Cyklon „Szafa” przechodzi przez Polskę. Wymusza serię pytań o nasze państwo. Moja czwórka po kilku dniach wichury

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Ostatni tydzień przyniósł tak wiele nieoczekiwanych, wręcz nieprawdopodobnych zdarzeń, że ciężko je podsumować w jednym krótkim tekście. W dodatku jesteśmy dopiero na początku tej zawieruchy. Dlatego wybrałem kilka kwestii, wydających się najistotniejszymi w zamieszaniu po wizycie w IPN małżonki przywódcy PRL-owskiej mafii.

Wszystkie dotykają obszarów fundamentalnych dla naszego państwa.

1. Czy chcemy prawdy?

Jak powstawała III RP? Co naprawdę i z jakich pozycji rozgrywało się w Magdalence i przy Okrągłym Stole? Jakie karty miały w ręku obie strony? Kim Lech Wałęsa był jako robotnik 45 lat temu, jako jeden z architektów zmian roku ‘89, jako pierwszy demokratycznie wybrany prezydent? Dlaczego komunistyczni dygnitarze kończą swoje haniebne żywoty w komfortowych warunkach, nieosądzeni ze zbrodni przeciw narodowi?

Mamy potrzebę to wszystko wiedzieć, zbierać dane do tego potrzebne, jesteśmy otwarci na fakty, czy wolimy niczym chomiki żreć podsypywaną nam karmę i cieszyć się wolnością biegając w kołowrotku?

2. Co jeszcze jest potrzebne do powszechnego uznania, że najbardziej znany żyjący Polak ma w życiorysie nie-taki-krótki epizod esbeckiego szpicla?

Zresztą on sam się tego wstydzi i obawia. Dowody tego znajdujemy w mętnych tłumaczeniach Wałęsy z ostatnich dni czy na strzępach kartek wyrwanych z jego teczki w latach 90.

To nie jest żadne niszczenie legendy Lecha Wałęsy, jak opowiada największy polityczny przegrany ubiegłego roku, patron szabru w Klarysewie. Tego co przywódca „S” zrobił na przełomie lat 70. i 80., nie odbierze mu nikt i nikt też odbierać nie chce (choć sam Wałęsa dekadę później zrobił dla ubrudzenia swojego CV o wiele więcej niż dekadę przed zrywem „Solidarności”).

Fakt współpracy późniejszego prezydenta z SB był niepodważalny i przed spacerem pani Marii do IPN oraz rewizytą prokuratorów w willi przy Oszczepników. To, że ktoś go nie uznaje i jest podatny na bzdury o masowym podrabianiu kwitów przez SB, świadczy tylko o impregnowaniu na naukowe dowody i niechęci do wysłuchania świadków zdarzeń (a są wśród nich m.in. tacy – vide: Józef Szyller czy Henryk Jagielski – którzy Wałęsie jako jedynemu przekazywali pewną wiedzę, dziwnym zbiegiem okoliczności chwilę później zapisaną w donosach TW „Bolka”). Od jutra niemal dla wszystkich (za pośrednictwem mediów i historyków) dostępne będą własnoręcznie podpisane przez Wałęsę zobowiązania, donosy, pokwitowania. Po kolejnych kilkudziesięciu (jak sądzę) godzinach swój stempel przystawią doń grafolodzy. Dlatego już front obrony Wałęsy jest inny. Uderza się w tony litości (Frasyniuk o przystawianiu pistoletu do skroni) czy sięga po infantylne argumenty metryczki (gorszy Kurski zabraniający komentowania Jego Bolkowatości prezydentowi Dudzie, bo „w ‘70 r. na świecie go jeszcze nie było”).

Jak nikt nie zabierze Lechowi Wałęsie wielkiej roli w Sierpniu, tak nikt nie wymaże mu okresu wcześniejszego płatnego kapusia i późniejszego złodzieja obciążających go kwitów.

3. Kiedy wyzioną ducha zakłamane media?

Po jednej stronie TVN i jej „półkownik” – dokument szósty rok ukrywany przed widzami, a dowodzący agenturalnej przeszłości Wałęsy. Po drugiej – publiczna Jedynka, która natychmiast emituje „TW Bolka” Brauna & Kaczmarka, czyli opowieść o tytanicznej pracy dwóch historyków nad tysiącami stron archiwaliów, od których wszyscy inni stronili. Tego właśnie chcą widzowie (oglądalność 3,5 mln) – uczciwego pokazywania rzeczywistości, a nie jej rozmydlania i bazowania na emocjach i kompleksach. Nie jestem naiwny, wiem skąd ta druga postawa i takie wytyczne:

CZYTAJ WIĘCEJ: Osa w szoku: „Przekazy Dnia” obowiązują nie tylko w partiach, ale także w mediach prywatnych? Ciekawy list do reporterów TVN24 ws. akt znalezionych w domu Kiszczaka

Ale wiem też, że Polak głupi nie jest i myśleć potrafi. Stąd zresztą to rozwolnienie np. na Czerskiej. Tam doceniają wagę nie tylko ostatnich dni (i m.in. dlatego produkują swój nieudolny serial o „Wiadomościach” TVP).

4. Czy w Polsce obowiązuje prawo?

Tu chciałoby się zapytać po prostu, czy pani Kiszczakowa usłyszy prokuratorskie zarzuty nielegalnego przetrzymywania dokumentów, które powinny znajdować się w IPN? Czy odpowie za próbę wyłudzenia pieniędzy poprzez zaoferowanie sprzedaży akt? Za lata trzymania języka za zębami w temacie tego, co jej nieświętej pamięci małżonek zdeponował za własną boazerią? Nie słyszałem na żadnym z briefingów dr. Kamińskiego, by napisał już w tej sprawie zawiadomienie…

Choć z jego strony chyba trudno tego oczekiwać. Wszak IPN dopuścił się poważniejszych nieprawidłowości, które skrupulatnie wynotował dr Cenckiewicz.

CZYTAJ WIĘCEJ: Cenckiewicz krytykuje działania IPN w sprawie Wałęsy: „Porażający brak profesjonalizmu. Wszystkie nieprawidłowości w sposób poważny zagrażają dobru śledztwa”

Patrząc na beztroskę w postępowaniu urzędników z Instytutu, robi się po prostu smutno. Bo to oni przykładają właśnie rękę do tego, by sprywatyzowane esbeckie archiwa spokojnie czekały na „lepsze” czasy…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych