Nekropolie w Hajfie, Jaffie i Ramli w Izraelu, na terenie których znajdują się polskie groby z lat 1940-1947 odwiedzili we wtorek weterani Armii Andersa wraz z delegacją państwową. To podróż śladami polskiej historii - podkreślają kombatanci.
Pierwszą nekropolią, na której polska delegacja uczciła pamięć o rodakach, był Cmentarz Wojenny Brytyjskiej Wspólnoty Narodów w Hajfie. Obok około 800 grobów żołnierzy m.in. Brytyjskiej Wspólnoty Narodów znajduje się na niej pięć polskich grobów żołnierskich, które pochodzą z lat 1942-1946.
W takich miejscach bardzo silnie przemawiają słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który przy Grobie Nieznanego Żołnierza mówił, że polscy żołnierze musieli umierać w wielu miejscach świata, aby zaświadczać, że nie ma Europy sprawiedliwej bez niepodległej Polski na jej mapie
—powiedział Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, będącego organizatorem pielgrzymki.
Te groby tutaj, groby żołnierzy, którzy nie zginęli w walce, ale z wycieńczenia po latach pobytu w łagrach, świadczą o tym, że Polska jest tam, gdzie są polskie nagrobki, że ślad polskości sięga prawie trzy tysiące kilometrów od granic Rzeczypospolitej
—podkreślił Kasprzyk.
Dodał też, że obecność weteranów II wojny światowej i polskich władz na cmentarzach w Izraelu świadczy o tym, że Polska nie zapomina o swoich bohaterach.
W patriotyczno-religijnej podróży po Ziemi Świętej uczestniczą nie tylko żołnierze gen. Andersa, ale również weterani Armii Krajowej (w tym powstańcy warszawscy), Batalionów Chłopskich, Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, Narodowych Sił Zbrojnych, a także Sybiracy i osoby represjonowane w okresie komunizmu w Polsce. Na każdym z cmentarzy weterani i przedstawiciele władz państwowych, m.in. wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, złożyli wieńce; zapalali również biało-czerwone znicze.
To przeżycia nie do opisania, czysto emocjonalne… To jest chodzenie śladami polskiej historii, którą naszą obecnością chcielibyśmy przypomnieć. Ci ludzie tutaj byli z nami, współpracowali z nami, jednak chorowali i okazywało się, że nie ma dla nich ratunku i umierali
—powiedział płk Edward Głowacki, który trafił do Armii Andersa w październiku 1941 r. Jako podchorąży 1. szwadronu 4. Pułku Pancernego „Skorpion” brał udział w walkach 2. Korpusu Polskiego z Niemcami we Włoszech, m.in. w bitwach o Monte Cassino, Ankonę i Bolonię.
Weteran dodał, że Hajfa sprzed ponad 70 lat przypominała bardziej wieś niż miasto.
To jest zupełnie inny kraj, który rozwinął się mimo tych wszystkich trudności, wojen. Izraelczycy wykorzystują wszystkie możliwości, jakie tutaj mają
—zauważył żołnierz Andersa.
Hajfa - jak opowiadał towarzyszący pielgrzymom ks. prof. Waldemar Chrostowski - miała duże znaczenie strategiczne ze względu na swój port, największy - jak mówił - w Izraelu. Przypomniał też o dużym znaczeniu linii kolejowej z Turcji do Egiptu oraz terminalu rurociągu naftowego prowadzonego z pól naftowych Kirkuku (Irak); był on jednym z głównych punktów zaopatrzeniowych dla sił brytyjskich na Bliskim Wschodzie.
Kolejną nekropolią na szlaku polskiej pielgrzymki był Cmentarz Chrześcijański w Tel Awiwie-Jaffie, nieopodal morza. Powstał on w XIX wieku, w czasie gdy Palestyna była częścią Imperium Osmańskiego. Na cmentarzu znajduje się kilkadziesiąt polskich grobów z lat 1941-1965, w tym pięć grobów żołnierskich z lat 1941-1946.
Wśród osób, które uczciły pamięć o Polakach był mieszkający na stałe w Izraelu ppłk Stanisław Aronson „Rysiek”, który podczas okupacji niemieckiej był najpierw w Tajnej Organizacji Wojskowej, a od 1943 r. służył w Kedywie - elitarnej jednostce Armii Krajowej. Walczył m.in. w powstaniu warszawskim.
To smutne, co powiem, ale nas już jest coraz mniej. To bardzo wzruszające być tu z wami, porozmawiać z kolegami jak i gdzie to było. Mam nadzieję, że w Polsce będzie się o nas pamiętać
—powiedział weteran.
Ostatnią nekropolią, na której weterani uczcili pamięć o Polakach zmarłych na terenie dawnej Palestyny, był Cmentarz Wojenny Brytyjskiej Wspólnoty Narodów w Ramli. Tam również złożono wieniec, a głos zabrali wicemarszałek Senatu Maria Koc oraz wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, który zwracając się do weteranów podkreślił, że są „najlepszymi świadkami historii”.
Nie byłoby wolnej, niepodległej i suwerennej Rzeczypospolitej, gdyby nie wasza ofiara, wasza walka, gdyby nie ofiara też tych, których groby czcimy od początku tej pielgrzymki
—powiedział Brudziński.
Wyraził też wdzięczność za postawę polskich żołnierzy, którzy walcząc na wielu frontach II wojny światowej, do dziś są źródłem siły i dumy dla narodu polskiego. Przypomniał przy tym nie tylko wysiłek zbrojny Armii Andersa, ale także tych żołnierzy, którzy nie zdążyli do niej dołączyć i jako prości żołnierze przeszli szlak bojowy „mając za plecami bagnety i lufy” NKWD.
Cmentarz w Ramli powstał w czasie I wojny światowej, podczas walk brytyjsko-tureckich o Palestynę, wkrótce po tym, gdy 1 listopada 1917 r. Ramla została zdobyta przez 1. Australijską Brygadę Kawalerii Lekkiej. Znajdują się na nim 272 polskie groby żołnierskie z lat 1940-1947. Łącznie spoczywa tam 4468 żołnierzy Wspólnoty Brytyjskiej, 891 żołnierzy innych narodowości z obydwu wojen oraz 525 osób (żołnierze, policjanci, cywile) z okresu międzywojennego i z lat powojennych, do końca brytyjskiego mandatu w Palestynie.
W latach II wojny światowej cmentarz był wykorzystywany przez bazę brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych w Lod (obecnie to Międzynarodowy Port Lotniczy im. Ben Guriona) oraz okoliczne szpitale wojskowe.
ann/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/333345-polscy-zolnierze-umierali-w-wielu-miejscach-swiata-by-zaswiadczac-ze-nie-ma-europy-sprawiedliwej-bez-niepodleglej-polski