Krzesimir Dębski, znany kompozytor, przez całe życie żył w cieniu rzezi wołyńskiej. Jego rodzice cudem uratowali się z pogromu, jaki urządzili Ukraińcy z UPA we wsi Kisielin i okolicach, gdzie zginęło okrutną śmiercią kilkudziesięciu Polaków. Relacje świadków tej rzezi, w tym rodziców Krzesimira Dębskiego, są wstrząsającym świadectwem ludobójstwa. Kompozytor jest autorem książki „Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia”.
W rozmowie z „Polska The Times” Krzesimir Dębski przyznał, że po wydaniu książki zgłaszają się do niego Rosjanie żeby powiedział coś przeciw Ukraińcom.
Ja wtedy mówię, że całe nieszczęście zaczęło się od okupacji sowieckiej. Że to Rosjanie antagonizowali narody i wspierali nacjonalistów, i właściwie w każdym oddziale UPA był instruktor sowiecki. Bo tak często było. (…) Staram się tak mówić, aby się nie dać zmanipulować
—mówił.
Kompozytor podkreśla, że o rzezi wołyńskiej do 1989 roku nie wolno było w naszym kraju głośno mówić. Jego ojciec robił wszystko, by pamięć o tych wydarzeniach zachować, pisał i wydawał książki, nie dał sobie zamknąć ust.
Media, dziennikarze nie dotykali tego problemu
—powiedział Krzesimir Dębski i opowiadał jaką walkę o pamięć o prawdę toczył przez lata w naszym kraju jego ojciec.
Pierwsze informacje, jakie się w ogóle pojawiały w gazetach na temat Wołynia, zwłaszcza w „Gazecie Wyborczej”, opowiadały o polskich krzywdzicielach; pisano o polskich kolonistach i polskich przewinach wobec Ukraińców. Ojciec zwykle z tymi faktami polemizował. Natychmiast wysyłał listy, na przykład właśnie do „Gazety Wyborczej”. Nigdy nie dostał żadnej odpowiedzi
—oskarżył Wyborczą kompozytor.
Rozmawiałem ze znajomymi dziennikarzami, wiele razy mówiłem im: „Słuchajcie, żadnych informacji na temat rzezi wołyńskiej?” Wystarczy popatrzeć na proporcje - 60 tysięcy zabitych na samym Wołyniu. Zajmujemy się innymi zdarzeniami, czcimy pamięć, świętujemy, powstają na ten temat filmy, a taka tragedia, jaka wydarzyła się na Wołyniu nie zasługuje na żadną informację?
—opowiadał o swojej walce o pamięć.
Krzesimir Dębski po latach wrócił na Ukrainę, rodzinnej miejscowości swoich dziadków i rodziców. Niestety tam nie ma już niczego z dawnych lat. Wszystko zostało zniszczone. Pozostałości zostały praktycznie zrównane z ziemią.
Cały czas są próby ukrycia tego, co tam naprawdę się wydarzyło, i to na poziomie administracyjnym, państwowym. A my wciąż mamy jakieś złudzenia, jeśli chodzi o Ukraińców. Weźmy na przykład wizytę na Ukrainie prezydenta Komorowskiego. Brałem w niej udział, zaprosili mnie. Widziałem, że na poziomie państwowym nie ma woli pojednania. Oszukujemy się, że jak spotykają się dwaj prezydenci, to jest to znaczące. Ale kiedy przyleciał tam prezydent Komorowski, to witał go wicegubernator. Prezydent Ukrainy nie przyjechał. Na głównych uroczystościach w katedrze była wiceprzewodnicząca komisji kultury miasta Łucka. Nawet wiceburmistrz nie przyszedł. To pokazuje tę asymetrię, absolutną nierównowagę
—zaznaczył kompozytor.
Ukraińcy są niedoinformowani, na temat rzezi wołyńskiej niewiele nie wiedzą, pomysł jedyny jest więc taki, aby tłumaczyć te nasze książki, jakie wychodzą, na język ukraiński. Tym się powinien zająć między innymi IPN, aby one na Ukrainę docierały. Tam już nikt po polsku nie czyta. Trzeba więc im to tłumaczyć, trzeba organizować konferencje naukowe historyków. Ale Ukraińcy unikają konferencji, bo nie mają warsztatu historycznego i nie mają danych. Oni mówią, że to były symetryczne, bratobójcze walki, że Polacy tak samo mordowali. Ale przecież nie było naszych mężczyzn. Byli na wojnie z Niemcami, wymordowano ich w Katyniu, pozostałych wywieziono na Syberię, Niemcy wywozili ich na roboty. Nie było mężczyzn! Były kobiety, dzieci i starcy. Taką prawdę mówią listy ofiar
—opisuje.
Dębski podkreśla, że najbardziej zależy mu na tym, aby wydarzenia na Wołyniu zostały prawdziwie nazwane.
Chodzi o to, aby Ukraińcy odsunęli się od nacjonalistów, nie mieli ich za bohaterów. Nie mają innych bohaterów? Mogą znaleźć, żyli na Ukrainie wspaniali ludzie. Niech nacjonalistów odsuną w niepamięć, w niesławę. Może z czasem zrozumieją, że to, co się stało na Wołyniu, było straszne, może będą się choć trochę wstydzić, tak jak się wstydzą Niemcy za hitleryzm.
ann/”Polska The Times”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/311940-krzesimir-debski-oskarza-gazete-wyborcza-o-przeklamania-na-temat-rzezi-wolynskiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.