Suwerenność a rozum publiczny. "Zbiorowość, gdy lepiej panuje nad swymi emocjami – myśli lepiej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Dobrze wiadomo, że z suwerennością w dobie globalizacji są kłopoty. Poważne. A gdy w dodatku na globalizację nałożył się Internet i wywołany przezeń trend do usieciowiania wszystkiego, kłopoty te jeszcze bardziej się spotęgowały.

Unikając zawiłości definicyjnych, których w uczonych księgach nie brakuje, powiemy, że dany podmiot – jednostka ludzka, zorganizowana grupa, instytucja lub państwo – jest suwerenny wtedy, gdy właściwie rozpoznaje swoje interesy i na ich rzecz skutecznie działa. Proste? Wcale nie. Żaden kraj nie może się dziś pomyślnie rozwijać bez tysięcznych powiązań z innymi. Rzecz w tym, aby te powiązania rozumieć i potrafić na ich kształt wpływać.

M-a-n-i-p-u-l-a-c-j-e

Po namyśle dostrzegamy, że w istocie problem suwerenności wyłania się w każdej ludzkiej interakcji i w każdej transakcji handlowej. Wielu z nas ma kłopoty z rozpoznaniem swoich potrzeb, pragnień – część z nich bowiem ukryta jest w podświadomości. Dlatego przy handlowaniu nierzadko nie potrafimy właściwie odróżnić swoich krótko- i długofalowych celów, a nawet ustalić faktycznej wartości tego, co chcemy zbyć lub kupić. Pod tym względem jedni z nas mają przewagę na innymi - lepiej wiedzą, czego chcą i poprawniej czytają wartość kart trzymanych w swoim ręku.

Jedni lepiej potrafią wykorzystać dostępne zasoby, inni gorzej. Stąd w życiu społecznym tak wielką rolę odgrywają manipulacje – takie wpływanie na zachowania innych ludzi, by w większym stopniu działali na rzecz naszych, a nie swoich własnych interesów. By nie potrafili wykorzystać tego, czym dysponują.

Powyższe uwagi odnoszą się także do relacji między państwami. W dzisiejszym, dynamicznym świecie kontury interesów narodowych potrafią zmieniać się tak szybko, że kto uważnie nie śledzi zmian, często nie jest w stanie wykorzystać dostępnych zasobów do tego, by efektywnie zabiegać o swoje interesy.

O suwerenność swego państwa trzeba się troszczyć stale. A większa samodzielność na arenie międzynarodowej wymaga lepszej jakości myślenia także tu, w kraju. Jednym z czynników, który potrafi znacząco, czasem niemal kompletnie, zaburzyć jakość myślenia, który potrafi zdegradować wartość procesów poznawczych, jakie przebiegają w naszych umysłach, są emocje.

E-m-o-c-j-e

W życiu jest miejsce dla emocji i jest miejsce dla rzeczowej analizy. Emocje mogą mobilizować lub paraliżować zdolność do analizy. Kluczem do sukcesu są proporcje między wykorzystywaniem przez nas emocjonalnej i racjonalnej części naszych umysłów.

Zbyt daleko posunięta kontrola emocji może prowadzić do zaniku wrażliwości na potrzeby i nieszczęścia innych ludzi. Z drugiej strony, zbyt słabo rozwinięty albo rzadko używany, obecny w naszym umyśle „moduł” spokojnego, krytycznego myślenia umożliwia nasilenie zachowań nieracjonalnych. Gdy bezrefleksyjnie ulegamy własnym popędom, innym łatwiej jest zarządzać nami poprzez sterowanie naszymi emocjami. Rozemocjonowanie daje przestrzeń działania doświadczonym manipulatorom.

Zbiorowość, gdy lepiej panuje nad swymi emocjami – myśli lepiej. Można powiedzieć, iż dysponuje lepszym rozumem publicznym. Bo to w debacie publicznej nie tylko edukujemy się wzajemnie, ale także diagnozujemy położenie swojego kraju, formułujemy rozwiązania, strategie oraz budujemy społeczne wsparcie dla trudnych rozwiązań.

Przepychanka publiczna

Społeczeństwo, które biernie poddaje się systematycznemu zatruwaniu umysłów (pisałem o tym „wSieci” w ubiegłym tygodniu), którego ważne grupy miast rzeczowo rozstrzygać spory, wzajem się obrażają, ma obniżone zdolności skutecznego definiowania swoich interesów, budowania wokół nich porozumień i skutecznego działania.

Warto pod tym kątem przyjrzeć się ponownie, jakimi drogami potoczyła się debata publiczna przez ostatnie lata. Na przykład rozważyć, dlaczego uporczywie lansowano w mediach takich sprawdzonych destruktorów debaty publicznej jak Janusz Palikot i Stefan Niesiołowski. Dlaczego, tam gdzie potrzebna była rzeczowa wymiana argumentów, wyprowadzano rozmowę na ścieżki emocjonalnych przepychanek. Przyczyniając się tą drogą do degradacji rozumu publicznego naszego społeczeństwa, suwerenność Polski osłabiano.

Tekst ukazał się w numerze 12 tygodnika „wSieci” z datą 21-27 marca 2016.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych