Uczestniczki „czarnych protestów” pewnie się oburzą, ale dla chłodnego obserwatora wymowa i sposób funkcjonowania podczas tych wydarzeń znacznie bardziej przypominają sabaty czarownic czy seanse magii niż zgromadzenia wyzwolonych przedstawicielek XXI wieku. Nic na to nie poradzę, ale tak to wygląda, gdy przyłożyć do „czarnych protestów” narzędzia analizy socjologicznej, antropologicznej czy etnologicznej. Jest w nich tyle racjonalności, co w seansach Anatolija Kaszpirowskiego pokazywanych w Polsce w latach 1989-1990. A nawet mniej, bo Kaszpirowski był jednak świadomym wszystkiego hochsztaplerem. Piszę o tym wszystkim z troską o uczestniczki „czarnych protestów”, gdyż stosowanie przez nie kompletnie nieracjonalnych (magicznych, czarnoksięskich) narzędzi i metod niczego nie rozwiązuje, a wręcz przeciwnie. Poza tym nawet jeśli nie są tego świadome, warto im uzmysłowić, że stosują metody z czasów przedhistorycznych, więc ich argumenty o walce ze średniowieczem same się ośmieszają i dyskwalifikują. Jeśli już nawiązuje się do oświecenia, warto mieć choćby elementarne pojęcie o tym, na czym to oświecenie polegało.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Uczestniczki „czarnych protestów” pewnie się oburzą, ale dla chłodnego obserwatora wymowa i sposób funkcjonowania podczas tych wydarzeń znacznie bardziej przypominają sabaty czarownic czy seanse magii niż zgromadzenia wyzwolonych przedstawicielek XXI wieku. Nic na to nie poradzę, ale tak to wygląda, gdy przyłożyć do „czarnych protestów” narzędzia analizy socjologicznej, antropologicznej czy etnologicznej. Jest w nich tyle racjonalności, co w seansach Anatolija Kaszpirowskiego pokazywanych w Polsce w latach 1989-1990. A nawet mniej, bo Kaszpirowski był jednak świadomym wszystkiego hochsztaplerem. Piszę o tym wszystkim z troską o uczestniczki „czarnych protestów”, gdyż stosowanie przez nie kompletnie nieracjonalnych (magicznych, czarnoksięskich) narzędzi i metod niczego nie rozwiązuje, a wręcz przeciwnie. Poza tym nawet jeśli nie są tego świadome, warto im uzmysłowić, że stosują metody z czasów przedhistorycznych, więc ich argumenty o walce ze średniowieczem same się ośmieszają i dyskwalifikują. Jeśli już nawiązuje się do oświecenia, warto mieć choćby elementarne pojęcie o tym, na czym to oświecenie polegało.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/312914-czarne-protesty-bardziej-przypominaja-sabaty-czarownic-i-seanse-magii-niz-zloty-wyzwolonych-kobiet-xxi-wieku?strona=2