Co jakiś czas zdarza się, że polscy sędziowie w bardzo efektowny sposób przypominają, jak zadziwiającymi drogami krąży ich rozumowanie i jak bardzo powinniśmy sobie życzyć, żeby ich korporacja została w końcu solidnie przewietrzona.
Ostatni taki przypadek to absolutnie kuriozalny wywiad szefowej Stowarzyszenia Sędziów „Themis” Ireny Kamińskiej w „Rzeczpospolitej” – pojawił się akurat w momencie, gdy organizacje sędziowskie wystosowały do Zbigniewa Ziobry dramatyczny apel w sprawie ochrony swojej niezawisłości. Czytaj: żeby było jak wcześniej, czyli oderwanie od zdrowego rozsądku, od poczucia sprawiedliwości, a przy tym zero odpowiedzialności. Na tę złotą sędziowską wolność chce się pan minister podobno zamachnąć. Pani sędzia Kamińska odnosiła się do głośnego wyroku w sprawie właściciela firmy poligraficznej, który – powołując się na swój światopogląd – odmówił wydrukowania baneru stowarzyszeniu LGBT. Stowarzyszenie rzecz jasna, zamiast pójść po prostu do innej firmy, postanowiło zrobić ze sprawy aferę i złożyło do sądu doniesienie. Sąd zaś skazał drukarza na podstawie art. 138 kodeksu wykroczeń na 200 zł grzywny. Minister sprawiedliwości wyrok skrytykował i zapowiedział, że przystąpi do postępowania odwoławczego. A oto co ma na ten temat do powiedzenia pani sędzia ze stowarzyszenia „Themis”:
Art. 138 kodeksu wykroczeń stanowi, że ten, kto zajmuje się zawodowo świadczeniem usług i umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, odmawia świadczenia, do którego był zobowiązany, podlega karze grzywny. To, czy sąd prawidłowo zastosował ten przepis, oceni sąd rozpoznający środek odwoławczy. Twierdzenie [Zbigniewa Ziobry], że sąd tym wyrokiem łamie wolność sumienia, wolność działalności gospodarczej i prawa obywatelskie, jest populistyczną, polityczną nowomową, która nie uczy jednak szacunku dla prawa i dla jakichkolwiek mniejszości, czego wymagają zasady demokratycznego państwa prawnego.
Gdyby pani sędzia poprzestała na stwierdzeniu, że jej zdaniem minister sprawiedliwości powinien być wstrzemięźliwszy w wyrażaniu opinii o wyrokach sądów, można by się jeszcze od biedy zgodzić. Widać jednak, że problem pani sędzi Kamińskiej tkwi w jej własnych przekonaniach, które w stu procentach są zgodne z sądowym orzeczeniem, a nie są zgodne z poglądem przeciwnym. Taki wniosek wyciągam z trzeciego z zacytowanych zdań. Nazywanie zasygnalizowania dość poważnego problemu, jaki wynika z sądowego wyroku w tej sprawie, „populistyczną, polityczną nowomową” świadczy o ideologicznym zaślepieniu wypowiadającej te słowa osoby. Reszta zdania to już tak oczywisty bełkot, że nie ma nawet sensu specjalnie się nad nim zastanawiać.
A teraz, na początek, mały eksperyment myślowy (bardzo takie lubię): jak państwo sądzą, jakie byłoby stanowisko pani sędzi Kamińskiej, gdyby do drukarza przyszli chłopcy z ONR i poprosili o wydrukowanie plakatów na legalną demonstrację przeciwko deprawacji młodzieży przez środowiska LGBT, drukarz by im odmówił, a oni złożyliby w tej sprawie doniesienie? Czy pani sędzia mówiłaby z równym oburzeniem o tym, że drukarz nie ma prawa odmawiać, bo nie przysługuje mu klauzula sumienia? Myślę, że wątpię. Zwłaszcza, że ze słów pani sędzi wynika, że chronione mają być „mniejszości”, a biali heteroseksualni ONR-owcy mniejszości w jej oczach zapewne nie stanowią.
Ziobro ma oczywiście rację: wyrok faktycznie stawia pod znakiem zapytania wolność sumienia, działalności gospodarczej i prawa obywatela.
Tłumacząc orzeczenie sądu, pani sędzia wspomina o braku „uzasadnionej przyczyny”. Co może być taką przyczyną? Wydawałoby się, że poglądy właściciela firmy – o ile nie są to poglądy zakazane którymś z paragrafów kodeksu karnego – są taką przyczyną. Czy odmowa wykonania usługi, której celem jest popularyzacja idei, z którą właściciel firmy głęboko się nie zgadza, wypełnia przesłanki przepisów zakazujących dyskryminacji, zawartych w kodeksie karnym? Moim zdaniem – nie, szczególnie, gdy mówimy o prywatnej firmie niebędącej w żadnym wypadku monopolistą. Klienci mogli bez najmniejszego trudu znaleźć inną drukarnię, która zrealizowałaby zamówienie.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co jakiś czas zdarza się, że polscy sędziowie w bardzo efektowny sposób przypominają, jak zadziwiającymi drogami krąży ich rozumowanie i jak bardzo powinniśmy sobie życzyć, żeby ich korporacja została w końcu solidnie przewietrzona.
