Jest Pani prezes fundacji „Save the 1”, której celem jest edukacja społeczeństwa. Jakie formy ta educkacja przybiera? W środowiskach proaborcyjnych funkcjonuje przeświadczenie, że życie nie zaczyna się w w chwili poczęcia. Walczycie z tym poglądem?
Reprezentowałam kiedyś jako adwokat matkę w sprawie dotyczącej zamrożonych zarodków. Matka chciała dla nich życia, a ojciec chciał je zniszczyć. Stanowisko lekarzy zajmujących się in vitro było takie, że od poczęcia są to żywe istoty ludzkie. Jeżeli nie są one żywe, ani nie są ludzkie, to kliniki zajmujące się in vitro nie zarobiłby żadnych pieniędzy, ale również musiałby liczyć się z odpowiedzialnością prawną. Cała branża in vitro zbudowana jest na fakcie, że zarodki to istoty ludzkie. To jest absolutnie żałosne i śmieszne, że próbuje się argumentować, że jest inaczej.
Jednak jest to argument, który funkcjonuje w debacie publicznej.
Ludzie mogą wierzyć w Świętego Mikołaja, to nie znaczy jednak, że on istnieje.
Wracając do Pani fundacji „Save the 1”. Na czym polega jej rola?
Bardzo ważne jest, aby indywidualne historie kobiet, docierały do jak najszerszego grona odbiorców. Nikt nie powinien w takiej sytuacji czuć się samotny. Otrzymuję informacje od ludzi z całego świata, którzy spotkali się z moją historią, która dała im siłę i odwagę, żeby popłynąć pod prąd. Bardzo często ofiarom gwałtu nie udziela się żadnej pomocy i nie daje się żadnej nadziei. W naszej organizacji zrzeszającej blisko 450 osób jest bardzo istotne, aby dać kobietom, które doświadczyły traumy poczucie, że ktoś je wspiera i oferuje pomoc. Mamy wydział hiszpańskojęzyczny „Salvar El 1” i cały nasz zespół tłumaczy pracuje, aby historie kobiet, mogły dotrzeć do jak największej grupy osób. W zeszłym roku mieliśmy 20 tysięcy fallowersów na Facebooku, co pokazuje jak duże jest zainteresowanie. Coraz więcej kobiet z Ameryki Łacińskiej i Hiszpanii zgłasza się do nas, aby podzielić się swoimi historiami. Niezależnie od ich sytuacji, ponieważ niektóre z nich zdecydowały się wychować dzieci, niektóre poddały się aborcji teraz tego żałując, to wszystkie one są wdzięczne za pomoc i wsparcie, które otrzymały. Zdarzyło się nawet, że kontaktowały się z nami matki, które zostały zgwałcone i poroniły, a mimo to, czują się nie zrozumiałe, bo odczuwają żal po utracie dziecka, ale nikt nie wyraża zrozumienia dla tego żalu. Ludzie mówią im, że powinny się cieszyć. Do naszej fundacji należy kilka grup. Mamy grupę aktywnych działaczy, grupę wspierają kobiety i grupę pracującą nad wprowadzaniem praw, które będą chroniły te kobiety i dzieci.
Do jakiego ideału prawnego dążycie?
Chciałabym, aby inni mogli się cieszyć taką ochroną prawną jak ja oraz żeby kobiety zgwałcone doczekały się odpowiedniej ochrony. Badania pokazują, że prawdopodobieństwo utraty życia wśród kobiet, które poddały się aborcji po gwałcie w ciągu kolejnego roku rośnie czterokrotnie. Również pedofile i handlarze ludzkim towarem są zwolennikami aborcji. W dużej mierze polegają oni na klinikach aborcyjnych, które zacierają ślady ich zbrodni i ułatwiają podtrzymywanie zbrodniczego procederu. Jeżeli zależy nam na ochronie kobiet, to przede wszystkim powinnyśmy chronić je przed gwałcicielami i przed aborcją, ponieważ to nie dziecko jest wrogiem kobiety. Żadna kobieta nie powinna bać się dziecka.
