Istnieje taka zmyślna, acz prymitywna i znana od wieków, metoda propagandy, aby zasugerować, że interlokutor nie jest zdrowy, a jego poglądy mogą być objawem jakiejś wstydliwej choroby. Kierujesz się zdrowym rozsądkiem, no to propagandowe cwaniaczki rychło przypną ci niemile brzmiącą łatkę. Zostaniesz po prostu fobem. Że co? Że kim? Że fobem?

— pisze Witold Gadowski w ostatnim numerze tygodnika „wSieci”.

Publicysta zwraca uwagę na działania lewicowych ideologów.

(…) lewackie, propagandowe cwaniaczki nuże zaczęli rozciągać słowo oznaczające prawdziwe psychiczne cierpienie na poglądy, z którymi uczciwie i racjonalnie nie potrafią dyskutować. Powstały więc takie kretynizmy jak homofobia czy coraz bardziej ostatnio popularna islamofobia

— podkreśla dziennikarz śledczy.

Witold Gadowski zwraca również uwagę na stworzenie słowa „homofobia” i „islamofobia”.

Zmyślnie wykręcony termin „homofobia” sugeruje, że ktoś boi się ludzi. Boi się, a więc może być, w sposób nieuzasadniony, agresywny. Istota dekonstrukcji polega jednak na tym, że słowo nie znaczy to, co w istocie powinno znaczyć. Homofobem jesteś, gdy nie podoba ci się fakt, że zboczeńcy manifestują na ulicach, chcąc narzucić swoje zboczone zachowania reszcie społeczeństwa. Z kolei gdy ci się nie podoba, że szacowni arabscy imigranci gwałcą niewiasty w Kolonii, jesteś po prostu islamofobem, w podtekście: rasistą, faszystą, ksenofobem i nienawistnikiem

— czytamy w felietonie „Fobie, czyli jak zachorowałem”.

Autor zwraca uwagę na absurd, do jakiego prowadzi takie stawianie problemu.

Niedługo zatem, jeśli będziesz zwolennikiem tradycyjnej rodziny  — złożonej z mamy, taty, dzieci — zostaniesz okrzyknięty familiofobem

— pisze Gadowski.

Więcej w nowym numerze tygodnika „wSieci” w sprzedaży od 29 lutego br., także w formie e-wydania. Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.