Pozwoliłem sobie na powielenie tytułu listu, który pisałem do innej osoby, ponieważ mimo nieco różniących się elementów składowych życiorysu, prezentujecie podobny, charakterystyczny sposób oglądu świata i poziom jego opisywania.
A może dozwolony, przyjęty, ustalony, nakazany, wkodowany - nie wiem jak to określić?…
Dodałbym – „denerwujący”, gdybym nie przychodząca świadomość, że właściwszym jest określenie - „zasmucający”.
Tak, zasmucający, ponieważ nie przystoi on osobom w – powiedzmy – słusznym wieku, niosącym bagaż lat i doświadczeń. I jakąś ambicje intelektualną.
…Chyba, że muszą chadzać w zaparte…
Musisz?…
Musisz – kiedy namawiam do obejrzenia filmu „Smoleńsk” - odpowiadać wyleniałym schematem o ostatecznym wyjaśnieniu tragedii przez stosowne komisje -Anodiny i Millera? W dodatku z przyprawą emocjonalnej egzaltacji?
Szkiełko i oko Kolego inżynierze! Szkiełko i oko! J
Musisz milczeć, kiedy ponownie proszę - w końcu inżyniera – o proste wyjaśnienia, a przynajmniej refleksję i odpowiedź:
Po porównaniu parametrów wytrzymałości stosunkowo miękkiego drzewa i dźwigaru samolotu, dlaczego to skrzydło zostało „ucięte”? (Pamiętasz, że zwykła lotnia potrafiła zgilotynować warszawską latarnię …)
Dlaczego nastąpiła taka niespotykana defragmentacja potężnego samolotu, a tysiące szczątków zostały odrzucone w kierunku przeciwnym do kierunku lotu (spadania)? (Wspomnij chociażby katastrofę innej rosyjskiej maszyny - IŁ62 - w Lesie Kabackim, który wycięła tysiące drzew i nie rozleciała się…) Można byłoby zapytać ironicznie - czyżbyś zwątpił w moc rosyjskich maszyn?!
Kwestie zamykanie ciał w lutowanych trumnach bez prawa otwierania (?!), przetrzymywanie szczątków wraku do dzisiaj, puszczanie w obieg– natychmiast! – informacji/wskazówek o niefachowym, kilkakrotnym podchodzeniu do lądowaniu, fałszywek o naciskach pijanego generała na bezcharakternych i słabych pilotów – te i inne wrzutki pozostawiam, ponieważ one są dodatkowym elementem destrukcji. Główne to te, które wymieniłem, a które inżyniera powinny przynajmniej zastanowić, zanim wejdzie w mgłę. Propagandy.
Milkniesz. Ale na film nie pójdziesz.
Może jednak… Może jednak wyzwolisz się i … np. w przebraniu, dla niepoznaki J
Tym bardziej, iż obraz oceniam – wolny od więzów „fachowości” niektórych speców od słusznych recenzji filmowych itp. – jako godny polecenia. Na widowni zdecydowanie przeważała młodzież. I panowała głęboka niezwykła dla takiej publiki cisza.
Idzie nowych ludzi plemię?… Na nowym poziomie intelektu i wolności?…
PS. Na sms-owe pytanio-zaczepki odpowiem innym razem. Z nadzieją, że jednak posuwamy się – opornie, bo opornie - ale jednak ku innemu poziomowi penetrowania rzeczywistości, niźli wynikałoby to z waszych biuletynów - drukiem głosem i obrazem wtłaczanych aktywowi J
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/307880-z-listow-do-przyjaciol-i-znajomych-nasze-boje-na-poziomie-2