Jakie Pani zdaniem są największe trudności przy wprowadzaniu praw gwarantujących ochronę życia? Wydaje się, że najpierw potrzebna jest solidna edukacja społeczeństwa, aby zrozumiało czemu ma służyć taka ustawa.
Bez wątpienia bardzo ważna jest edukacja społeczeństwa. Tylko w ten sposób możemy doczekać się stworzenia kultury, która będzie te dziecko chronić, i która będzie wstanie przekonać ludzi, że dziecko, które się poczęło jest człowiekiem zasługującym na ochronę i na miłość. Musimy również popracować nad językiem. Często dziecko, które poczęło się w wyniku gwałtu określa się mianem „diabelskiego nasienia”, „potwora” czy „obcego”. Przecież ja jestem takim dzieckiem i chciałabym, aby traktowano mnie jako dziecko ofiary gwałtu, a nie dziecko gwałciciela. Nie możemy tolerować języka pełnego nienawiści i stygmatyzacji. Środowiska pro-aborcyjne przekonują, że usunięcie dziecka jest działaniem na rzecz kobiet, ale jakie jest to działanie na rzecz kobiet, skoro postuluje się, aby osoby takie jak ja, nie miały prawa do istnienia? Nie czuję tutaj miłości ze strony tych środowisk. To jest dowód ich hipokryzji, to nie jest działanie na rzecz kobiet, to działanie na rzecz śmierci.
Skupmy się na Pani. Niesie za sobą Pani niezwykłe świadectwo. Jest Pani dzieckiem poczętym w wyniku gwałtu, które dzisiaj walczy o prawo do życia nienarodzonych. Z perspektywy wielu lat, a szczególnie po Pani nawróceniu na chrześcijaństwo, widzi Pani w swoim życiu szczególną misję, którą powierzył Pani Bóg?
Zostałam adoptowana i wychowana przez niezbyt religijną rodzinę żydowską i to moja babcia jako pierwsza pokazała mi i uzasadniła poglądy za życiem. Tak się składa, że moi dziadkowie pochodzą z Polski z terenów Galicji. Uciekli przed nazistami, a reszta rodziny została zabita. Od najwcześniejszych lat miałam osobiste doświadczenie związane z nienawiścią jaka istnieje na świecie do niektórych grup ludzi. Myślę, że z tego wzięła się moja empatia i chęć obrony ludzi przed nienawiścią, dyskryminacją i zabijaniem. Rok po tym, kiedy zmarł mój dziadek, moja babcia opowiedziała mi pewną historię. Kiedy była w ciąży z moją ciocią, dziadek przekonywał ją, aby dokonała aborcji, która wtedy była nielegalna. Babcia powiedział, że od tamtej pory już nigdy nie kochała dziadka. Opowiadała mi tę historię wiele razy i zawsze nie dowierzała, że ludzie mogą dokonywać takich okrucieństw. Jak ludzie mogą zabijać swoje dzieci? Kiedy studiowałam prawo, napisałam esej na temat filozoficznych podstaw do ochrony życia nienarodzonych. Nie byłam wtedy jeszcze osobą wierzącą, więc ma on charakter świecki i opiera się tylko na argumentach prawnych i filozoficznych. Dzisiaj po 15 latach jest to artykuł numer jeden w Google, który dotyczy podstaw filozoficznych ochrony życia. Mój sprzeciw wobec aborcji jest oparty na przesłankach filozoficznych i prawnych, a nie na religii jako takiej. Niezależnie od tego odnalazłam swoją tożsamość, swoją wartość w tym, że zostałam stworzona na obraz Boga, że jestem Jego dzieckiem. Wierzę, że to co człowiek stworzył dla złych celów, Bóg może wykorzystać do swoich celów, czyniąc z tego dobro. Bóg oczywiście zła nie chce, ale potrafi wykorzystać je, aby czynić dobro. Co oczywiście nie znaczy, że jestem zwolenniczką gwałtów i aborcji.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jest Pani prezes fundacji „Save the 1”, której celem jest edukacja społeczeństwa. Jakie formy ta educkacja przybiera? W środowiskach proaborcyjnych funkcjonuje przeświadczenie, że życie nie zaczyna się w w chwili poczęcia. Walczycie z tym poglądem?
