Sąd Rejonowy w Oświęcimiu uznał w środę na niejawnym posiedzeniu, że zatrzymanie kierowcy seicento podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku z udziałem kolumny rządowej w Oświęcimiu Sebastiana K. było bezzasadne.
Zażalenie w sprawie zatrzymania Sebastiana K. złożył jego obrońca, mec. Władysław Pociej.
Zażalenie obrońcy podejrzanego zostało uwzględnione i sąd na zasadzie art. 246 par. 1 kpk postanowił stwierdzić, że zatrzymanie Sebastiana K. w dniu 10 lutego 2017 r. było bezzasadne
— podało biuro prasowe Sądu Okręgowego. Z uwagi na fakt, że posiedzenie było niejawne, sąd nie podaje bliższych informacji o sprawie.
Art 246 par.1 Kodeksu postępowania karnego mówi, że „Zatrzymanemu przysługuje zażalenie do sądu. W zażaleniu zatrzymany może się domagać zbadania zasadności, legalności oraz prawidłowości jego zatrzymania”.
Mec. Władysław Pociej potwierdził fakt, że w wyniku jego zażalenia sąd w Oświęcimiu uznał zatrzymanie Sebastiana K. za bezskuteczne.
Mogę jedynie potwierdzić, że zażalenie zostało uwzględnione, czyli zatrzymanie Sebastiana K. było bezzasadne - to jest wszystko, co mogę powiedzieć
— powiedział adwokat.
Pytany, jakie ma to faktyczne znaczenie dla sprawy, adwokat stwierdził, że „zostało powiedziane, że to zostało zrobione źle i nie wolno było tego człowieka zatrzymywać”. „To była walka o zasady, bo nie wolno człowieka pozbawiać wolności w takiej sytuacji” - podkreślił adwokat.
Na pytanie PAP, jakie to rozstrzygnięcie ma znaczenie dla jego klienta, mec. Pociej powiedział:
Kwestia winy, przebiegu wypadku itd. to jest zupełnie co innego. Chodziło o to, że on swoim postępowaniem nie dał podstaw do tego, żeby go pozbawić wolności, na obojętnie, jaki czas”. „To jest naturalna konsekwencja uznania zatrzymania za bezzasadne, w każdej sprawie, nie tylko mojego klienta
— dodał. Mec. Pociej uczestniczył w środę przesłuchaniach kolejnych świadków.
Pytany o decyzję sądu rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział na konferencji prasowej: „premier Szydło została osobą poszkodowaną, była ofiarą tego wypadku”.
Nie muszę chyba przypominać, że pani premier bezpośrednio po tym zdarzeniu wylądowała w szpitalu, spędziła w nim kilka dni, była pod opieką lekarzy
— dodał.
Jeśli chodzi o działania sądu czy prokuratury proszę mnie nie pytać o komentarz, ponieważ są to działania niezależnych państwowych instytucji, proszę zwracać się z takimi pytaniami do rzeczników tych instytucji, bo to oni powinni się odnosić
— stwierdził Rafał Bochenek.
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Jak informowała prokuratura i policja, Sebastian K. został przesłuchany bezpośrednio po wypadku w piątek 10 lutego przez policję w ramach tzw. czynności nie cierpiących zwłoki, realizowanych na miejscu zdarzenia.
Według informacji prokuratury 21-latek wówczas do zarzutu się przyznał; a z protokołu przesłuchania wynika, że jego treść zrozumiał. Został także poinformowany o swoich prawach, a więc o prawie do odmowy składania wyjaśnień, o prawie do żądania udziału adwokata w czynnościach. „Nie skorzystał z tych praw, dobrowolnie składał wyjaśnienia” - podawała policja. Po przeprowadzonych czynnościach został zwolniony.
Podczas drugiego przesłuchania w krakowskiej prokuraturze 14 lutego podejrzanemu towarzyszył już obrońca mec. Władysław Pociej. „Podejrzany oświadczył, iż nie przyznaje się do czynu, który się mu zarzuca. Jednocześnie podtrzymał wszystkie wyjaśnienia, które składał w trakcie przesłuchania przez funkcjonariusza policji późnym wieczorem w miniony piątek” (tj. w dniu wypadku - PAP) - podała po przesłuchaniu prokuratura.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sąd Rejonowy w Oświęcimiu uznał w środę na niejawnym posiedzeniu, że zatrzymanie kierowcy seicento podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku z udziałem kolumny rządowej w Oświęcimiu Sebastiana K. było bezzasadne.
