Nowy Rzecznik Praw Obywatelskich złożył przysięgę przed Sejmem. Adam Bodnar zastąpił Irenę Lipowicz

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Rzecznik Praw Obywatelskich jest czasami jak saper

— mówi PAP nowy RPO Adam Bodnar, zwany „różowym” ze względu na to, że środowiskom gejowskim nadał by wszystkie możliwe przywileje, włącznie z opieką nad dziećmi, złożył ślubowanie przed Sejmem. Ocenia, że w Polsce mamy problem z „nieprzewidywalnością działania sądów”. Stawia też pytanie, czy ustawa o pozwach zbiorowych nie staje się instrumentem fikcyjnym.

Na stanowisku RPO 38-letni Adam Bodnar zastąpił dr Irenę Lipowicz, której 5-letnia kadencja upłynęła w drugiej połowie lipca. W rozmowie z PAP Bodnar podkreślił, że RPO jest narażony na krytykę związaną ze swymi działaniami, bo „z założenia spiera się z politykami, krytykuje ich działania i przyjmowane rozwiązania; domaga się uregulowania jakichś kwestii, a decyzje lub wystąpienia RPO mogą mieć czasami pewien wpływ na politykę finansową państwa”.

Żaden z rzeczników, począwszy od pani prof. Ewy Łętowskiej, nie był wolny od krytyki ze strony polityków, w tym także tej ideologicznej

— zaznaczył.

Rzecznik jest czasami jak saper, który musi się poruszać na polu minowym; musi te bomby rozbrajać, ale taka jest jego rola. On ma się kierować nie wolą polityczną, nie przekonaniami tej czy innej osoby, tylko tym, co jest w konstytucji i czy się komuś dzieje krzywda

— mówił Bodnar.

Rzecznik ocenił też, że w Polsce wiele problemów zaczyna się od tego, iż niewłaściwie funkcjonuje wymiar sprawiedliwości.

Nie chcę dołączać do grona osób pomstujących na sądy, ale wydaje mi się, że mamy problem z pewną nieprzewidywalnością działania sądów, związaną czy to z przewlekłością postępowania, czy czasami z brakiem wystarczającej rzetelności

— mówił.

Zdaniem Bodnara z jednej strony mamy „duży wzrost całego aparatu administracyjnego i różnych gwarancji sądowych”, a z drugiej strony „mamy do czynienia z tym, że osoby, które chcą realnie dochodzić odpowiedzialności od państwa, nie są w stanie jej uzyskać”.

Uważam, że mamy wiele takich sytuacji, kiedy ludzie nie mogą realnie dochodzić swoich uprawnień. Weźmy np. ustawę o pozwach zbiorowych: można je składać, ale jak się zastanowimy czy ktoś faktycznie wygrał konkretne pieniądze, to już mamy problem. Powstaje pytanie: czy instrument, który powinien służyć obywatelom, nie staje się instrumentem fikcyjnym i jak należałoby go naprawić

— zaznaczył Bodnar.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych