Siła matczynej miłości. Chora na białaczkę zaryzykowała życie, by urodzić dziecko

Zdjęcie przykładowe Fot. Fratria
Zdjęcie przykładowe Fot. Fratria

Monika Bosak z Tychów ze swoim mężem Przemkiem 5 lat starali się o dziecko. Najpierw na świat przyszła Alicja. Ciąża przebiegała bez większych komplikacji. Gdy kilkanaście miesięcy później okazało się, że znowu spodziewają się dziecka oszaleli z radości, która szybko zamieniła się z strach o życie kobity i nienarodzonego maleństwa. W 19. tygodniu ciąży Monika Bosak dowiedziała się, że ma ostrą białaczkę.

Informacja o białaczce spadła na rodzinę jak grom z jasnego nieba. To był szok. Kobieta będąc w ciąży przeszła trzy chemioterapie. Okazało się, że potrzebny jest jak najszybszy przeszczep szpiku.

Niestety, pomimo zarejestrowanych w polskim rejestrze Poltransplantu ponad 870 tys. potencjalnych dawców, i ponad 27 mln w bazach na całym świecie, nie ma aktualnie dawcy, który byłby zgodny genetycznie z Moniką

—powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim Judyta Gajewska, organizatorka Dni Dawcy Szpiku Kostnego.

Monika Bosak długie dni przed porodem spędziła w odosobnieniu. Musiała unikać kontaktu ze światem zewnętrznym, ponieważ ze względu na słabą odporność jej organizmu każda infekcja mogła okazać się dla niej niebezpieczna.

Kobieta podkreśla, że to cud, że mimo choroby i chemioterapii nie straciła dziecka

W 35. tygodniu lekarze zdecydowali, że ciążę trzeba zakończyć przez cesarskie cięcie, dla bezpieczeństwa mojego i dziecka i tak oto Wiktoria pojawiła się na świecie. Wyniki badań krwi są rewelacyjne

—podkreśla szczęśliwa mama w rozmowie z „Faktem”.

Lekarze mówią, że dziewczynka jest okazem zdrowia.

W medycynie nie ma kategorii cudu, ale w tym przypadku urodzenie zdrowego dziecka przy tak ostrej chorobie jest niewątpliwie ewenementem. Teraz zostaje dla pacjentki walka z choroba, przeszczep i ciężka chemioterapia. Jak widać organizm kobiety jest bardzo silny i ma szansę na pokonanie choroby

—zaznaczył lekarz Waldemar Pawłowski.

Mam nadzieję, że znajdzie się mój bliźniak genetyczny. Bardzo na to liczę. Muszę być silna, mam dwie córeczki i ukochanego Przemka, mam dla kogo żyć

—podkreśla Monika.

ann/dziennikzachodni.pl/”Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych