To było jak zderzenie z pociągiem
— wyznaje Polsat News były rzecznik SLD Tomasz Kalita, u którego wykryto nowotwór mózgu. Polityk przyznaje, że w tym trudnym momencie pomogła mu wiara.
Pod koniec maja Kalita stracił przytomność w drodze ze spotkania partyjnego na Śląsku. Trafił do szpitala, gdzie stwierdzono w jego mózgu wielopostaciowego glejaka. Guz wycięto kosztem niedowładu w lewej ręce i nodze.
Polityk zaznacza, że jest w trakcie walki z chorobą.
To dopiero początek, ale jestem zwarty i gotowy. Mam nadzieję, że ją wygram.
Dodaje, że najtrudniejsze były dni zaraz po diagnozie.
W tym momencie bardzo pomogła mi wiara i pozytywne myślenie. To był klucz, organizm się uruchomił. Wszystko zaczęło się przewartościowywać. Zacząłem myśleć o tym, co bym zrobił, gdybym np. za dwa tygodnie wyszedł ze szpitala. Człowiek nabiera niesamowitej ochoty na życie. Marzy, by znów napić się kawy, wyjść na spacer z psem, po prostu iść w stronę słońca, życia. Nic nie ma większego znaczenia
— zaznacza.
Przyznaje, że dwa miesiące wcześniej miał silne bóle głowy i odczuwał zmęczenie. Brał jedynie zwykłe leki przeciwbólowe, teraz apeluje, by nie ignorować takich sygnałów.
Trudno sobie wyobrazić, co by się stało, gdybym nie dostał tego ataku, tylko guz dalej by się rozwijał. To był palec Boży, szczęście w nieszczęściu
— zaznacza.
Po kilkumiesięcznym pobycie w szpitalach, Kalita znów może spędzać czas z bliskimi.
Cieszę się z tego każdego dnia. Ta ochota na życie jest teraz realizowana
— dodaje.
W rozmowie z „Super Expressem” zdradza, że chce wziąć ślub i założyć rodzinę.
Chciałbym mieć kiedyś dziecko. Jeżeli nie będziemy mogli, to pewnie będę myślał o rodzinie zastępczej
— mówi.
lap/Polsat News/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/305120-bardzo-pomogla-mi-wiara-tomasz-kalita-po-usunieciu-guza-mozgu-opowiada-o-walce-z-choroba