Mimo szeroko zakrojonej akcji protestacyjnej przeciw reformie edukacji, napędzanej głównie przez prezesa ZNP Sławomira Broniarza i polityków totalnej opozycji większość Polaków chce likwidacji gimnazjów. Rodziców oraz samych nauczycieli oburza też ogłoszony i zorganizowany przez ZNP strajk nauczycieli.
Nauczyciele alarmują i podkreślają, że do strajku byli nakłaniani przez ZNP i dyrekcję szkół, ci którzy nie chcieli brać udziału w proteście musieli się z tego tłumaczyć i była na nich wywierana presja.
Do redakcji wPolityce.pl przychodzi coraz więcej listów od oburzonych strajkiem nauczycieli. Wszyscy proszą o anonimowość.
Dzień dobry, czytając artykuł dot.strajku, miałam wrażenie jakby był to opis mojej szkoły. Jestem nauczycielką ze szkoły podstawowej w zachodniej części Polski i od 2 miesięcy przewodnicząca ZNP w naszej szkole wywiera taką presję w sprawie strajku, że nauczyciele,którzy nie popierali strajku bali się nawet odezwać.Zaczęło się od zmuszania do podpisywania deklaracji i referendum. Trzeba było się tłumaczyć napierającej przewodniczącej, że nie chcemy brać w tym udziału,tym bardziej, że nie należymy do związku, spotkało się z jednak z oburzeniem! Nie będę nawet opisywać, jak traktuje się nauczycieli należących do ZNP, którzy też nie chcą brać udziału w strajku! W ostatnim tygodniu przed 31.03 nauczyciele nie popierający strajku czują się po prostu zaszczuci i pod taką presją, że jest to nie do wytrzymania! Czujemy się jak za czasów PRL, nie mając prawa do odmiennego poglądu, choć jak okazało, nie jest nas tak mało w szkole, bo prawie połowa grona, która bała się przyznać. Jest nam wstyd przed naszymi uczniami i rodzicami, bo strajk rzutuje na cale grono pedagogiczne w naszej szkole!
Kolejny list pochodzi od nauczyciele z małej wiejskiej szkoły. Tam także wywierano na nauczycieli presję.
Pracuję w wiejskiej szkole, nikt u nas nie straci pracy, a jednak cały zespół nauczycieli, pracownicy obsługi i kuchni, zadeklarował przystąpienie do strajku. Jak to możliwe, że nawet członkowie związku nauczycielskiego Solidarność zdecydowali się strajkować, emerytalna pracownica kuchni, czy katechetka? Otóż kluczem jest postawa Dyrektorki Szkoły, która od początku zapowiadanych zmian w oświacie ostro i głośno protestuje przeciwko reformie. Na swoim profilu FB wyraża swoją opinię przeciwko obecnemu rządowi, oficjalny profil szkoły „ozdobiła” hasłem „NIE DLA LIKWIDACJI GIMNAZJÓW. Co mają zrobić nauczyciele, którzy słyszą od swego dyrektora „gdybym była nauczycielem to sama bym strajkowała”. Jak mocny trzeba mieć kręgosłup moralny, aby oprzeć się nieformalnej presji swego dyrektora? Jak się okazało nauczyciele tego kręgosłupa nie mają: zdecydowali się przystąpić do strajku, zdecydowali się namawiać dzieci, aby nie przychodziły do szkoły, zdecydowali się pozostawić dzieci bez opieki. Wszystko, aby nie „podpaść” dyrektorowi? Bo to ona jest plecami strajku w naszej szkole, rekami swoich koleżanek z ZNP i „parła” do strajku. A dzieci? Nikt o nich nie chce tutaj myśleć. Obiadu nie dostaną, bo pracownikom kuchni w wieku przedemerytalnym zachciało się strajkować i twierdzą, ze „odgórny nakaz z ZNP przyszedł”! Ręce mi opadają, gdy na to patrzę. A rozum podpowiada, że morale zespołu nauczycielskiego sięga dna.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mimo szeroko zakrojonej akcji protestacyjnej przeciw reformie edukacji, napędzanej głównie przez prezesa ZNP Sławomira Broniarza i polityków totalnej opozycji większość Polaków chce likwidacji gimnazjów. Rodziców oraz samych nauczycieli oburza też ogłoszony i zorganizowany przez ZNP strajk nauczycieli.
