Już w III RP Kelus - który jeszcze w PRL opatrywał swoje pierwsze kasety hasłem: „Łamiąc prawa autorskie, łamiesz prawa człowieka” - kilka razy musiał protestować, przeciw wykorzystywaniu jego utworów przy rozmaitych okazjach, bez powiadomienia i pytania o zgodę; za to nierzadko ze „zmodyfikowanym” na doraźne potrzeby tekstem. Bardzo rzadko zabierał głos publicznie.
W 2011 r. zgadzając się na wykorzystanie „Ballady o szosie E7” w telewizyjnym programie rocznicowym o Czerwcu‘76 wpisał do umowy „wynagrodzenie w kwocie równej średniemu miesięcznemu świadczeniu emerytalnemu pobieranemu przez FUNKCJONARIUSZA byłej SŁUŻBY BEZPIECZEŃSTWA wynoszącej 2558 zł brutto (słownie: dwa tysiące pięćset pięćdziesiąt osiem zł)”. Prawnicy TVP nie chcieli dokumentu przyjąć, przepychanki trwały kilka miesięcy, w końcu umowę podpisał i honorarium po kilku monitach wypłacił zewnętrzny producent, realizujący audycję na zlecenie telewizji.
Upubliczniając zdarzenie Kelus wyjaśnił, że był to test. Chciał w ten sposób sprawdzić - podobnie jak w latach 70. gdy wydawał kasety jawnie ignorując cenzurę - jakie są granice wolności?.. I wyszło mu, że poprawność polityczna stanowi nową formą zniewolenia.
We wrześniu 2012 r. w zarzucił publicznie Adamowi Michnikowi, że zastraszając polemistów i krytyków pozwami sądowymi, działa przeciw wolności słowa i ogranicza swobodę debaty publicznej.
W lutym 2016 r. kiedy senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski komentując ujawnienie dokumentów o współpracy Lecha Wałęsy z SB stwierdził: „Wszyscy jesteśmy pokryci czerwoną rdzą komuny. Wszyscy musieliśmy z tą komuną kolaborować, wręcz spółkować”; Kelus napisał doń:
Poczułem się dotknięty, gdyż kolaboracją z komuną się nie zhańbiłem. Spółkowaniem tym bardziej.(…) Świadomie lub bezwiednie przysłużyłeś się tym, którzy czynili i nadal czynią to samo: zacierają granicę pomiędzy prawdą a kłamstwem, wiernością a zdradą, honorem a hańbą.
W zrealizowanym w 1997 r. filmie dokumentalnym „Był raz dobry świat. Film o Janie Krzysztofie Kelusie” Jerzego Zalewskiego i Mariusza Kalinowskiego „skorzystał z prawa do odmowy zeznań”. Pozwolił się filmować, lecz nie powiedział ani jednego słowa do kamery.
Również z okazji 75. rocznicy urodzin artysta nie chce wypowiadać się publicznie, bo, jak twierdzi, ma „zaparcie na ekran i media”. I zawsze kiedy robił wyjątki od tej zasady, to później tego żałował.
Jeśli człowiek ma coś do powiedzenia w sprawie państwa, narodu, historii, człowieczeństwa; to pisze operę, książkę albo piosenkę. I ja już raczej wszystko napisałem
— powiedział PAP Jan Krzysztof Kelus.
W 2006 r. Jan Krzysztof Kelus został odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
wkt/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Już w III RP Kelus - który jeszcze w PRL opatrywał swoje pierwsze kasety hasłem: „Łamiąc prawa autorskie, łamiesz prawa człowieka” - kilka razy musiał protestować, przeciw wykorzystywaniu jego utworów przy rozmaitych okazjach, bez powiadomienia i pytania o zgodę; za to nierzadko ze „zmodyfikowanym” na doraźne potrzeby tekstem. Bardzo rzadko zabierał głos publicznie.
W 2011 r. zgadzając się na wykorzystanie „Ballady o szosie E7” w telewizyjnym programie rocznicowym o Czerwcu‘76 wpisał do umowy „wynagrodzenie w kwocie równej średniemu miesięcznemu świadczeniu emerytalnemu pobieranemu przez FUNKCJONARIUSZA byłej SŁUŻBY BEZPIECZEŃSTWA wynoszącej 2558 zł brutto (słownie: dwa tysiące pięćset pięćdziesiąt osiem zł)”. Prawnicy TVP nie chcieli dokumentu przyjąć, przepychanki trwały kilka miesięcy, w końcu umowę podpisał i honorarium po kilku monitach wypłacił zewnętrzny producent, realizujący audycję na zlecenie telewizji.
Upubliczniając zdarzenie Kelus wyjaśnił, że był to test. Chciał w ten sposób sprawdzić - podobnie jak w latach 70. gdy wydawał kasety jawnie ignorując cenzurę - jakie są granice wolności?.. I wyszło mu, że poprawność polityczna stanowi nową formą zniewolenia.
We wrześniu 2012 r. w zarzucił publicznie Adamowi Michnikowi, że zastraszając polemistów i krytyków pozwami sądowymi, działa przeciw wolności słowa i ogranicza swobodę debaty publicznej.
W lutym 2016 r. kiedy senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski komentując ujawnienie dokumentów o współpracy Lecha Wałęsy z SB stwierdził: „Wszyscy jesteśmy pokryci czerwoną rdzą komuny. Wszyscy musieliśmy z tą komuną kolaborować, wręcz spółkować”; Kelus napisał doń:
Poczułem się dotknięty, gdyż kolaboracją z komuną się nie zhańbiłem. Spółkowaniem tym bardziej.(…) Świadomie lub bezwiednie przysłużyłeś się tym, którzy czynili i nadal czynią to samo: zacierają granicę pomiędzy prawdą a kłamstwem, wiernością a zdradą, honorem a hańbą.
W zrealizowanym w 1997 r. filmie dokumentalnym „Był raz dobry świat. Film o Janie Krzysztofie Kelusie” Jerzego Zalewskiego i Mariusza Kalinowskiego „skorzystał z prawa do odmowy zeznań”. Pozwolił się filmować, lecz nie powiedział ani jednego słowa do kamery.
Również z okazji 75. rocznicy urodzin artysta nie chce wypowiadać się publicznie, bo, jak twierdzi, ma „zaparcie na ekran i media”. I zawsze kiedy robił wyjątki od tej zasady, to później tego żałował.
Jeśli człowiek ma coś do powiedzenia w sprawie państwa, narodu, historii, człowieczeństwa; to pisze operę, książkę albo piosenkę. I ja już raczej wszystko napisałem
— powiedział PAP Jan Krzysztof Kelus.
W 2006 r. Jan Krzysztof Kelus został odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
wkt/PAP
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/328414-75-urodziny-jana-krzysztofa-kelusa-artysta-rozpowszechnial-swoja-tworczosc-jawnie-ignorujac-istnienie-cenzury-w-prl?strona=3
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.