Sędzia Markowska odmówiła wdowie po samobójcy „frankowym” zwolnienia z kosztów. „Nie wynika, że nie mogła zaoszczędzić”

Polska 2016: Referendarz sądowy Sądu Rejonowego w Bielsku Białej, Alicja Markowska rozpatrzyła wniosek Renaty Cader, wdowy po Leszku Caderze, który w ubiegłym roku popełnił samobójstwo nie mogąc już spłacać toksycznego kredytu zaciągniętego w Getin Banku.

Prośba wdowy dotyczyła zwolnienia z opłaty za koszty wyceny nieruchomości - 3000 złotych. W Warszawie wycena nieruchomości kosztuje zwykle ok. 300 złotych, jak w widać w Bielsku „biegli” kosztują więcej.

Renata Cader pracuje w agencji ochrony, zarabia 5 złotych za godzinę. Ma poważnie chorą, 7 letnią córeczkę. Po 7 latach spłacania kredytu w wysokości 250 tys. złotych, ma do spłacenia 400 tysięcy złotych. By podołać rosnącym ratom „kredytu”, pan Leszek pracował na dwóch etatach, prawie nie widywali się z żoną. W marcu 2015 wziął kilka dni wolnego. Chciał pobyć z córeczką. 16 marca strzelił sobie w głowę.

Referendarz Markowska w uzasadnieniu odrzucenia wniosku pani Cader pisze „z przedłożonego oświadczenia nie wynika, aby w/w nie mogła zaoszczędzić kwoty dla biegłych”.

Renata Cader prosiła o zwolnienie z kosztów, gdyż musi spłacać raty kredytu. Ale referendarz Markowska w mieniu Rzeczpospolitej orzekła, że:

spłata rat zaciągniętych pożyczek nie daje podstaw do przyjęcia, iż zobowiązania te należy traktować preferencyjnie i uznawać, iż obowiązek ich uiszczenia winien wyprzedzać obowiązek uiszczenia opłat sadowych.

Renata Cader napisała do Prezydenta RP:

Mój mąż chciał żyć, do końca szukał możliwości wyjścia z pułapki, którą bank zastawił na zwykłych ludzi. W liście pożegnalnym napisał, że przeprasza, ale już więcej nie mógł zrobić.

Jeśli w sprawie toksycznych kredytów Rzeczpospolita nadal podążać będzie drogą wyznaczoną przez Donalda Tuska (co nadal robi), referendarz Markowską czeka wielka kariera.