Pełne patosu uroczystości państwowe, marsze i biegi w niemal każdym większym miasteczku, ramówka TVP szczelnie wypełniona historycznymi dokumentami, nawet „Fakty” TVN rozpoczęły swoje wydanie od wspomnienia Niezłomnych. Do tego znaczki pocztowe, koszulki, książki, filmy, dla dzieci „Teleranek” na ten temat. Nie można mieć wątpliwości, że pamięć o Żołnierzach Wyklętych trafiła pod strzechy.
Ich wspaniała historia, przez lata marginalizowana, zapomniana i zmanipulowana, trafia do podręczników w szkołach, poczytnych gazet, programów. Długą drogę przeszliśmy wszyscy w ostatnich latach, każdy kto dołożył swoją mniejszą lub większą cegiełkę może być dumny, można mówić o dużym sukcesie polityki historycznej polskiego państwa, o nadrobionych wieloletnich zaległościach.
Oczywiście, gdzieś na marginesie pozostają narzekania, co bardziej ekscentryczni powtarzają komunistyczne kalki o bandytach. Ale przecież wiemy, czujemy, że to margines marginesów, że tego odrodzenia pamięci nie da się już odkręcić.
Haniebny tekst o Wyklętych. Postkomunistyczna „Polityka” pozostaje wierna swoim korzeniom
Żołnierze Wyklęci i ich historia po długich, często trudnych bojach są w szeroko rozumianym mainstreamie. Oczywiście, trzeba ten mit dalej pielęgnować, uważać też, by nie został przegrzany i potraktowany - zwłaszcza przez młodzież - jako nudny, obowiązkowy temat szkolnej akademii. Trzeba zwyczajnie uważać, by wahadło nie odbiło w drugą stronę.
Siła tego odrodzenia pamięci polega bowiem na pełnej symbiozie oddolnych, spontanicznych, społecznych uroczystości z odgórnym, państwowym, zinstytucjonalizowanym zainteresowaniem. Nie wolno tego zaprzepaścić.
Niezłomni z każdym tygodniem umacniają swoją pozycję w zbiorowej, wspólnotowej pamięci. Ale trzeba też powiedzieć sobie wyraźnie: trzeba iść dalej. Po odzyskaniu, zainteresowaniu szerokich mas tematem Powstania Warszawskiego, a teraz Żołnierzy Niezłomnych, trzeba wyznaczyć sobie kolejny cel. Może czas na odkopanie na poważnie historii Polaków ratujących Żydów, może na pamięć o Kresach, zbrodni wołyńskiej. Nie na kolejną konferencję naukową czy spotkanie w Belwederze - ale na wielki, społeczny, narodowy, instytucjonalny projekt.
Celnie mówił o tym w wywiadzie dla naszego portalu dr Paweł Ukielski.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pełne patosu uroczystości państwowe, marsze i biegi w niemal każdym większym miasteczku, ramówka TVP szczelnie wypełniona historycznymi dokumentami, nawet „Fakty” TVN rozpoczęły swoje wydanie od wspomnienia Niezłomnych. Do tego znaczki pocztowe, koszulki, książki, filmy, dla dzieci „Teleranek” na ten temat. Nie można mieć wątpliwości, że pamięć o Żołnierzach Wyklętych trafiła pod strzechy.
Ich wspaniała historia, przez lata marginalizowana, zapomniana i zmanipulowana, trafia do podręczników w szkołach, poczytnych gazet, programów. Długą drogę przeszliśmy wszyscy w ostatnich latach, każdy kto dołożył swoją mniejszą lub większą cegiełkę może być dumny, można mówić o dużym sukcesie polityki historycznej polskiego państwa, o nadrobionych wieloletnich zaległościach.
Oczywiście, gdzieś na marginesie pozostają narzekania, co bardziej ekscentryczni powtarzają komunistyczne kalki o bandytach. Ale przecież wiemy, czujemy, że to margines marginesów, że tego odrodzenia pamięci nie da się już odkręcić.
Haniebny tekst o Wyklętych. Postkomunistyczna „Polityka” pozostaje wierna swoim korzeniom
Żołnierze Wyklęci i ich historia po długich, często trudnych bojach są w szeroko rozumianym mainstreamie. Oczywiście, trzeba ten mit dalej pielęgnować, uważać też, by nie został przegrzany i potraktowany - zwłaszcza przez młodzież - jako nudny, obowiązkowy temat szkolnej akademii. Trzeba zwyczajnie uważać, by wahadło nie odbiło w drugą stronę.
Siła tego odrodzenia pamięci polega bowiem na pełnej symbiozie oddolnych, spontanicznych, społecznych uroczystości z odgórnym, państwowym, zinstytucjonalizowanym zainteresowaniem. Nie wolno tego zaprzepaścić.
Niezłomni z każdym tygodniem umacniają swoją pozycję w zbiorowej, wspólnotowej pamięci. Ale trzeba też powiedzieć sobie wyraźnie: trzeba iść dalej. Po odzyskaniu, zainteresowaniu szerokich mas tematem Powstania Warszawskiego, a teraz Żołnierzy Niezłomnych, trzeba wyznaczyć sobie kolejny cel. Może czas na odkopanie na poważnie historii Polaków ratujących Żydów, może na pamięć o Kresach, zbrodni wołyńskiej. Nie na kolejną konferencję naukową czy spotkanie w Belwederze - ale na wielki, społeczny, narodowy, instytucjonalny projekt.
Celnie mówił o tym w wywiadzie dla naszego portalu dr Paweł Ukielski.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/329673-nawet-fakty-tvn-zaczely-od-tematu-wykletych-1-marca-to-wielki-sukces-polityki-historycznej-ale-trzeba-isc-dalej-co-po-mpw-i-wykletych?strona=1