Reprezentowałam kiedyś jako adwokat matkę w sprawie dotyczącej zamrożonych zarodków. Matka chciała dla nich życia, a ojciec chciał je zniszczyć. Stanowisko lekarzy zajmujących się in vitro było takie, że od poczęcia są to żywe istoty ludzkie. Jeżeli nie są one żywe, ani nie są ludzkie, to kliniki zajmujące się in vitro nie zarobiłby żadnych pieniędzy, ale również musiałby liczyć się z odpowiedzialnością prawną. Cała branża in vitro zbudowana jest na fakcie, że zarodki to istoty ludzkie. To jest absolutnie żałosne i śmieszne, że próbuje się argumentować, że jest inaczej.
Jednak jest to argument, który funkcjonuje w debacie publicznej.
Ludzie mogą wierzyć w Świętego Mikołaja, to nie znaczy jednak, że on istnieje.
Wracając do Pani fundacji „Save the 1”. Na czym polega jej rola?
Bardzo ważne jest, aby indywidualne historie kobiet, docierały do jak najszerszego grona odbiorców. Nikt nie powinien w takiej sytuacji czuć się samotny. Otrzymuję informacje od ludzi z całego świata, którzy spotkali się z moją historią, która dała im siłę i odwagę, żeby popłynąć pod prąd. Bardzo często ofiarom gwałtu nie udziela się żadnej pomocy i nie daje się żadnej nadziei. W naszej organizacji zrzeszającej blisko 450 osób jest bardzo istotne, aby dać kobietom, które doświadczyły traumy poczucie, że ktoś je wspiera i oferuje pomoc. Mamy wydział hiszpańskojęzyczny „Salvar El 1” i cały nasz zespół tłumaczy pracuje, aby historie kobiet, mogły dotrzeć do jak największej grupy osób. W zeszłym roku mieliśmy 20 tysięcy fallowersów na Facebooku, co pokazuje jak duże jest zainteresowanie. Coraz więcej kobiet z Ameryki Łacińskiej i Hiszpanii zgłasza się do nas, aby podzielić się swoimi historiami. Niezależnie od ich sytuacji, ponieważ niektóre z nich zdecydowały się wychować dzieci, niektóre poddały się aborcji teraz tego żałując, to wszystkie one są wdzięczne za pomoc i wsparcie, które otrzymały. Zdarzyło się nawet, że kontaktowały się z nami matki, które zostały zgwałcone i poroniły, a mimo to, czują się nie zrozumiałe, bo odczuwają żal po utracie dziecka, ale nikt nie wyraża zrozumienia dla tego żalu. Ludzie mówią im, że powinny się cieszyć. Do naszej fundacji należy kilka grup. Mamy grupę aktywnych działaczy, grupę wspierają kobiety i grupę pracującą nad wprowadzaniem praw, które będą chroniły te kobiety i dzieci.
Do jakiego ideału prawnego dążycie?
Chciałabym, aby inni mogli się cieszyć taką ochroną prawną jak ja oraz żeby kobiety zgwałcone doczekały się odpowiedniej ochrony. Badania pokazują, że prawdopodobieństwo utraty życia wśród kobiet, które poddały się aborcji po gwałcie w ciągu kolejnego roku rośnie czterokrotnie. Również pedofile i handlarze ludzkim towarem są zwolennikami aborcji. W dużej mierze polegają oni na klinikach aborcyjnych, które zacierają ślady ich zbrodni i ułatwiają podtrzymywanie zbrodniczego procederu. Jeżeli zależy nam na ochronie kobiet, to przede wszystkim powinnyśmy chronić je przed gwałcicielami i przed aborcją, ponieważ to nie dziecko jest wrogiem kobiety. Żadna kobieta nie powinna bać się dziecka.