Nauczyciele alarmują i podkreślają, że do strajku byli nakłaniani przez ZNP i dyrekcję szkół, ci którzy nie chcieli brać udziału w proteście musieli się z tego tłumaczyć i była na nich wywierana presja.
Do redakcji wPolityce.pl przychodzi coraz więcej listów od oburzonych strajkiem nauczycieli. Wszyscy proszą o anonimowość.
Dzień dobry, czytając artykuł dot.strajku, miałam wrażenie jakby był to opis mojej szkoły. Jestem nauczycielką ze szkoły podstawowej w zachodniej części Polski i od 2 miesięcy przewodnicząca ZNP w naszej szkole wywiera taką presję w sprawie strajku, że nauczyciele,którzy nie popierali strajku bali się nawet odezwać.Zaczęło się od zmuszania do podpisywania deklaracji i referendum. Trzeba było się tłumaczyć napierającej przewodniczącej, że nie chcemy brać w tym udziału,tym bardziej, że nie należymy do związku, spotkało się z jednak z oburzeniem! Nie będę nawet opisywać, jak traktuje się nauczycieli należących do ZNP, którzy też nie chcą brać udziału w strajku! W ostatnim tygodniu przed 31.03 nauczyciele nie popierający strajku czują się po prostu zaszczuci i pod taką presją, że jest to nie do wytrzymania! Czujemy się jak za czasów PRL, nie mając prawa do odmiennego poglądu, choć jak okazało, nie jest nas tak mało w szkole, bo prawie połowa grona, która bała się przyznać. Jest nam wstyd przed naszymi uczniami i rodzicami, bo strajk rzutuje na cale grono pedagogiczne w naszej szkole!
Kolejny list pochodzi od nauczyciele z małej wiejskiej szkoły. Tam także wywierano na nauczycieli presję.
Pracuję w wiejskiej szkole, nikt u nas nie straci pracy, a jednak cały zespół nauczycieli, pracownicy obsługi i kuchni, zadeklarował przystąpienie do strajku. Jak to możliwe, że nawet członkowie związku nauczycielskiego Solidarność zdecydowali się strajkować, emerytalna pracownica kuchni, czy katechetka? Otóż kluczem jest postawa Dyrektorki Szkoły, która od początku zapowiadanych zmian w oświacie ostro i głośno protestuje przeciwko reformie. Na swoim profilu FB wyraża swoją opinię przeciwko obecnemu rządowi, oficjalny profil szkoły „ozdobiła” hasłem „NIE DLA LIKWIDACJI GIMNAZJÓW. Co mają zrobić nauczyciele, którzy słyszą od swego dyrektora „gdybym była nauczycielem to sama bym strajkowała”. Jak mocny trzeba mieć kręgosłup moralny, aby oprzeć się nieformalnej presji swego dyrektora? Jak się okazało nauczyciele tego kręgosłupa nie mają: zdecydowali się przystąpić do strajku, zdecydowali się namawiać dzieci, aby nie przychodziły do szkoły, zdecydowali się pozostawić dzieci bez opieki. Wszystko, aby nie „podpaść” dyrektorowi? Bo to ona jest plecami strajku w naszej szkole, rekami swoich koleżanek z ZNP i „parła” do strajku. A dzieci? Nikt o nich nie chce tutaj myśleć. Obiadu nie dostaną, bo pracownikom kuchni w wieku przedemerytalnym zachciało się strajkować i twierdzą, ze „odgórny nakaz z ZNP przyszedł”! Ręce mi opadają, gdy na to patrzę. A rozum podpowiada, że morale zespołu nauczycielskiego sięga dna.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/333747-strajk-nauczycieli-czyli-zwykle-show-zorganizowane-przez-opozycje-pod-szyldem-znp-poznaj-opinie-nauczycieli?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.