Wciąż - rzec można recydywnie - nie pomagasz mi w rozszyfrowaniu zagadki: Czy Twoje uniki i - jasno rzecz nazywając - „lanie wody”, wynikają z jakiegoś tajnego obowiązku służbowego, przysięgi na dozgonną miłość do…no właśnie do kogo? czego? - bo przecie nie do nieboszczki partii zwanej robotniczą, czy ze zwykłego – uwiądu?
A być może z najbanalniejszej przyczyny – tj. nieszczęsnego doboru źródeł informacji, bez konfrontowania - naturalnego wszak dla homo sapiens - z innymi. I tzw. zdrową logiką. Do tego z uporem wciąż namawiam.
Z uporem, ale i nadzieją. Z pamięcią o otrzymanej dawnymi laty od mojej lubej sentencji: „Że trudno - ha- to nic, to nic – grunt to nadzieja!”
Tymczasem zajmijmy się bieżączką, czyli kraksą z udziałem wozu pani Premier. Napisałeś: >>Wypadek jak wypadek i sensacji by nie było gdyby nie nagromadzenie mnóstwa kłamstw i przeinaczeń ze strony pisiorów ! <<
Do tak sformułowanej oceny (poszerzonej instrukcji nadal nie ma? ….) można dodać udramatyzowane rozwinięci: Otóż kiedy małe Seicento wyprzedza wielki wóz p. Premier, kierowca limuzyny doznaje szoku!
— Stąd to walniecie w drzewo. No i przy okazji wyłazi cała arogancja władzy! Nie szanuje polskiego drzewostanu! Co na to Liga Ochrony Przyrody!?!
Podobnej jakości są Twoje zakosy i zastanawiające nawroty ( a już wydawało się, że ulegasz logice faktów), co do tragedii smoleńskiej. Cóż, trzeba zatem przyjąć do wiadomości obowiązujący was dogmat, że rosyjska pancerno-elastyczna brzoza – jeżeli będzie potrzeba stanu - to i czołg zniszczy a nie jakieś tam dźwigary samolotu. Niech Ci zatem brzoza tytanem będzie. Staraj się o Nobla z nowatorskich odkryć.
Zważ jednak, że kompromitujesz w jakimś tam stopniu swoją politechnikę. I to solidną.
Wrócimy do kraksy w Oświęcimiu. Nie chcę Cię totalnie przygnębiać, ale wasz były szef Leszek Miller potrafił zachować się godnie i przesłał po prostu stosowne wyrazy współczucia do Pani Beaty Szydło.
Może również dlatego, że sam przeżył ongiś dramatyczne doświadczenie z awarią helikoptera…
Zatem nie czerp z postępaków – szczególnie jej raczkujących kadr – bo dojrzewanie jest procesem. Trudnym. Bywa bardzo trudnym. A czasami zatrzymywanym…
To może grozić każdemu, kto uzyskuje natchnienia jedynie np. z obrazkowych polsatów czy tefauenów. Czy różnych portali postępu. Wiem, bo przecie sam – bywa - czerpię. Tyle, że staram się weryfikować i konfrontować z innymi. I od razu wyłazi jakość. Czy raczej jej poziom. Sam język demaskuje.
Owe kadry lewizny (pamiętaj jak definiuję lewiznę, w odróżnieniu od formacji prawdziwie pochylonej nad dolą człowieka) nadają takie teksty i w takiej formie, jakby byli na dopalaczach. A ich dehumanizacja wzmogła się wyraźnie – jak się nie kręć - właśnie po Smoleńsku. To nie może nie zastanawiać…
Czy to tylko „zwykłe” wypranie ?… „Zwykły” nakaz ?… Czy już opętanie?…
Stąd mój stały apel o możliwą samodzielność myślenia.
Nie ma żartów Kolego, w końcu chodzi o duszę!
PS. Nie zadeklarowałeś, czy raduje się Twoje lewicowe jestestwo, kiedy PiS zabiera się za bezczelne przekręty kamienicowe w Warszawie!? Przecież nie jesteś umoczony, prawda?
PS2. Ponieważ z lewackich – również międzynarodowych - tub co i rusz emitowany jest postępowy standard o zagrażającej nam (im?) katastrofie ksenofobii, szowinizmu, nacjonalizmu i czegoś tam jeszcze ze ściągawek współczesnego propagandysty, to sam przyjrzyj się, wyrywkowo wziętym, nazwiskom z polskiego parlamentu:
Tomasz Lenz- PO, Sławomir Neumann-PO, Paulina Hennig-Kloska –Nowoczesna,
Ewa Lieder-Nowoczesna, Katarzyna Lubnauer –Nowoczesna, Joanna Scheuring-Wielgus-Nowoczesna, Joanna Schmidt- Nowoczesna, Ryszard Petru („Rumun Balcerowicza”) –Nowoczesna. Tylko biedny Budka jakby odstawał… Ale nie! Borys! On ci Borys!
Czy może spotkałeś w Bundestagu lub Bundesracie Kowalskiego, Nowaka, Wiśniewskiego lub Kwiatkowskiego albo Wielisława, Radosława, czy Żelisława w Radzie Federacji Rosyjskiej ?
Więc sam widzisz jacyśmy otwarci.
Zresztą od wieków.
Oby tym razem nie skończyło się jak ongiś…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/328111-z-listow-do-przyjaciol-i-znajomych-dojrzewanie-w-procesie