Ostatnio Kijów wzbogacił się o nową nazwę ulicy Romana Szuchewycza pseudo „Taras Czuprynka”. „Czuprynka” rozpoczynał swoją „wojskową” karierę jako kapitan 201 batalionu Schutzmannschaft. Zdaniem niektórych ukraińskich historyków i politologów jego oddział brał udział w pacyfikacyjnych akcjach na Wołyniu i na Białorusi. Specjalizował się w popełnianiu zbrodni na żydowskiej, białoruskiej i ukraińskiej ludności cywilnej. Najprawdopodobniej to oni zrównali z ziemią ukraińską wieś Kortelisy (22 września 1942) i spalili tam żywcem 2875 osób. Później już jako naczelny dowódca UPA ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zaakceptowanie rzezi wołyńskiej jako taktyki UPA przeciwko Polakom. Pozostaje tylko pogratulować narodowi ukraińskiemu bohatera, którego „wynoszą na ołtarze”. Jakby tego było mało ukraińska szajba na punkcie zbrodniarzy z UPA dała o sobie znać we Lwowie.
Sprawa o tyle nieprzyjemna, że tamtejsi nacjonaliści epatują chorym, upowskim klimatem gdzie tylko mogą. Nawet na imprezach międzynarodowych z pozoru nie mających nic wspólnego z działalnością antypolskich, ludobójczych formacji. Chodzi o zorganizowany w dniach 2-4 Czerwca 2017 rajd Grand Prix Leopolis, który odbył się we Lwowie. Nawet polskie magazyny motoryzacyjne zamieściły jego reklamy.
Przedsięwzięcie nawiązuje do pierwszego wyścigu, zorganizowanego w 1930 roku przez Małopolski Klub Automobilowy. Był jedynym w historii wyścigiem, oprócz Monte Carlo, ówczesnego Grand Prix F1 na ulicach miasta. Dlatego też w pełni uzasadnione było uczestnictwo, jak każdego roku, dużej grupy pojazdów - „old timerów” z Polski i szerokie komentarze w naszej prasie automobilistycznej. Równolegle do imprezy parę przecznic dalej, na lwowskim rynku, trwał w najlepsze Festiwal Muzyki Żydowskiej. Już na samym początku, bo w „Konkursie Elegancji” na najpiękniejszą załogę rajdu, hucznymi owacjami przy okrzykach zachwytu konferansjerów, witano jako czwartą z kolei grupę rekonstrukcyjną przebraną za… oddział SS-Galizien! Jak powszechnie wiadomo wśród ukraińskich patriotów formacja ta cieszy się coraz większą estymą. Trudno to zrozumieć ponieważ „zasługi” bojowe 14 Dywizja Grenadierów Waffen SS (oficjalna nazwa SS-Galizien <<Hałyczyna>>) są co najmniej wątpliwe. Najpierw m.in. wchodzące w jej skład 2 pułki policji – 4. i 5. wycięły w pień Bogu ducha winnych polskich cywilów w Hucie Pieniackiej. Do tego dochodzą jeszcze inne zbrodnie. Jak przyszło co do czego (prawdziwa walka) SS-Hałyczyna została okrążona w kotle pod Brodami przez Sowietów i rozbita w proch i pył. Po 7300 żołnierzach tej formacji wszelki ślad zaginął. Ocalało niewielu głównie z formacji tyłowych, które nie zostały zamknięte w okrążeniu. W każdym razie takich owacji jak występ rekonstruktorów z SS-Hałyczyny nie zebrała żadna inna załoga, która startowała w „Konkursie Elegancji” Grand Prix Leopolis. Należy dodać, że występ ekipy w rynsztunku SS nie był zapowiedziany ani w programie, ani na listach uczestników wcześniej opublikowanych w Internecie. Widać organizator ukraiński klub ZAZ KOZAK musiał mieć świadomość, że może wybuchnąć międzynarodowy skandal lub, że taki nacjonalistyczny wtręt w programie nie spodoba się polskim uczestnikom imprezy.
Na Ukrainie, już na wstępie, na pierwszym postoju do Żółkwi witały nas bilboardy Bandery, ale uczestniczenie w jednej imprezie z rekonstruktorami pamięci SS-Galizien, dla mnie jako Polaka było tak szczególnie obrzydliwe i po prostu obraźliwe, że nie mogłem udawać, że nic się nie stało
-– mówi Igor Skrzyński, uczestnik imprezy z załogi SAAB 99 Grand Lux z 1979 roku.
Jedyną możliwą reakcją z mojej strony – kontynuuje oburzony Skrzyński - był całkowity bojkot tej imprezy i przez pamięć o wymordowanych rodakach wyjście z niej z głośno wypowiedzianymi słowami: „Nie po to mój dziadek walczył w Powstaniu Warszawskim, żebym ja imprezował z ukraińskimi SS-manami”.
{
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/343371-czasem-lepiej-nie-wystartowac-malo-ukrainska-szajba-na-punkcie-zbrodniarzy-z-upa-dala-o-sobie-znac-we-lwowie-zdjecia