Jeżeli to nie jest „ekumeniczna” pomoc, to co nią jest? Można zadać takie pytanie po tym, co zdarzyło się w brytyjskim Stround, leżącym 50 km od Oxfrodu. To tam gang nastolatków złożony z sześciu chłopaków i dwóch dziewczyn napadł 15 latka z Polski. 33-letni sklepikarz Amo Singh stanął w obronie Polaka i został dotkliwie pobity. Potrącono go też samochodem. Singh został dotkliwie pobity kijami bejsbolowymi.
O pomoc dla Brytyjczyka szybko zaapelowano na Facebooku. Zrobili to założyciele strony British Poles. Datki zaczynają wpływać głównie od Polaków. Organizatorzy zbiórki podkreślają, że Polacy chcą wyrazić swoje podziękowanie za obroną naszego rodaka. Hindus już wyszedł ze szpitala na własne życzenie.
Jak widać z każdego dramatu może płynąć jakieś dobro. Informacja o pomocy Hindusa Polakowi i pięknej inicjatywie dziękczynnej przykrywa tak chętnie eksploatowane medialnie doniesienia o rzekomym rasizmie Polaków. Choć już widziałem tekst z kretyńskim i judzącym tytułem „I tak znienawidzony w kraju ciapaty pomógł naszemu rodakowi. Jak Polacy zareagowali na bohaterstwo Hindusa w Stroud ”, to właśnie to wydarzenie pokazuje, że możliwa jest integracja w najgłębszym jej sensie. Integracja uliczna. Oddolna. Nie można przy tym zapominać, że Polaka pobili Brytyjczycy. Możliwe, że na tle narodowościowym. Całą sytuacja nie wpisuje się jednak w uwielbiony schemat o starciu rasowym między Polakami i osobami o innym kolorze skóry.
Ważne by nagłaśniać właśnie takie wydarzenia, gdy kolor skóry, narodowość i religia nie ma najmniejszego znaczenia w zderzeniu z ludzkim odruchem. Uniwersalnym miłosierdziem i pomocą bliźnim.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/333896-brawo-za-ta-inicjatywe-pomoc-dla-ofiary-broniacej-polskiego-nastolatka