Ostatni taki przypadek to absolutnie kuriozalny wywiad szefowej Stowarzyszenia Sędziów „Themis” Ireny Kamińskiej w „Rzeczpospolitej” – pojawił się akurat w momencie, gdy organizacje sędziowskie wystosowały do Zbigniewa Ziobry dramatyczny apel w sprawie ochrony swojej niezawisłości. Czytaj: żeby było jak wcześniej, czyli oderwanie od zdrowego rozsądku, od poczucia sprawiedliwości, a przy tym zero odpowiedzialności. Na tę złotą sędziowską wolność chce się pan minister podobno zamachnąć. Pani sędzia Kamińska odnosiła się do głośnego wyroku w sprawie właściciela firmy poligraficznej, który – powołując się na swój światopogląd – odmówił wydrukowania baneru stowarzyszeniu LGBT. Stowarzyszenie rzecz jasna, zamiast pójść po prostu do innej firmy, postanowiło zrobić ze sprawy aferę i złożyło do sądu doniesienie. Sąd zaś skazał drukarza na podstawie art. 138 kodeksu wykroczeń na 200 zł grzywny. Minister sprawiedliwości wyrok skrytykował i zapowiedział, że przystąpi do postępowania odwoławczego. A oto co ma na ten temat do powiedzenia pani sędzia ze stowarzyszenia „Themis”:
Art. 138 kodeksu wykroczeń stanowi, że ten, kto zajmuje się zawodowo świadczeniem usług i umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, odmawia świadczenia, do którego był zobowiązany, podlega karze grzywny. To, czy sąd prawidłowo zastosował ten przepis, oceni sąd rozpoznający środek odwoławczy. Twierdzenie [Zbigniewa Ziobry], że sąd tym wyrokiem łamie wolność sumienia, wolność działalności gospodarczej i prawa obywatelskie, jest populistyczną, polityczną nowomową, która nie uczy jednak szacunku dla prawa i dla jakichkolwiek mniejszości, czego wymagają zasady demokratycznego państwa prawnego.
Gdyby pani sędzia poprzestała na stwierdzeniu, że jej zdaniem minister sprawiedliwości powinien być wstrzemięźliwszy w wyrażaniu opinii o wyrokach sądów, można by się jeszcze od biedy zgodzić. Widać jednak, że problem pani sędzi Kamińskiej tkwi w jej własnych przekonaniach, które w stu procentach są zgodne z sądowym orzeczeniem, a nie są zgodne z poglądem przeciwnym. Taki wniosek wyciągam z trzeciego z zacytowanych zdań. Nazywanie zasygnalizowania dość poważnego problemu, jaki wynika z sądowego wyroku w tej sprawie, „populistyczną, polityczną nowomową” świadczy o ideologicznym zaślepieniu wypowiadającej te słowa osoby. Reszta zdania to już tak oczywisty bełkot, że nie ma nawet sensu specjalnie się nad nim zastanawiać.
A teraz, na początek, mały eksperyment myślowy (bardzo takie lubię): jak państwo sądzą, jakie byłoby stanowisko pani sędzi Kamińskiej, gdyby do drukarza przyszli chłopcy z ONR i poprosili o wydrukowanie plakatów na legalną demonstrację przeciwko deprawacji młodzieży przez środowiska LGBT, drukarz by im odmówił, a oni złożyliby w tej sprawie doniesienie? Czy pani sędzia mówiłaby z równym oburzeniem o tym, że drukarz nie ma prawa odmawiać, bo nie przysługuje mu klauzula sumienia? Myślę, że wątpię. Zwłaszcza, że ze słów pani sędzi wynika, że chronione mają być „mniejszości”, a biali heteroseksualni ONR-owcy mniejszości w jej oczach zapewne nie stanowią.
Ziobro ma oczywiście rację: wyrok faktycznie stawia pod znakiem zapytania wolność sumienia, działalności gospodarczej i prawa obywatela.
Tłumacząc orzeczenie sądu, pani sędzia wspomina o braku „uzasadnionej przyczyny”. Co może być taką przyczyną? Wydawałoby się, że poglądy właściciela firmy – o ile nie są to poglądy zakazane którymś z paragrafów kodeksu karnego – są taką przyczyną. Czy odmowa wykonania usługi, której celem jest popularyzacja idei, z którą właściciel firmy głęboko się nie zgadza, wypełnia przesłanki przepisów zakazujących dyskryminacji, zawartych w kodeksie karnym? Moim zdaniem – nie, szczególnie, gdy mówimy o prywatnej firmie niebędącej w żadnym wypadku monopolistą. Klienci mogli bez najmniejszego trudu znaleźć inną drukarnię, która zrealizowałaby zamówienie.
cd na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/302709-czy-fronda-bedzie-musiala-drukowac-pornografie?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.