Zanim zamieszkał w Łodzi, był oficerem KGB, a mimo to zainteresował się sprawcami zbrodni katyńskiej. Oleg Zakirov przyczynił się do poznania prawdy o liczbie ofiar NKWD
— czytamy w komunikacie opublikowanym przez IPN.
W 1998 r. z powodu swych badań Zakirov musiał uciekać z rodziną do Polski. Na początku żył w Łodzi w skrajnej biedzie, a na obywatelstwo czekał długo. Nowa ojczyzna nie przyjęła go z otwartymi ramionami, choć przez lata starał się ustalić, ilu polskich oficerów zostało zamordowanych w Katyniu. Major KGB ze Smoleńska, Uzbek, który wierzył niegdyś, iż dzięki pracy we wszechwładnej instytucji będzie mógł oczyścić państwo z korupcji i nadużyć.
Ojciec w 1981 r. wyznał mu, że jego dziadkiem był Madamin Chodżajew Chałchodżu, który w czasach stalinowskiego terroru został zamordowany jako wróg państwa. Wtedy Zakirov zainteresował się historią sowieckich prześladowań. Ale jeszcze w latach 80. dwa lata służył w Afganistanie. W 1984 r. pytał już jednak podpułkownika Giercenkę z Charkowa o Katyń. Ten powiedział mu, że zbrodni dokonało NKWD. Wtedy Zakirov zaczął prowadzić własne śledztwo w sprawie śmierci polskich oficerów.
Wyniki „śledztwa” przekazywał dziennikarzom ze Smoleńska i z Moskwy, a ci publikowali je w gazetach. Na temat zbrodni powstał nawet dokument telewizyjny. W końcu napisał do przełożonych, że dacze budowane przez KGB stoją w lasku Kozie Góry, czyli dokładnie na grobach Polaków. Wtedy cierpliwość przełożonych się skończyła. Zakirovowi zamknięto dostęp do archiwum i zakazano prowadzenia dochodzeń.
Zaczęto go podsłuchiwać i szukać na niego „haków”. Wreszcie uznano za chorego psychicznie i wyrzucono z KGB. Dwukrotnie potrącił go też motocykl. Nie mógł już znaleźć pracy. W 1990 r. zainteresowali się nim natomiast polski konsul Michał Żurawski i dziennikarka Krystyna Kurczab-Redlich. A Zakirov przekazywał Ambasadzie RP w Moskwie informacje o grobach w Katyniu i wyniki prowadzonego przez siebie postępowania.
Dotarł do świadków i wykonawców zbrodni katyńskiej, spisywał i przechowywał ich zeznania, poznał również dokumentację mordów dokonywanych na Polakach w okresie tzw. wielkiego terroru w latach 30. XX wieku. Nawiązał też m.in. kontakt z polskim reżyserem Marcelem Łozińskim, kręcącym film „Las Katyński”, oraz z Aleksiejem Pamiatnychem, działaczem rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał
— pisze IPN.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zanim zamieszkał w Łodzi, był oficerem KGB, a mimo to zainteresował się sprawcami zbrodni katyńskiej. Oleg Zakirov przyczynił się do poznania prawdy o liczbie ofiar NKWD
— czytamy w komunikacie opublikowanym przez IPN.
W 1998 r. z powodu swych badań Zakirov musiał uciekać z rodziną do Polski. Na początku żył w Łodzi w skrajnej biedzie, a na obywatelstwo czekał długo. Nowa ojczyzna nie przyjęła go z otwartymi ramionami, choć przez lata starał się ustalić, ilu polskich oficerów zostało zamordowanych w Katyniu. Major KGB ze Smoleńska, Uzbek, który wierzył niegdyś, iż dzięki pracy we wszechwładnej instytucji będzie mógł oczyścić państwo z korupcji i nadużyć.
Ojciec w 1981 r. wyznał mu, że jego dziadkiem był Madamin Chodżajew Chałchodżu, który w czasach stalinowskiego terroru został zamordowany jako wróg państwa. Wtedy Zakirov zainteresował się historią sowieckich prześladowań. Ale jeszcze w latach 80. dwa lata służył w Afganistanie. W 1984 r. pytał już jednak podpułkownika Giercenkę z Charkowa o Katyń. Ten powiedział mu, że zbrodni dokonało NKWD. Wtedy Zakirov zaczął prowadzić własne śledztwo w sprawie śmierci polskich oficerów.
Wyniki „śledztwa” przekazywał dziennikarzom ze Smoleńska i z Moskwy, a ci publikowali je w gazetach. Na temat zbrodni powstał nawet dokument telewizyjny. W końcu napisał do przełożonych, że dacze budowane przez KGB stoją w lasku Kozie Góry, czyli dokładnie na grobach Polaków. Wtedy cierpliwość przełożonych się skończyła. Zakirovowi zamknięto dostęp do archiwum i zakazano prowadzenia dochodzeń.
Zaczęto go podsłuchiwać i szukać na niego „haków”. Wreszcie uznano za chorego psychicznie i wyrzucono z KGB. Dwukrotnie potrącił go też motocykl. Nie mógł już znaleźć pracy. W 1990 r. zainteresowali się nim natomiast polski konsul Michał Żurawski i dziennikarka Krystyna Kurczab-Redlich. A Zakirov przekazywał Ambasadzie RP w Moskwie informacje o grobach w Katyniu i wyniki prowadzonego przez siebie postępowania.
Dotarł do świadków i wykonawców zbrodni katyńskiej, spisywał i przechowywał ich zeznania, poznał również dokumentację mordów dokonywanych na Polakach w okresie tzw. wielkiego terroru w latach 30. XX wieku. Nawiązał też m.in. kontakt z polskim reżyserem Marcelem Łozińskim, kręcącym film „Las Katyński”, oraz z Aleksiejem Pamiatnychem, działaczem rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał
— pisze IPN.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/337267-zegnamy-przyjaciela-polski-badacza-zbrodni-katynskiej-musial-uciekac-z-rosji-przed-kgb