Stanisław Płatek wspomina tragedię "Wujka": "Dokładnie zaplanowano zbrodnię"

To był rewanż za naszą odwagę. Władza zdecydowała się na użycie broni palnej przeciw bezbronnym rzeszom strajkujących górników

-– powiedział w programie „Gość Wiadomości” Stanisław Płatek, jeden z przywódców strajku w kopalni Wujek w Katowicach z grudnia 1981 roku.

Stanisław Płatek przyznał, że górnicy nie wiedzieli, jaką akcję przeciwko nim przygotowała władza.

Dokładnie zaplanowano zbrodnię

-– powiedział. Jego zdaniem rządzący wyposażając oddziały ZOMO w ostrą broń palną, która miała być ostatecznym środkiem przymusu, przesądziły o tragicznym zakończeniu strajku.

To rewanż za to, co górnicy z kopalni Wujek poczynili w stosunku do ówczesnych najważniejszych w państwie osób. Odważyliśmy się odebrać ich majątki, w których posiadanie weszli w sposób nielegalny, wyciągając pieniądze z kasy kopalni. To był rewanż za naszą odwagę. Za rękę podniesioną na władzę ludową, jak mówił Cyrankiewicz. Tu władza zdecydowała się na użycie broni palnej przeciw bezbronnym rzeszom strajkujących górników

-– dodał Stanisław Płatek.

35 lat temu komunistyczne władze wysłały milicję i wojsko wyposażone w czołgi i broń ostrą, aby stłumić strajk przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.

Od kul plutonu specjalnego ZOMO zginęło wtedy dziewięciu górników: Jan Stawiński, Joachim Gnida, Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Zbigniew Wilk, Zenon Zając, a ponad dwudziestu zostało rannych.

Protest rozpoczął się na wieść o aresztowaniu w nocy z 12 na 13 grudnia Jana Ludwiczaka, przewodniczącego „Solidarności” w Wujku. Dla górników kopalni Wujek pacyfikacja strajku, do której doszło 35 lat temu, jest wciąż bolesnym wspomnieniem.

ansa/TVP Info