Z tomiku „Ja tu zostaję!” przypominam stosowny wiersz na tę okazję:
LIST Z AFGANISTANU
Przepraszam, nie pisałem, bo
Na akcje wciąż nas wysyłają.
Makowe pola płoną w krąg;
Bronimy zdrowia tych, co ćpają…
*
Lecz sprytny talib – nie wiem jak –
Sprzedaje opium naszym krajom!
Kupuje za to nową broń,
Z której tu do nas wciąż strzelają…
Nie martw się o mnie, szkoda snu,
Już oswoiłem się ze strachem.
Na niebie srebrny księżyc lśni.
Nad nami czuwa Bóg z Allachem…
*
Bóg jest daleko od tych gór,
Allach – na wyciągnięcie ręki…
Nasz Major starcza za nich dwóch.
No i nie trzeba przed nim klękać…
*
Major jak ojciec o nas dba,
Wszak nie brakuje tu „myśliwych”…
„Z poległym – mówi – kłopot sam.
Ojczyzna potrzebuje żywych…”
*
Tak tutaj trwamy, z dnia na dzień
Ratując pokój w obcym kraju…
I tylko czasem dziwi mnie,
Że nas tu wcale nie kochają…
*
Nie słuchaj, kiedy pluje jad
Facet z pacyfką zasmarkany!
Ucieknie pierwszy (ja ich znam),
Gdy przyjdzie bronić naszych granic…
*
I tylko Staszka wciąż mi żal;
Nie ustrzegł się zbłąkanej kuli…
Wpadaj do Zosi częściej, wiesz,
W bólu ktoś musi ją utulić…
*
Muszę już kończyć, ściskam Was,
Znowu zaczyna się „zadyma”.
Ucałuj dzieci, mamę też.
Musicie jeszcze ciut wytrzymać…
*
Wierzę, nadejdzie taki czas –
Bóg się z Allachem dogadają;
Pierwszym transportem sfrunę z chmur
W ramiona Twoje – jak do raju…
*
Kocham Cię, kocham razy sto!
I nigdy kochać nie przestanę.
Stracony nadrobimy czas;
To obiecuję Ci… Twój Janek.
*
PS
Z ostatniej chwili – Major dziś
Znalazł się w miejscu złym nie w porę…
Miał pecha! Przechlapane mam,
Bo teraz ja jestem majorem…
*
A z cyklu – znalezione w sieci – z płyty „Katyń 1940” ballada pt.
„Marsz najemnika”
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z tomiku „Ja tu zostaję!” przypominam stosowny wiersz na tę okazję:
LIST Z AFGANISTANU
Przepraszam, nie pisałem, bo
Na akcje wciąż nas wysyłają.
Makowe pola płoną w krąg;
Bronimy zdrowia tych, co ćpają…
*
Lecz sprytny talib – nie wiem jak –
Sprzedaje opium naszym krajom!
Kupuje za to nową broń,
Z której tu do nas wciąż strzelają…
Nie martw się o mnie, szkoda snu,
Już oswoiłem się ze strachem.
Na niebie srebrny księżyc lśni.
Nad nami czuwa Bóg z Allachem…
*
Bóg jest daleko od tych gór,
Allach – na wyciągnięcie ręki…
Nasz Major starcza za nich dwóch.
No i nie trzeba przed nim klękać…
*
Major jak ojciec o nas dba,
Wszak nie brakuje tu „myśliwych”…
„Z poległym – mówi – kłopot sam.
Ojczyzna potrzebuje żywych…”
*
Tak tutaj trwamy, z dnia na dzień
Ratując pokój w obcym kraju…
I tylko czasem dziwi mnie,
Że nas tu wcale nie kochają…
*
Nie słuchaj, kiedy pluje jad
Facet z pacyfką zasmarkany!
Ucieknie pierwszy (ja ich znam),
Gdy przyjdzie bronić naszych granic…
*
I tylko Staszka wciąż mi żal;
Nie ustrzegł się zbłąkanej kuli…
Wpadaj do Zosi częściej, wiesz,
W bólu ktoś musi ją utulić…
*
Muszę już kończyć, ściskam Was,
Znowu zaczyna się „zadyma”.
Ucałuj dzieci, mamę też.
Musicie jeszcze ciut wytrzymać…
*
Wierzę, nadejdzie taki czas –
Bóg się z Allachem dogadają;
Pierwszym transportem sfrunę z chmur
W ramiona Twoje – jak do raju…
*
Kocham Cię, kocham razy sto!
I nigdy kochać nie przestanę.
Stracony nadrobimy czas;
To obiecuję Ci… Twój Janek.
*
PS
Z ostatniej chwili – Major dziś
Znalazł się w miejscu złym nie w porę…
Miał pecha! Przechlapane mam,
Bo teraz ja jestem majorem…
*
A z cyklu – znalezione w sieci – z płyty „Katyń 1940” ballada pt.
„Marsz najemnika”
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/294940-dzien-weterana-nasze-wojsko-w-pewnym-momencie-zredukowane-zostalo-zbyt-mocno?strona=2