Jakie Pani zdaniem są największe trudności przy wprowadzaniu praw gwarantujących ochronę życia? Wydaje się, że najpierw potrzebna jest solidna edukacja społeczeństwa, aby zrozumiało czemu ma służyć taka ustawa.
Bez wątpienia bardzo ważna jest edukacja społeczeństwa. Tylko w ten sposób możemy doczekać się stworzenia kultury, która będzie te dziecko chronić, i która będzie wstanie przekonać ludzi, że dziecko, które się poczęło jest człowiekiem zasługującym na ochronę i na miłość. Musimy również popracować nad językiem. Często dziecko, które poczęło się w wyniku gwałtu określa się mianem „diabelskiego nasienia”, „potwora” czy „obcego”. Przecież ja jestem takim dzieckiem i chciałabym, aby traktowano mnie jako dziecko ofiary gwałtu, a nie dziecko gwałciciela. Nie możemy tolerować języka pełnego nienawiści i stygmatyzacji. Środowiska pro-aborcyjne przekonują, że usunięcie dziecka jest działaniem na rzecz kobiet, ale jakie jest to działanie na rzecz kobiet, skoro postuluje się, aby osoby takie jak ja, nie miały prawa do istnienia? Nie czuję tutaj miłości ze strony tych środowisk. To jest dowód ich hipokryzji, to nie jest działanie na rzecz kobiet, to działanie na rzecz śmierci.
Skupmy się na Pani. Niesie za sobą Pani niezwykłe świadectwo. Jest Pani dzieckiem poczętym w wyniku gwałtu, które dzisiaj walczy o prawo do życia nienarodzonych. Z perspektywy wielu lat, a szczególnie po Pani nawróceniu na chrześcijaństwo, widzi Pani w swoim życiu szczególną misję, którą powierzył Pani Bóg?
Zostałam adoptowana i wychowana przez niezbyt religijną rodzinę żydowską i to moja babcia jako pierwsza pokazała mi i uzasadniła poglądy za życiem. Tak się składa, że moi dziadkowie pochodzą z Polski z terenów Galicji. Uciekli przed nazistami, a reszta rodziny została zabita. Od najwcześniejszych lat miałam osobiste doświadczenie związane z nienawiścią jaka istnieje na świecie do niektórych grup ludzi. Myślę, że z tego wzięła się moja empatia i chęć obrony ludzi przed nienawiścią, dyskryminacją i zabijaniem. Rok po tym, kiedy zmarł mój dziadek, moja babcia opowiedziała mi pewną historię. Kiedy była w ciąży z moją ciocią, dziadek przekonywał ją, aby dokonała aborcji, która wtedy była nielegalna. Babcia powiedział, że od tamtej pory już nigdy nie kochała dziadka. Opowiadała mi tę historię wiele razy i zawsze nie dowierzała, że ludzie mogą dokonywać takich okrucieństw. Jak ludzie mogą zabijać swoje dzieci? Kiedy studiowałam prawo, napisałam esej na temat filozoficznych podstaw do ochrony życia nienarodzonych. Nie byłam wtedy jeszcze osobą wierzącą, więc ma on charakter świecki i opiera się tylko na argumentach prawnych i filozoficznych. Dzisiaj po 15 latach jest to artykuł numer jeden w Google, który dotyczy podstaw filozoficznych ochrony życia. Mój sprzeciw wobec aborcji jest oparty na przesłankach filozoficznych i prawnych, a nie na religii jako takiej. Niezależnie od tego odnalazłam swoją tożsamość, swoją wartość w tym, że zostałam stworzona na obraz Boga, że jestem Jego dzieckiem. Wierzę, że to co człowiek stworzył dla złych celów, Bóg może wykorzystać do swoich celów, czyniąc z tego dobro. Bóg oczywiście zła nie chce, ale potrafi wykorzystać je, aby czynić dobro. Co oczywiście nie znaczy, że jestem zwolenniczką gwałtów i aborcji.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/331477-nasz-wywiad-rebecca-kiessling-o-odwolaniu-przez-uj-i-uw-jej-wykladu-zakladalam-ze-w-polsce-istnieje-wolnosc-slowa?strona=2