Kijowski zaatakowany na Dworcu Centralnym. "Dwa czy trzy ciosy. Nic mi się nie stało" – napisał na Facebooku lider KOD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Jakub Kaczmarczyk
fot.PAP/Jakub Kaczmarczyk

Mateusz Kijowski poinformował, że został zaatakowany na Dworcu Centralnym w Warszawie. Uspokoił szybko na Facebooku, że nie odniósł obrażeń, ale przestrzega swoich zwolenników i pisze o możliwości prowokacji skierowanej wobec KOD.

Kijowski opisał dokładnie cały incydent na swoim profilu na Facebooku.

Z relacji lidera Komitetu Obrony Demokracji wynika, że w nocy z 25 na 26 czerwca był obiektem agresji słownej i fizycznej.

Zostałem wczoraj tuż przed północą na Dworcu Centralnym zaatakowany

—napisał Kijowski w niedzielę (26 czerwca) na portalu społecznościowym.

Rozmawiałem przez telefon i nagle usłyszałem jakiś stek wyzwisk i otrzymałem dwa czy trzy ciosy w kark i głowę (na plecach miałem plecak, więc były chronione). Nic mi się nie stało

—relacjonował zdarzenie.

Sam Kijowski twierdzi, że agresor „wyglądał na zmęczonego życiem” i nie wiadomo czy nie był pod wpływem środków odurzających.

Wezwałem ochronę, atakujący został odprowadzony na komisariat, gdzie ja oraz on złożyliśmy krótkie słowne wyjaśnienia oraz daliśmy spisać swoje dokumenty. Po drodze atakujący poinformował, że zaatakował mnie, bo za nim chodziłem, donosiłem „IM”, gdzie jest, a oni chcą go zastrzelić. Wyglądał na zmęczonego życiem, być może pod wpływem środków zmieniających świadomość

—poinformował lider KOD na Facebooku.

Komentując zajście, Kijowski podkreślał, że zaskoczyła go obojętność świadków zdarzenia i że najważniejsze to zachować rozsądek i „nie dać się sprowokować”.

Nikt nie zareagował w żaden sposób mimo, że kilka osób interesowało się i przyglądało temu, co się dzieje. Tak, wiem, nie broczyłem krwią leżąc na ziemi. Zawsze staram się reagować, kiedy widzę agresję i muszę przyznać, że ta obojętność niemile mnie zaskoczyła

—podkreślił.

Całe szczęście, że nic się poważnego nie wydarzyło

—pisze Kijowski.

Ale gdyby to była jakaś prowokacja? Gdyby ktoś próbował wzbudzić panikę? Agresywną reakcję? Może histerię? Czy jesteśmy gotowi do weryfikowania informacji? Docierania do źródeł? I czy umiemy zareagować w sposób pokojowy, kiedy sytuacja będzie naprawdę poważna?

—wyraża swe obawy Lider KOD.

Na jesieni możemy spodziewać się zdecydowanych działań ze strony władzy. Trzeba być gotowym i odpornym

—dodaje Kijowski.

Portal niezalezna.pl  dowiedział się jednak, że Kijowskiego poniosła trochę wyobraźnia i opisując zdarzenie ubarwił nieco fakty.

Na miejscu zdarzenia natychmiast pojawiła się ochrona dworca, a także policjanci przeprowadzający rutynowy patrol. Od razu zatrzymali napastnika. Ustaliliśmy, że to mężczyzna pochodzący spoza Warszawy, swoim zachowaniem zdradzający poważne zaburzenia psychiczne, a Kijowski stał się przypadkową ofiarą niezrównoważonej osoby

—czytamy.

Pokrzywdzony odmówił złożenia zawiadomienia, wyraźnie stwierdził, że nie życzy sobie pomocy policji

—poinformował asp. sztab. Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

ann/Facebook/niezalezna.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych