Gdańskie zakątki tworzą iście bajkowy klimat. Przewija się w nich motyw „Panienki z okienka”, domku na wyspie, krasnoludków, skrzatów, księżniczek i księcia w lśniącej zbroi. Wielkich skrzyń złota, pirackich okrętów, groźnych smoków i dinozaurów. Spowite wieczorną mgłą, okalane wstążeczką rzeki i ogrzane słońcem znad morza.
Przybywający do miasta zawsze wkraczają w świat średniowiecznych kupców i wytwornych dam. A podążając Królewskim Traktem, zdają się dotykać zamierzchłych czasów i łapać w obiektyw słońce przeglądające się w złotych kamieniczkach Gdańska.
Wszystkich, bez wyjątku, od zawsze urzeka malutka, acz pełna wdzięku ulica Mariacka, przed laty miejsce licznych warsztatów szewskich. Dziś obok niezwykle romantycznej atmosfery oferuje dozę historii i sztuki oraz wyjątkowe wyroby z bursztynu. Kiedyś mawiano o niej ‘Frauengasse’, dlatego wielu polskich przewodników i informatorów sprzed lat tłumaczyło ją: „Panieńska”. Ta uliczka pełna kunsztownych zdobień i kocich łbów prowadzi od Bazyliki Mariackiej do Długiego Pobrzeża, poprzez średniowieczną Bramę Mariacką.
Długie Pobrzeże i Rybackie Pobrzeże zachęcają do długich spacerów i miłych spotkań w kawiarnianej atmosferze. A tego tu nie brakuje. Stąd widok na Ołowiankę i Sołdek — pierwszy statek pełnomorski zbudowany w polskiej stoczni. Dostępny zwiedzającym uchyli rąbka tajemnicy z ponad 1300 podróży i około 60 portów, jakie odwiedził na całym świecie. Tu dumnie trwa Żuraw — największy dźwig portowy średniowiecznej Europy i jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Gdańska. Położony nad Motławą, służył do przeładunku towarów i stawiania masztów na statkach. Pełnił jednocześnie funkcję bramy miejskiej.
Stąd niedaleko ulica Długa i Długi Targ. Wspólnie tworzą majestatyczny Trakt Królewski na przeciwległych końcach, którego trwają dumnie, pełne majestatu Złota i Zielona Brama. Długi Targ przed wiekami pełnił funkcję giełdy a okoliczne kamienice zamieszkiwali wówczas najzamożniejsi kupcy miasta, burmistrzowie. Tu również dane gościom podziwiać najznakomitsze gdańskie budowle, czyli Ratusz Głównego Miasta i Dwór Artusa. Tu też znajduje się symbol miasta związanego z morzem — fontanna Neptuna. Według legend przyczynił się on do powstania znanej gdańskiej nalewki Goldwasser, w której połyskują drobinki złota, wspomnienie rozbitych trójzębem złotych monet wrzucanych do fontanny.
Już sam Ratusz miasta niesie za sobą niezwykłą historię, owianą nutką legendy. Budowano go w latach 1379 do 1492 roku. Z kolei pod koniec XVI wieku na jednym z narożników umieszczono zegar słoneczny z łacińską sentencją „Cieniem są dni nasze”.
Wspomniany wcześniej Dwór Artusa był miejsce spotkań zamożnych i wpływowych. Powstał na wzór innych takich europejskich dworów. Tutejsze spotkania władnych porównywano do Okrągłego Stołu rycerzy króla Artura.
A tuż obok wdzięczy się Nowy Dom Ławy, w którym niegdyś mieściły się biura giełdy. Ze szczytowego okna kamienicy wygląda pewna panienka. Jej pojawienie się, a co za tym idzie, doskonały promocyjny atut miasta, zawdzięczamy popularnej powieści historycznej Jadwigi Łuszczewskiej (Deotymy).
Złota kamienica, w której przegląda się słonce, również ma swoją legendę. Bogato zdobiony budynek odwiedza podobno duch pięknej Judyty Speymann szepczącej: „Czyń sprawiedliwie, nikogo się nie lękaj”. Owa dama w 1623 przyjmowała tu króla Zygmunta III wraz z małżonką Anną Austriaczką.
