To policja przypuściła brutalny atak - twierdzą anarchiści w wydanym we wtorek oświadczeniu po wydarzeniach, jakie rozegrały się w Poznaniu po „czarnym proteście”. W ich wyniku zaatakowani wcześniej m.in. kamieniami funkcjonariusze zatrzymali trzy osoby. Pięciu policjantów zostało rannych.
Do incydentu doszło w poniedziałek w Poznaniu po zakończeniu protestu dotyczącego możliwości zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Grupa manifestujących przeszła z placu Mickiewicza w kierunku ul. Św. Marcin, pod mieszczącą się tam siedzibę PiS. Jak poinformowała policja, kilka osób w kominiarkach zaczęło rzucało w funkcjonariuszy kamieniami, racami i petardami. W wyniku ataku rannych zostało pięciu policjantów.
Funkcjonariusze zatrzymali trzy osoby: dwóch mężczyzn w wieku 27 i 44 lat oraz 34-letnią kobietę, aktywistkę Federacji Anarchistycznej. Kilkudziesięcioosobowa grupa próbowała uniemożliwić policjantom dokonanie zatrzymania; funkcjonariusze użyli wówczas ręcznego miotacza pieprzowego.
Federacja Anarchistyczna w wydanym we wtorek oświadczeniu napisała, że policja „na spontaniczną manifestację (…) odpowiedziała brutalnością i agresją”. Według nich, zatrzymana kobieta poszła wesprzeć protest przeciwko ustawie zaostrzającej przepisy aborcyjne i gdy stała z banerem pod biurem PiS, „najpierw została potraktowana gazem pieprzowym, spałowana, następnie wciągnięta w kordon i zawleczona do radiowozu”.
Komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk mówił we wtorek dziennikarzom, że to atak na policjantów był powodem do podjęcia interwencji, w wyniku której zatrzymano trzy najbardziej agresywne osoby.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To policja przypuściła brutalny atak - twierdzą anarchiści w wydanym we wtorek oświadczeniu po wydarzeniach, jakie rozegrały się w Poznaniu po „czarnym proteście”. W ich wyniku zaatakowani wcześniej m.in. kamieniami funkcjonariusze zatrzymali trzy osoby. Pięciu policjantów zostało rannych.
Do incydentu doszło w poniedziałek w Poznaniu po zakończeniu protestu dotyczącego możliwości zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Grupa manifestujących przeszła z placu Mickiewicza w kierunku ul. Św. Marcin, pod mieszczącą się tam siedzibę PiS. Jak poinformowała policja, kilka osób w kominiarkach zaczęło rzucało w funkcjonariuszy kamieniami, racami i petardami. W wyniku ataku rannych zostało pięciu policjantów.
Funkcjonariusze zatrzymali trzy osoby: dwóch mężczyzn w wieku 27 i 44 lat oraz 34-letnią kobietę, aktywistkę Federacji Anarchistycznej. Kilkudziesięcioosobowa grupa próbowała uniemożliwić policjantom dokonanie zatrzymania; funkcjonariusze użyli wówczas ręcznego miotacza pieprzowego.
Federacja Anarchistyczna w wydanym we wtorek oświadczeniu napisała, że policja „na spontaniczną manifestację (…) odpowiedziała brutalnością i agresją”. Według nich, zatrzymana kobieta poszła wesprzeć protest przeciwko ustawie zaostrzającej przepisy aborcyjne i gdy stała z banerem pod biurem PiS, „najpierw została potraktowana gazem pieprzowym, spałowana, następnie wciągnięta w kordon i zawleczona do radiowozu”.
Komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk mówił we wtorek dziennikarzom, że to atak na policjantów był powodem do podjęcia interwencji, w wyniku której zatrzymano trzy najbardziej agresywne osoby.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/310780-skrajna-lewica-tlumaczy-sie-z-ataku-na-funkcjonariuszy-anarchisci-to-policja-przypuscila-brutalny-atak