasznie szkoda, że Mateusz Kijowski tak to schrzanił” - mówi Kijowski, i wylicza:
Niestety, Kijowski okazał się słabym człowiekiem o narcystycznej osobowości, który odpłynął, a co więcej, dał się osaczyć grupie cynicznych cwaniaków. Jeden ma niezatarty wyrok i jest zwykłym naciągaczem, przyklejał się do każdej organizacji, na której mógł zrobić biznes. Kolejny ma zasądzone 6,5 roku w pierwszej instancji, nie był w KOD-ie, ale kręcił się koło Mateusza. Odpowiada za handel żywym towarem, za wywiezienie około stu kobiet do burdeli we Włoszech i Grecji.
Łoziński dodaje, że „przez wiele miesięcy ufał Mateuszowi”, ale „przejechał się”:
Mamy do tej pory nierozliczoną między innymi imprezę z 11 listopada, pojawiły się faktury na ponad 100 tysięcy złotych, a nikomu nie dawaliśmy upoważnień do zawierania takich transakcji. Gdy odmówiliśmy zapłacenia, firmy wystawiły nowe, znacznie mniejsze rachunki. Rany boskie, ktoś zrobił skok na kasę! Komisja rewizyjna zrobiła kontrolę i okazało się, że król jest nagi. W warszawskim Komitecie zginęła kupa pieniędzy, brakuje dokumentów i rozliczeń. Mateusz kazał wystawić sobie dwie faktury za fikcyjne usługi na 30 tysięcy złotych i pieniądze oddał, ale ni po miesiącu, jak opowiadał, tylko dużo później, gdy zrobiło się gorąco.
Czy jednak naprawdę pan Łoziński powinien się dziwić, że ruch powołany do walki o to, by „było, jak było” działał według najlepszych wzorców III RP?
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/345916-w-kod-dzialo-sie-jeszcze-gorzej-niz-sadzilismy-nastepca-kijowskiego-rany-boskie-ktos-zrobil-skok-na-kase-w-warszawskim-komitecie-zginela-kupa-pieniedzy