"Istnieje na 100 procent"- mówią odkrywcy o tzw. złotym pociągu. "To mit" - zaznaczają eksperci. Poszukiwania trwają

fot.PAP/Maciej Kulczyński
fot.PAP/Maciej Kulczyński

Historia tzw. „złotego pociągu” jest bardzo abstrakcyjna

—podkreśla historyk prof. Tomasz Główiński z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Zaryzykowaliśmy całym swoim wizerunkiem, całym swoim majątkiem, całą swoją wiedzą i wszystko postawiliśmy na jedną kartę. Dlatego jesteśmy pewni na 100 proc. Pociąg stoi

—mówią w rozmowie z „Radiem Wrocław” odkrywcy pociągu.

Będziemy współpracować z władzami, czekamy na podjęcie działań przez wojsko

—zaznaczają znalazcy pancernego pociągu z Wałbrzycha.

W źródłach historycznych nie ma żadnej wzmianki o takim pociągu. A informacja powielana w mediach, jakoby taki skład miał wyjechać z Wrocławia wiosną 1945 r. to kompletna bzdura. Wówczas miasto było otoczone przez Sowietów i żaden pociąg nie wydostałby się z miasta

—ripostuje historyk prof. Tomasz Główiński.

Jego zdaniem „złoty pociąg”, który miałby zostać ukryty przez nazistów w podziemnym tunelach w okolicach Wałbrzycha, czy w innych fragmentach kompleksu Riese (niedokończony kompleks podziemnych korytarzy budowany przez Niemców w czasie II wojny światowej w Górach Sowich pod Zamkiem Książ), to jednej z mitów, który został stworzony przez polską ludność przybywająca na te treny po II wojnie światowej.

Część tych mitów była podtrzymywane przez władze komunistyczne, a ich powstaniu towarzyszyła tajemniczość nowych terenów, tzw. ziem odzyskanych. Podobne mity mamy we Wrocławiu - choćby, że Niemcy zbudowali tu podziemne miasto

—mówił historyk.

Prof. Główiński odnosząc się do doniesień, że jakoby w składzie „złotego pociągu” miał znajdować się cenny kruszec oraz dzieła sztuki, podkreślił, że ewakuacja dzieł sztuki oraz aktywów banków wrocławskich odbywała się jesienią 1944r.

To była ewakuacja przygotowywana od dawna. Niemcy chcieli uchronić dzieła sztuki i aktywa bankowe przed zniszczenie podczas ewentualnych bombardowań Wrocławia przez aliantów. Z dokumentów, które po wojnie dostały się w polskie ręce wiemy, gdzie te dzieła sztuki na Dolnym Śląsku zostały rozlokowane

—mówił naukowiec.

Tymczasem znalazcy „złotego pociągu” są pewni swego i podkreślają, że pieniądze ze znaleźnego wykorzystają m. in. na stworzenie muzeum tego miejsca.

Najprawdopodobniej 10 września rozpocznie się oczyszczanie ternu na którym może być ukryty, tzw. złoty pociąg . Z terenu mają być usunięte drzewa i krzaki.

Wstępne koszty całej operacji zabezpieczenia i odkopania pociągu oszacowano na około 70 tysięcy złotych. Pokryje je m. in. wojewoda oraz gmina Wałbrzych

—informuje Radio Wrocław.

Czytaj też:

Wojsko chce oczyścić teren wokół „złotego pociągu”

ann/PAP/prw.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.