Skandaliczne słowa Hanny Bakuły o „kalekach” i „bękartach” nie pozostały bez odzewu. Głos w dyskusji na temat aborcji zabrał Grzegorz Polakiewicz, niepełnosprawny ewangelizator, którego biografia jest najlepszym przykładem tego, że warto bronić życia.
Ja jestem kaleką. Jestem człowiekiem, który w mniemaniu wielu osób nie miał się urodzić! Obciążony choroba genetyczną, brakiem lewej nogi i kilkunastoma chorobami
— podkreśla mężczyzna.
Chociaż jego życie to istna droga przez mękę, Grzegorz nie poddaje się, a nawet znajduje czas, by pomagać innym.
Mam za sobą niespełna trzydzieści lat niełatwego życia. Ale nie o to tu chodzi. Od piętnastego roku życia ciężko pracowałem, bo moich bliskich nie było stać na to, by mi pomóc. Każdą wolną chwilę poświęcałem na to, by być blisko drugiego człowieka: w hospicjum, na oddziałach onkologii, w domach dziecka, w więzieniach, w przytuliskach, na dworcach, w parkach, w gmachach korporacji, kościołach, pubach etc.
— relacjonuje.
Spotykałem się z bezdomnymi, chorymi, ubogimi. Spotykałem się z papieżami, głowami państw, kardynałami, tak zwanymi przez ten świat celebrytami, z prostytutkami. Spotykałem się z politykami, ludźmi biznesu i sukcesu. Z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi, staruszkami. Z wierzącymi i niewierzącymi. Na moich rękach umierały dzieci i dorośli. Kochałem i nienawidziłem. Jak każdy miałem marzenia i nadal je mam
— wspomina Polakiewicz.
Podejmuje tak heroiczne wysiłki, mimo że los - mówiąc bardzo oględnie - nigdy go nie rozpieszczał.
Usłyszałem od mojego taty jako mały chłopiec, że się mną brzydzi – to były ostatnie słowa, jakie usłyszałem przed jego śmiercią
— przyznaje ewangelizator.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skandaliczne słowa Hanny Bakuły o „kalekach” i „bękartach” nie pozostały bez odzewu. Głos w dyskusji na temat aborcji zabrał Grzegorz Polakiewicz, niepełnosprawny ewangelizator, którego biografia jest najlepszym przykładem tego, że warto bronić życia.
Ja jestem kaleką. Jestem człowiekiem, który w mniemaniu wielu osób nie miał się urodzić! Obciążony choroba genetyczną, brakiem lewej nogi i kilkunastoma chorobami
— podkreśla mężczyzna.
Chociaż jego życie to istna droga przez mękę, Grzegorz nie poddaje się, a nawet znajduje czas, by pomagać innym.
Mam za sobą niespełna trzydzieści lat niełatwego życia. Ale nie o to tu chodzi. Od piętnastego roku życia ciężko pracowałem, bo moich bliskich nie było stać na to, by mi pomóc. Każdą wolną chwilę poświęcałem na to, by być blisko drugiego człowieka: w hospicjum, na oddziałach onkologii, w domach dziecka, w więzieniach, w przytuliskach, na dworcach, w parkach, w gmachach korporacji, kościołach, pubach etc.
— relacjonuje.
Spotykałem się z bezdomnymi, chorymi, ubogimi. Spotykałem się z papieżami, głowami państw, kardynałami, tak zwanymi przez ten świat celebrytami, z prostytutkami. Spotykałem się z politykami, ludźmi biznesu i sukcesu. Z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi, staruszkami. Z wierzącymi i niewierzącymi. Na moich rękach umierały dzieci i dorośli. Kochałem i nienawidziłem. Jak każdy miałem marzenia i nadal je mam
— wspomina Polakiewicz.
Podejmuje tak heroiczne wysiłki, mimo że los - mówiąc bardzo oględnie - nigdy go nie rozpieszczał.
Usłyszałem od mojego taty jako mały chłopiec, że się mną brzydzi – to były ostatnie słowa, jakie usłyszałem przed jego śmiercią
— przyznaje ewangelizator.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/311068-wazny-glos-ws-ochrony-zycia-poruszajace-swiadectwo-ewangelizatora-jestem-kaleka-dlaczego-nie-mialbym-sie-narodzic