Krzysztofowi Mieszkowskiemu nie przeszkadza ani publiczna profanacja krzyża, ani znieważanie św. Jana Pawła II, ani zbiórka na zabójstwo Kaczyńskiego. Poseł Nowoczesnej w zachwytach opisuje sztukę „Klątwa” Teatru Powszechnego w Warszawie.

Klątwa w Teatrze Powszechnym wybitna. Bolesna i autoironicznie bezwzględna wobec samych artystów. Polski i Polaków. Kościoła

—podkreśla Mieszkowski.

Więcej pisze na swoim profilu na Facebooku. Poseł Nowoczesnej twierdzi, że jest to przedstawienie genialne.

Przedstawienie Oliviera Frlijcia „Klątwa” na motywach tekstu Stanisława Wyspiańskiego jest genialne, bolesne, ale także autoironicznie bezwzględne wobec samych artystów, Polski i Polaków, Kościoła. Tak zdecydowanego i bezkompromisowego komunikatu politycznego padającego ze sceny nie było od czasu „Oczyszczonych” Warlikowskiego czy „Tęczowej Trybuny” Strzępki i Demirskiego. Ale warto i trzeba pamiętać o instalacjach Nieznalskiej, Libery, Żmijewskiego. Spektakl Teatru Powszechnego w Warszawie grany fenomenalnie nie wtrąca się. Ten teatr domaga się interwencji, odpowiedzialności za świat

—opisuje Mieszkowski.

Dla posła RP utrzymywanego z naszych podatków i Teatru na który idą publiczne pieniądze obrażanie św. Jana Pawła II, kpiny z wartości chrześcijańskich i zmarłego tragicznie prezydenta Lecha Kaczyńskiego to wybitna sztuka.

Tak wybitna, że Mieszkowski nie rozumie oburzenia jaki bluźnierczy spektakl wywołał. I w imię wolności (rozumianej jako wolność do znieważania) powołuje się na Konstytucję.

Ani Kościół ani politycy nie mają prawa do cenzurowania pracy artystów. Prawo do wolności twórczej zapisane jest w Konstytucji/art.73/

—pisze na Twitterze.

Czy pan poseł Mieszkowski nie powinien bronić Polaków, których uczucia religijne są ranione?

Czytaj też:

Rzecznik KEP: „Wystawiany w Teatrze Powszechnym spektakl „Klątwa” ma znamiona bluźnierstwa”

ann

.