Ośmieszając Kościół, liczył na poklask. I się przeliczył. Były poseł Palikota skończył jako taksówkarz

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Były poseł od Palikota Armand Ryfiński pewnie nie tak widział swoją „polityczną karierę”. Niedawno zajmował się najważniejszymi sprawami państwa, chciał zostać europosłem, teraz zajmuje się klientami, kierując taksówką.

Ryfiński był zacietrzewionym antyklerykałem. Upodobał sobie tanie i skandaliczne żarty z Kościoła. W czasie kampanii wyborczej do  Europarlamentu, licząc na poklask, został bohater antyklerykalnego spotu wyborczego. Tymczasem w czasie niedawnych wyborów Polacy pokazali mu czerwoną kartkę.

Chyba nikt tak nie odjechał tak daleko od polityki jak wybrany w 2011 r. z list Ruchu Palikota Armand Ryfiński. Wszystko przez nowy fach byłego posła. Nie brakuje mu teraz okazji do podróżowania. Im dłuższy kurs, tym lepszy zarobek. Po latach w Sejmie niełatwo o równie dobrą pensję.Poseł co miesiąc brał ponad 12 tys. zł. Ale pensja za kpienie i krytykowanie Kościoła, bo głównie tym się zajmował, to już przeszłość

—kpi z niego „Fakt”.

Były poseł nie chce nic mówić na temat swojej nowej pracy.

Sprawy prywatne pozostawiam dla siebie

—powiedział.

Sytuacja Ryfińskiego jest bardzo nieciekawa, bo oprócz o wiele niższych zarobków musi też zmierzyć się z jeszcze jednym problemem. Były poseł ma na głowie warszawską prokuraturę.

Radio ZET poinformowało, że śledczy sprawdzają, czy jako poseł nie działał przypadkiem na szkodę parlamentu. Wiele wskazuje na to, że Ryfiński niesłusznie pobierał pełną dietę poselską. W tym samym czasie gdy był posłem prowadził działalność gospodarczą, a przepisy sejmowe mówią jasno, że takie osoby nie mogą pobierać całego wynagrodzenia.

ann/fakt.pl


Dobra lektura wzmacnia wiarę!

Polecamy „wSklepiku.pl”: „Bez Boga, Kościoła i zasad?”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych