Rémi Brague: „Europa to żywy trup. Jeśli nie skończymy z nihilizmem, stworzymy warunki do dalszego rozwoju islamu w samym sercu naszej cywilizacji”. WYWIAD

Fot. Youtube.com/screenshot
Fot. Youtube.com/screenshot

No to zadam to pytanie: Czy islam jest czymś dobrym?

By odpowiedzieć na to pytanie, należy najpierw zastanowić się nad umiejscowieniem kryterium dobra i zła w głównych religiach. W islamie jest to kryterium wewnętrzne, podczas gdy chrześcijaństwo pozostawia je na zewnątrz. Inaczej mówiąc: nie ma czegoś takiego jak moralność chrześcijańska. Kazanie na górze to rodzaj pogłębienia uniwersalnych zasad moralnych. Chrześcijaństwo nie ma innej moralności niż dekalog. To zestaw zasad, niezbędnych do przeżycia ludzkości. Chrześcijaństwo nie mówi ludziom jak się ubierać, co jeść. Islam jak judaizm niesie ze sobą własną wewnętrzną moralność, różni go jednak to od judaizmu, że judaizm zwraca się do jednego ludu, a islam do całej ludzkości. Islam łączy idee szariatu z chrześcijańską ideą uniwersalnej misji.

I to jest bardzo pociągające dla Europejczyków, którzy coraz częściej przechodzą na islam. Kuszą ich te surowe zasady, te gotowe odpowiedzi..

Islam zdejmuje z ludzi ciężar moralnej refleksji. Nasz lekarz rodzinny opowiedział nam pewnego dnia historię jednego ze swoich pacjentów, który przeszedł na islam. Ten lekarz, który był homeopatą i przywiązywał dużą wagę do detali, zapytał pacjenta: czy śpi pan na brzuchu czy plecach? I on odpowiedział: śpię na plecach bo prorok nie pozwala spać na brzuchu. Tak, islam zdejmuje z ludzi ciężar odpowiedzialności, bo na każde pytanie jest gotowa odpowiedź. Wiadomo co wolno a czego nie wolno. Należy się podcierać lewą ręką bo prawa służy do jedzenia i trzymania Koranu. Islam ma też inną zaletę: weźmy na przykład dżihad. Łączy to co jest złe z tym co jest dobre. Zabijać na rozkaz Boga. Nigdy nie czyni się zła tak dobrze jak wtedy gdy czyni się je w imię dobra. Leniniści oraz naziści byli przekonani, ze działają dla dobra ludzkości. Podczas przemówienia wygłoszonego w Poznaniu Hitler podkreślił, że zabicie milionów ludzi to nic zabawnego, ale jest to konieczne, dla dobra ludzkości. Islam zaś tłumaczy, że Bóg chce, by zabijać niewiernych. I nie jest to element koniunkturalny tylko strukturalny islamu.

Zadałam to pytanie wielu rozmówcom. Zadam je także panu: co zrobić z europejskimi muzułmanami? Czy da się islam włączyć do naszej cywilizacji? Niektórzy twierdzą, że jest już jej stałą częścią, inni widzą w nim zupełnie obcy element, którego – nie owijajmy w bawełnę – należy się pozbyć..

Niedawno rozmawiałem na ten temat z jednym z muzułmańskich intelektualistów. I on powiedział mi: Islam się nigdy nie zmieni, ale muzułmanie mogą się zmienić. Mogą się zdystansować od logiki swojej religii, mogą ją interpretować inaczej, w sposób bardziej kompatybilny z obyczajami Zachodu. To jedno rozwiązanie. Drugim jest leczenie zła u jego źródeł, czyli nihilizmu panującego na Zachodzie. To ten nihilizm osłabia Zachód i daje argumenty do ręki tym, którzy uważają, że muzułmanie powinni się radykalizować. To nie nasza wspaniała zachodnia cywilizacja przyciąga tych ludzi tylko lepsze warunki życia, które Zachód oferuje. To zrozumiałe, zrobilibyśmy to samo, gdybyśmy byli w podobnej sytuacji. Jeśli nie skończymy z tym miękkim nihilizmem, stworzymy warunki do dalszego rozwoju islamu w samym sercu naszej cywilizacji.

W książce „Europa. Droga rzymska” pisze pan, ze jedynym ratunkiem dla Europy jest powrót do jej rzymskości. Co rozumie pan przez to?

Rzymskość to wiedza i odpowiedzialność. Istnienie przez coś więcej niż samych siebie. Rozwijanie tego, co pozwala nam żyć. Bóg chce, byśmy żyli. W sensie biologicznym, ale także kulturowym. Rzymskość to także świadomość, że jesteśmy tylko nawróconymi Barbarzyńcami. Takimi nie do końca domytymi, którzy potrzebują ciągle mydła. Barbarzyńcami, którzy się sami nie stworzyli, ale zostali stworzeni i kontynuują na wyznaczonej im drodze.

Napisał pan tę książkę 20 lat temu. Czy pana spojrzenie na Europę zmieniło się przez ten czas?

Ponieważ mam tendencję do czarnowidztwa zastanawiam się, czy zamiast pisać tę książkę o Europie, nie zrobiłbym lepiej ucząc się starożytnych języków i zajmując się cywilizacjami, o których wiadomo, że są martwe. Bo jeśli chodzi o Europę to odnoszę coraz częściej wrażenie, że mamy do czynienia z zombie. Żywym trupem, który dalej się porusza, nie wiedząc, że nie żyje. Tylko fakt, że czasami spotykam jeszcze ludzi, którzy mają ochotę żyć, powoduje, że nie tracę całkowicie nadziei.

Obserwując szczyty unijne widać wysoki poziom samozadowolenia i przekonania o własnej użyteczności. Czego potrzeba, by uratować tą na pół martwą i nieświadomą własnego upadku Europę? Nowej ewangelizacji?

Ewangelia to teksty klasyczne, niewyczerpalne. W Ewangeliach rewelacją jest Chrystus. Można w nich zawsze znaleźć nowe rzeczy, którymi można się żywić, dać się inspirować. Więc, ewangelizacja zawsze jest nam potrzebna.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Wywiad ukazał się pierwotnie w miesięczniku Fronda.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.