Zacofany Maleńczuk ze swoimi kijami bejsbolowymi. "Wprowadza w błąd, co w przyszłości może nas kosztować osłabienie wiarygodności Polski"

Manifestacje Komitetu Obrony Demokracji nie zostaną zaatakowane brutalnie przez bojówki. Przez pisowskich osiłków, walących na oślep kijami bejsbolowymi niewinne niewiasty i nieletnie niemowlęta. Bojówkarze nie będą z dziką pianą na ustach gwałtownie ruszać na wybitnych twórców kultury i sztuki oraz dziennikarzy, aby ich poturbować i pokiereszować do utraty przytomności – jak zapowiada pewien artysta. Plan zakłócenia tych manifestacji jest nowoczesny, przy wykorzystaniu współczesnych narzędzi na polu walki.

Strzeż się fałszywych przyjaciół, z prawdziwymi wrogami sam sobie poradzę. Z przykrością muszę zauważyć, że powiedzenie to odnosi się do mojego ulubionego piosenkarza krakowskiego – to chyba jakaś anomalia, że wszystko, co krakowskie mi się podoba od dawna, a najbardziej „Piwnica Pod Baranami” z czasów Piotra Skrzyneckiego - Macieja Maleńczuka.

Z przykrością muszę sprostować informacje rozpowszechniane przez Maleńczuka, co mnie szczególnie martwi, na ogromnie szeroką skalę, bo w internetowym „Fleszu Muzycznym” jednego z portali, śledzonym zapewne na całym świecie z zapartym tchem. A już na pewno w Brukseli przez kierownictwo Unii Europejskiej. Naszych unijnych przyjaciół - Martina Schulza, Frans Timmermansa czy luksemburskiego dygnitarza Jeana Asselborna. Wszystkich ich Maciej Maleńczuk wprowadza w błąd, co w przyszłości może nas kosztować osłabienie wiarygodności Polski.

Czy mój tak często słuchany piosenkarz wziął pod uwagę szkodliwe konsekwencje swej kłamliwej zapowiedzi? A może chodziło mu o osiągnięcie artystycznego celu? Na przykład poprzez zyskanie rozgłosu, na zwiększenie którego wpływają sensacyjne ostrzeżenia, chciał bez eliminacji zostać uczestnikiem Konkursu Eurowizji. To by go usprawiedliwiało. Jednak tylko jedynie w perspektywie indywidualnego sukcesu. A powinien przecież dbać o powodzenia całej naszej wielkiej narodowej rodziny. Jego zapowiedź nie buduje tego powodzenia, niestety. Raczej go rujnuje.

Otóż Maciej Maleńczuk zupełnie nieodpowiedzialnie zawiadamia dzienniki i tygodniki, ostrzegając, że kolejne demonstracje zostaną spacyfikowane przez bojówki, z kijami bejsbolowymi w rękach. Ta fałszywa przepowiednia pokazuje, jak ludzie oddaleni od centrum władzy błądzą niczym ślepcy. Słyszał, że gdzieś dzwonią, ale nie wie, w jakim kościele. Ot, to cały nasz artysta.

Prawda zaś jest taka, że Jarosław Kaczyński, jak każdy poważny strateg, już kilka dni temu powołał specjalny sztab do zneutralizowania manifestacji KOD. Na jego czele stanął Antoni Macierewicz, dysponujący odpowiednimi środkami i siłami, które są w stanie skutecznie wykonać to zadanie. Nie wiem oczywiście wszystkiego, bo sztab obowiązuje zakaz kontaktowania się z sympatykami KOD. Strategiczne decyzje już podjęto. Obecnie z chirurgiczną dokładnością doprecyzowywane są już tylko szczegółowe elementy operacji.

Uderzenie nastąpi z powietrza. Będą to typowe loty dywanowe na specjalnych, perskich dywanach, podtrzymywanych przez bezzałogowe i bezszelestne szybowce, sterowane z centrum dowodzenia. Kiedy wychodziłem ze sztabu, z działu kartografii dotarły już dokładne plany rozmieszczenia demonstrantów w każdym z dużych miasta, włącznie z trybunami, miejscem stojaka z mikrofonem oraz miejscem stania kolejnych mówców, pragnących uściskać mikrofon oraz ich powiększone fotografie. Snajperzy, przeciętnie czterech na jednym dywanie, mają już przydzielone cele, na które będą kierować specjalne lasery, zagłuszające nie tylko ich przemówienia, ale uniemożliwiające praktycznie rozmowę z kimś stojącym obok.

Jeśli ta nowoczesna broń okaże się skuteczna podczas demonstracji KOD, o tym mówi się już w kręgach zbliżonych do Macierewicza, być może znajdzie zastosowanie w innych sytuacjach.