Zmiany w pakiecie onkologicznym „idą w dobrym kierunku” - uważa dr Michał Sutkowski z Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Chorzy na raka nie podzielają jednak tej opinii, wielu z nich na leczenie czeka nawet pięć razy dłużej niż wcześniej. Wzrosła też liczba pacjentów, którzy leczeni są niezgodnie ze standardami.
Specjaliści podkreslają jednak, że procedury przyznawania karty DiLO są nadmiernie zbiurokratyzowane.
W założeniu miała ona być przewodnikiem dla pacjenta i przyspieszyć diagnostykę. I częściowo przyspieszyła, ale liczba obowiązków biurokratycznych - głównie służących sprawozdawaniu - wzrosła niepomiernie
—ocenia prof. Piotr Rutkowski z Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Dodał on, że karta nie poprawiła realizacji standardów medycznych, a w rezultacie pacjenci nie zyskali lepszej opieki. Jego zdaniem standardy leczenia onkologicznego powinny być uregulowane przez resort zdrowia. Ewa Kopacz uważa jednak, że wprowadzenie pakietu onkologicznego to wieli sukces jej rządu. Niestety pakiet onkologiczny dzieli pacjentów. Ci z zieloną kartą mają dostęp do leczenia, ci bez niej czekają miesiącami.
Kartę DiLO dostali tylko ci chorzy, u których nowotwór wykryto po 1 stycznia 2015 roku. Pozostali, czyli większość, liczą na cud i jak mogą taraja się wcisnąć do kolejki oczekujących na leczenie.
Zdarza się, że zdeterminowani pacjenci „oszukują” system. Portal wprost.pl opisuje przypadek Marty z Warszawy:
Choć raka nerki lekarze stwierdzili u jej ojca w grudniu zeszłego roku, kilka miesięcy później, na SOR-ze, czyli szpitalnym oddziale ratunkowym, udawała, że nic o chorobie nie wie. Terminy na badania były tak odległe, a tata tak podupadał na zdrowiu, że postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Żeby tatę przyjęli do szpitala, kazałam mu kłamać. Akurat tego dnia go nie bolało, ale miał zwijać się z bólu i mówić, że nie wie, o co chodzi. Tylko dzięki temu przyjęli nas na jeden z najlepszych oddziałów urologicznych w stolicy. Dobrze zrobiłam, bo kiedy tata trafił na stół, chirurg łapał się za głowę, dlaczego dopiero teraz. Powiedział mi prosto w oczy, że gdyby trafił do niego wcześniej, miałby większe szanse na wyzdrowienie.**
Niestety wprowadzenie pakietu onkologicznego doprowadziło do sytuacji, w której pacjenci z diagnozą postawioną przed styczniem 2015 roku, zostali zepchnięci na koniec kolejki chorych oczekujących na leczenie. Jeśli chcą kontynuować leczenie muza płacić prywatnym klinikom. A nie są to małe sumy.
Pakiet onkologiczny został wprowadzony z początkiem tego roku, by skrócić diagnozowanie i leczenie nowotworów złośliwych. W tym celu m.in. wystawia się pacjentom kartę DiLO. Pacjenci z „zieloną kartą” są zapisywani do odrębnej, szybszej kolejki np. do diagnostyki, aby nie czekali w kolejce razem z pacjentami nieonkologicznymi.
W Polsce odnotowywanych jest rocznie ok. 140,5 tys. rozpoznań zachorowań na nowotwory. Wydatki na onkologię to ok. 6,3 mld zł rocznie, co stanowi ok. 6 proc. całkowitych wydatków na zdrowie.
ann/PAP/wprost.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/270293-takie-standardy-eksperci-twierdza-ze-pakiet-onkologiczny-dziala-dobrze-chorzy-na-raka-mowia-ze-na-leczenie-czekaja-piec-razy-dluzej-niz-wczesniej