Oczekiwanie na przyjście Pana Jezusa było w naszym domu zawsze bardzo mocno akcentowane. Dlatego też wybieraliśmy się każdego dnia na wpół do siódmej rano do kościoła na roraty. Dzieci nasze chodziły z lampionami (…). Udział w roratach był w naszej rodzinie adwentową powinnością, bo dla nas to jest droga do świątecznej radości
—opowiada prof. Jan Duda, ojciec prezydenta RP w rozmowie z miesięcznikiem kulturalnym „Wpis”.
Po okresie adwentu przychodzą w końcu Święta Bożego Narodzenia i ta jedyna i wyjątkowa kolacja nazywana wieczerzą wigilijną. Jak w rodzinnym domu prezydenta wyglądała i wygląda Wigilia?
W dzień wigilijny obowiązuje u nas post, nic nie jemy aż do kolacji. Nie chcemy korzystać z ulg, które obecnie daje ludziom Kościół z zakresie postów. Dzieci gdy były małe, coś tam podjadały, ale potem już nie, a więc także w ten sposób podkreślana była i jest do tej pory atmosfera oczekiwania na narodziny Syna Bożego. Zawsze na kolacji wigilijnej jemy rybę, najczęściej karpia. Andrzej, chyba już od 16 roku życia, zawsze nam przynosił tego karpia, w ubiegłym roku także - to było jego zadanie
—opowiada ojciec prezydenta.
W domu rodzinnym Andrzeja Dudy panuje niezwykły i mało znany zwyczaj wigilijny, który jak opowiada ojciec prezydenta, pomaga tworzyć wspólnotę.
Wszystkie potrawy jemy z tzw. wspólnej miski, choć oczywiście każde danie podawane jest w oddzielnym naczyniu. To taki symbol Wspólnoty. Od tego nabierania potraw ze środka stołu powstaje na obrusie swoista gwiazda betlejemska malowana przeróżnymi sosami, bo zawsze komuś coś z łyżki spadnie. Towarzyszy temu oczywiście spora zabawa, szczególnie cieszą się najmłodsze wnuczęta. Na stole stoi talerzyk z opłatkami, które kupujemy w kościele, a nie np. w supermarkecie. Zaraz po modlitwie następuje łamanie się opłatkiem, czynimy to w ciszy, prawie bez słów.
Prof. Jan Duda mówi, że każdy świąteczny posiłek w ich domu zaczyna się od czytania stosownych fragmentów z wszystkich czterech Ewangelii.
Potem wspominamy zmarłych z naszych rodzin, rodziców mojej żony i moich, przyjaciół, znajomych. Na stole stoi zapalona świeca- gromnica.
Okazuje się też, że Andrzej Duda doskonale wie jak to jest być św. Mikołajem
Kilka razy za św. Mikołaja przebierał się dla młodszych sióstr Andrzej. Pamiętam, że raz przyprawił sobie brodę, która o mało mu nie spadła, gdyż z trudem powstrzymywał się od śmiechu widząc reakcję dziewczynek, niezwykle przejętych na widok św. Mikołaja.
ann/WPIS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/276092-boze-narodzenie-w-rodzinnym-domu-andrzeja-dudy-oczekiwanie-na-przyjscie-pana-jezusa-bylo-u-nas-zawsze-bardzo-mocno-akcentowane-mowi-ojciec-prezydenta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.