Pogoda moczy lub smaży wszystkich równo. Czy to nabzdyczeni w wypasionych automobilach czy chudy bidaczek w gruchociku ze szrotu.
Cienki Bolek w namiociku martwi się, że ma mokry długo wyczekiwany i uciułany urlopik. Pocieszeniem mogło by być, że bogaty płaci krocie za hotelowe gwiazdki a i tak łapie katar lub co gorsze.
Pogoda to demokratka. W tym roku dała wszystkim po równo w kość. Ale za to wody więcej w ziemi i elektrownie nie wysiadły z braku chłodzenia.
Kpiono sobie z ludzi, że pojechali za darowane pięć stów. Kochaj bliźniego jak siebie samego, a przynajmniej szanuj. Nic tak nie wykrzywia gęby jak bezinteresowna zawiść i zazdrość.
Celebrytki i celebryci grodzą się opłotkami, ale i tak największą karą dla nich będzie, gdy któregoś dnia ich przemarsz np. przez Nowy Świat albo Krakowskie Przedmieście w Warszawie pozostanie niezauważony. Zdejmą ciemne okulary i czapki z daszkiem – a tu nic! Nikt się nie ogląda, nie uśmiecha mniej lub bardziej szczerze. Idzie takie „ciacho” albo redaktorka z okienka dziwując się, że nie zwraca sobą niczyjej uwagi. Szok!
I popatrzcie ludzie jaka to saperska robota. Był wielki dyrektor programów informacyjnych TVP i nie ma, to samo można rzec o zawodowym już naczelnym ważnego tygodnika. Szast prast i zwolnienie. Nic nie trwa wiecznie, ale tak nagle i bez uzasadnienia?
Przecież te rotacje, wymiany nic dobrego nie przynoszą. Naczelni, dyrektorzy, prezesi dopuszczeni do rządzenia na 2-3 miesiące to może i wygląda na poszukiwanie właściwych ludzi, ale czy nie należało by zrobić głębsze rozeznanie wcześniej? W kwestiach programowych ludzie bez dorobku, doświadczenia nic dobrego nie zrobią. Owszem, pokręcą się, wezmą trochę łatwej mamony, poudają ważniaków, popysznią się w pseudo-wywiadach. I tyle!
Bywa, że z politycznych względów nagle zaświeci dla nich słoneczko. Ale to tak jak tegoroczna pogoda – krótka radość a potem prysznic deszczu. Kolejni ważni z dnia na dzień stają się nieważni. Jedni płaczą w poduchę, a inni zapowiadają zemstę, ujawnienie tajemnic i grzechów swoich, niedawnych jeszcze przyjaciół. Już tabloidy czekają, a opozycja nie ukrywa radości.
Był sobie chytry lis, pysznił się kitą. Ale w końcu minęła tylko chwilka i już nie ma gwiazdora. Pozostały tylko fochy.
Ten i ów chłopczyk myśli, że kobiety go kochają. Owszem niektóre, z reguły te brzydsze. W dziennikarstwie nie ma miłości. Bo i po co ona. Ma być dobry materiał. Śledczy żurnalista ma wykryć, dołożyć wszelkich starań przy badaniu sprawy i walnąć po oczach jeśli jest to uzasadnione. Bez kumoterstwa, nepotyzmu i korupcji. Nie dla szmalu (choć ten się przyda, jeśli uczciwie zarobiony), nawet nie dla sławy (choć ona sama w wypadku sukcesu się pcha), ale dlatego by było sprawiedliwie i zgodnie z prawem.
W życiu pogoda jest jednak przede wszystkim dla bogaczy. Muszą więc być wolni i odważni ludzie, którzy zbójom i złodziejom a przede wszystkim opinii publicznej pokażą prywatę posłów i senatorów, cwaniactwo nuworyszy i brak zahamowań moralnych tych, którzy idą po trupach. Wieją potem za granicę, szyfrują wielokrotnie konta, zwalają winę na współpracowników.
Sprawiedliwy walec, choć nierychliwy, toczy się powoli i rozgniata pluskwy. W samolotach Aerofłotu truto robactwo środkiem o zapachu poziomek. Okropne to było dla nozdrzy, ale skuteczne. Kiedyś moja koleżanka, gdy pracowaliśmy w Sztandarze Młodych, nazywała się tak jak chrzestna córka Piłsudskiego a potem kochanka Stalina, poszła na konferencję prasową i w napisanej potem informacji zachwycała się zapachem ruskich perfum. Wice-naczelna, kobieta naprawdę wierząca w ZSRR, nie wytrzymała: ”oni tam robią wiele rzeczy wspaniałych, ale akurat nie perfumy” - skarciła lizuskę.
Tak i dziś powiedzmy sobie: królowi ładnie w gronostajach ale bywa i nagi, nie wszystkie jego decyzje są słuszne. Podwładni nawet w randze wysokich szefów muszą się liczyć z tym, że łaska pańska na narowistym rumaku gna. Tyle, że jeśli pracowałeś zgodnie ze swoim sumieniem kaca nie będzie. Np., gdy Tomasz Wróblewski odważył się podać informację o trotylu wykrytym w szczątkach samolotu stracił tylko posadę u posłusznych władzy szefów. Ale zyskał zaufanie u ludzi myślących. Pracę w końcu zawsze znajdzie – jeśli fachowiec. Ale społecznego zaufania – raz utraconego się nie odzyska.
Stalin wychodzi na kremlowski taras bladym świtem, a tu słoneczko wynurzające się ze wschodu wita go serdecznie. Miło! Chciałby się generalisimus podobnie pożegnać wieczorem. Ale słoneczko zachodzi i milczy. Co jest? - denerwuje się satrapa.
Towarzyszu Stalin, ja już jestem za zachodzie i mam was w… - odpowiada najważniejsza dla nas wszystkich gwiazda. Pogoda to demokratka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/306330-pogoda-to-demokratka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.