Jest czy go nie ma? Będzie ochrona i zakaz wstępu do lasu, w którym może być "złoty pociąg"

Tory na przedmieściach Wałbrzycha/Fot.PAP/Maciej Kulczyński
Tory na przedmieściach Wałbrzycha/Fot.PAP/Maciej Kulczyński

Nie wiadomo, czy „złoty pociąg” istnieje, czy jest mrzonką. Informacje przekazywane przez prezydenta Wałbrzycha i wojewodę dolnośląskiego oraz Generalnego Konserwatora Zabytków wprowadzają zamęt.

Nie możemy stwierdzić z całą pewnością, że tzw. „złoty pociąg” w istocie znajduje się w okolicy Wałbrzycha. Zebrane dokumenty nie dają takiej możliwości

—mówił w czasie specjalnej konferencji prasowej wojewoda dolnośląski Tomasz Smolarz.

Ani prezydent Wałbrzycha, ani Urząd Wojewódzki nie posiadają zdjęć z georadaru.

Na podstawie dokumentów, które prezydent Wałbrzycha przyjął, nie można stwierdzić, by faktycznie znalezisko zostało w tym miejscu potwierdzone

—mówił Smolarz.

Wojewoda dolnośląski zapowiedział, że jeszcze 31 sierpnia skieruje wniosek do szefa MON, by siły zbrojne podjęły czynności rozpoznawcze z użyciem georadaru w sprawie tzw. złotego pociągu. Jak dodał chodzi wykluczenie prawdopodobieństwo znalezienia tam tego pociągu.

Wałbrzyski magistrat przyjął w środę zgłoszenie o znalezieniu na terenie miasta historycznego pociągu z czasów II wojny.

Od kilku dni media informują, że zlokalizowano w okolicach Wałbrzycha (Dolnośląskie) historyczny pociąg z okresu II wojny światowej. Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi, domagając się od Skarbu Państwa należnego – ich zdaniem - dziesięciu procent znaleźnego.

Pojawiły się przy tym spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny wywieziono z Wrocławia kosztowności m.in. dzieła sztuki. Nigdy nie odnaleziono zawartości, ani samego pociągu.

Generalny Konserwator Zabytków, wiceminister kultury Piotr Żuchowski powiedział w piątek, że jest „na ponad 99 proc.” przekonany, że tzw. złoty pociąg istnieje. Jak ocenił, może nim być zlokalizowany niedawno k. Wałbrzycha historyczny pociąg z okresu II wojny światowej. Żuchowski zaznaczył jednocześnie, że „dowodem jednoznacznym może być jedynie dotarcie do tego pociągu”.

Wojewoda zwołał zespół zarządzania kryzysowego z powodu dużego zainteresowania poszukiwaniem tzw. złotego pociągu w rejonie Wałbrzycha.

Zwołaliśmy posiedzenie zespołu kryzysowego w trosce o bezpieczeństwo ludzi, również mieszkańców tamtego terenu. Akcję zabezpieczenia kilku hektarów prowadzi teraz policja, Służba Ochrony Kolei, straż leśna i straż miejska. Nadleśnictwo Świdnica wprowadziło całkowity zakaz wstępu do lasu

—zaznaczył Smolarz.

Podkreślił, że zabezpieczany teren obejmuje m.in. uczęszczaną linię kolejową, po której od czasu podania informacji o zgłoszeniu znaleziska chodzi wiele osób. W niedzielny wieczór w pobliskim lesie wybuchł pożar.

To nie był groźny pożar, objął zaledwie kilka arów i strażacy nie znają jeszcze jego przyczyn. Postawimy m.in. tablice ostrzegawcze, by nie wchodzić na zabezpieczony teren

—mówił wojewoda.

Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej zaznaczył, że w pobliżu tego terenu oprócz linii kolejowej znajdują się też dwa duże osiedla oraz tereny specjalnej strefy ekonomicznej.

Chodzi nam o zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko amatorom eksplorerom, którzy pojawili się w tym rejonie, ale również naszym mieszkańcom. Zależy nam na i spokojnym funkcjonowaniu miasta

—dodał prezydent, który złożył wniosek do wojewody, by ten zwrócił się o pomoc do MON.

Jeszcze w poniedziałek skieruję wniosek do szefa MON, by siły zbrojne podjęły czynności rozpoznawcze z użyciem georadaru. W ten sposób będzie można wykluczyć prawdopodobieństwo znalezienia tam tego pociągu

—zapowiedział wojewoda.

Smolarz podkreślił, że na podstawie zawartych w zgłoszeniu dokumentów:

nie można stwierdzić, by znalezisko mogło być potwierdzone, dlatego bardziej chodzi o wykluczenie tego faktu. To jest kilka stron i nieczytelna mapa. Dlatego oceniamy, że prawdopodobieństwo znalezienia tego pociągu w tym miejscu jest niskie. Nie ma w tych dokumentach wyników badań georadarem

—dodał wojewoda.

Wojewódzka konserwator zabytków Barbara Nowak-Obelinda poinformowała, że jej urząd przez kilkadziesiąt lat wydawał zgody na poszukiwania – nawet prywatnym osobom.

Odkryto na Dolnym Śląsku kilka sztolni, sporo złomu z czasów II wojny. Nigdy nie natrafiono na rzeczy cenne materialnie czy dzieła sztuki

—zauważyła konserwator.

Jej zdaniem informacje na temat pociągu mogą się znajdować np. w archiwach wojskowych, ponieważ do lat 60.tych w zamku Książ stacjonowały wojska zarówno polskie jak i radzieckie.

Czytaj też:

Turyści z całego świata zjeżdżają do Wałbrzycha. Wszyscy chcą zobaczyć „złoty pociąg”

ann/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.