Zażalenie w sprawie zatrzymania Sebastiana K. złożył jego obrońca, mec. Władysław Pociej.
Zażalenie obrońcy podejrzanego zostało uwzględnione i sąd na zasadzie art. 246 par. 1 kpk postanowił stwierdzić, że zatrzymanie Sebastiana K. w dniu 10 lutego 2017 r. było bezzasadne
— podało biuro prasowe Sądu Okręgowego. Z uwagi na fakt, że posiedzenie było niejawne, sąd nie podaje bliższych informacji o sprawie.
Art 246 par.1 Kodeksu postępowania karnego mówi, że „Zatrzymanemu przysługuje zażalenie do sądu. W zażaleniu zatrzymany może się domagać zbadania zasadności, legalności oraz prawidłowości jego zatrzymania”.
Mec. Władysław Pociej potwierdził fakt, że w wyniku jego zażalenia sąd w Oświęcimiu uznał zatrzymanie Sebastiana K. za bezskuteczne.
Mogę jedynie potwierdzić, że zażalenie zostało uwzględnione, czyli zatrzymanie Sebastiana K. było bezzasadne - to jest wszystko, co mogę powiedzieć
— powiedział adwokat.
Pytany, jakie ma to faktyczne znaczenie dla sprawy, adwokat stwierdził, że „zostało powiedziane, że to zostało zrobione źle i nie wolno było tego człowieka zatrzymywać”. „To była walka o zasady, bo nie wolno człowieka pozbawiać wolności w takiej sytuacji” - podkreślił adwokat.
Na pytanie PAP, jakie to rozstrzygnięcie ma znaczenie dla jego klienta, mec. Pociej powiedział:
Kwestia winy, przebiegu wypadku itd. to jest zupełnie co innego. Chodziło o to, że on swoim postępowaniem nie dał podstaw do tego, żeby go pozbawić wolności, na obojętnie, jaki czas”. „To jest naturalna konsekwencja uznania zatrzymania za bezzasadne, w każdej sprawie, nie tylko mojego klienta
— dodał. Mec. Pociej uczestniczył w środę przesłuchaniach kolejnych świadków.
Pytany o decyzję sądu rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział na konferencji prasowej: „premier Szydło została osobą poszkodowaną, była ofiarą tego wypadku”.
Nie muszę chyba przypominać, że pani premier bezpośrednio po tym zdarzeniu wylądowała w szpitalu, spędziła w nim kilka dni, była pod opieką lekarzy
— dodał.
Jeśli chodzi o działania sądu czy prokuratury proszę mnie nie pytać o komentarz, ponieważ są to działania niezależnych państwowych instytucji, proszę zwracać się z takimi pytaniami do rzeczników tych instytucji, bo to oni powinni się odnosić
— stwierdził Rafał Bochenek.
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Jak informowała prokuratura i policja, Sebastian K. został przesłuchany bezpośrednio po wypadku w piątek 10 lutego przez policję w ramach tzw. czynności nie cierpiących zwłoki, realizowanych na miejscu zdarzenia.
Według informacji prokuratury 21-latek wówczas do zarzutu się przyznał; a z protokołu przesłuchania wynika, że jego treść zrozumiał. Został także poinformowany o swoich prawach, a więc o prawie do odmowy składania wyjaśnień, o prawie do żądania udziału adwokata w czynnościach. „Nie skorzystał z tych praw, dobrowolnie składał wyjaśnienia” - podawała policja. Po przeprowadzonych czynnościach został zwolniony.
Podczas drugiego przesłuchania w krakowskiej prokuraturze 14 lutego podejrzanemu towarzyszył już obrońca mec. Władysław Pociej. „Podejrzany oświadczył, iż nie przyznaje się do czynu, który się mu zarzuca. Jednocześnie podtrzymał wszystkie wyjaśnienia, które składał w trakcie przesłuchania przez funkcjonariusza policji późnym wieczorem w miniony piątek” (tj. w dniu wypadku - PAP) - podała po przesłuchaniu prokuratura.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/337330-sad-zabral-glos-ws-wypadku-szydlo-zatrzymanie-sebastiana-k-w-dniu-10-lutego-2017-r-bylo-bezzasadne