Zachwyceni Głównym Miastem, jego historią i tajemniczymi Neptunami zawieszonymi na kilku kamienicach, możliwymi ujrzenia jedynie z pewnych miejsc, powinniśmy podążyć nieco w stronę stoczni. Po drodze trafimy pod Wielki Młyn zbudowany w połowie XIV wieku na kanale Raduni, jako największa inwestycja krzyżacką w Gdańsku. Tuż obok niego, niby na wyspie stoi żywcem wyjęty ze stron pięknej baśni Dom Cechu Młynarza. Stanowił on niegdyś zaplecze Wielkiego Młyna. Mieściła się w nim siedziba cechu, potem mieszkał tu nadzorujący pracę w młynie Werkmistrz. Dziś znajduje się tu urokliwa pijalnia czekolady.
A stąd przy dobrej pogodzie już dostrzec można, pasące się leniwie niczym dinozaury, pokaźne zielono-rdzawe dźwigi. A jest ich niemało. Największą i najbardziej charakterystyczną grupę tworzą żurawie KONE. Na szczególne uznanie miłośników Gdańska zasłużył uratowany przez miasto pomarańczowy dźwig, wysoki na prawie 20 metrów, o numerze identyfikacyjnym M15. Wyprodukowano go w 1950 r. w elbląskich zakładach Zamech. To właśnie dzięki nim i z myślą o nich powstała wizja utworzenia Parku Kultury na obszarze Stoczni Gdańskiej. Pojawił się również pomysł, by wpisać je na listę zabytków.
Podążając w kierunku morza, koniecznie należy odwiedzić bajkową latarnię morską w Nowym Porcie. Powstała w latach 1893-1894 na wzór nieistniejącej już, acz równie pięknej, latarni z Cleveland w Stanach Zjednoczonych. Zachwyca tym samym nie tylko wyglądem, ale i wielkością, mierząc 27 merów. To pierwsza latarnia morska nad Bałtykiem używająca światła elektrycznego. Była jednocześnie wieżą pilotów portowych oraz mieściła na swym szczycie niezwykły instrument zwany Kulą Czasu. Jej podniesienie i spadek w każde południe, pozwalał kapitanom statków stojących na redzie portu na dokładne ustawienie chronometrów. Choć dziś jest czynna jedynie dla zwiedzających, nadal światłem potwierdza swoje istnienie, a zebranymi skarbami objawia wiele tajników pracy latarnika. Zachwyca nie tylko oryginalnym wyglądem, ale nadal aktywną, zrekonstruowaną kulą czasu, codziennie o godzinie: 12, 14, 16 i 18., z dokładnością 1 sekundy kumulowanego błędu na 200 tysięcy lat! Najlepszą pamiątką z tego miejsca będzie Dyplom Honorowego Latarnika, który pokonał 114 schodów, zwiedził latarnię i wystawę oraz miał to szczęście obserwować spadek Kuli Czasu. A to wyjątkowe wyróżnienie z nad morza.
Niestety do gdańskich plaż nieco daleko od centrum, lecz kiedy tam gościu trafisz, zachłyśniesz się zjawiskowym widokiem, mewami nad głową, molem wkraczającym do morza, aromatem pieczonej ryby i zdrowym jodem. Do moich ulubionych, niemal dziewiczych należą te znajdujące się na Sobieszewskiej wyspie. Tam piasek jest najdelikatniejszy, jasny i czysty, a muszle niczym dzwoneczki grają, uderzając z falą o brzeg. Stąd niedaleko do Ptasiego Raju, rezerwatu z kamienną groblą, która oddziela rezerwat ptaków od Martwej Wisły.
I trudno opuścić to miasto, gdy przyciąga jak magnes. Góra Gradowa pełna pozytywnej energii i dobrych mocy, domki zawieszone na drzewie w Kolibkach, czy Krzywy Domek w Sopocie, przywodzący na myśl „Alicję w krainie czarów”. Znalazł się nawet w zestawieniu miejsc ze scenerią jak z bajki wg BBC.
Ta podróż bajkowa nie może się skończyć, a wyjeżdżając, już marzysz, by tu powrócić. I słusznie. Fantazja w dzisiejszych czasach to luksus. W Gdańsku jest na wyciągnięcie ręki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/277725-bajkowy-gdansk-to-miasto-przyciaga-jak-magnes
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.