Nadchodzi Islam

Tysiącami, rodzinami, klanami, plemionami, pokonując bezprawnie granice, pontonami, przez płot i wpław, obracając w proch międzynarodowe prawa, znacząc fizjologią swoje trasy, pod pozorem biedy, bezpieczeństwa i pod nadzorem politycznej poprawności idzie do nas islam. Odwieczny wróg cywilizowanej Europy, odwieczny wróg demokracji i pracowitości. Nadchodzi islam. Nadchodzi by urządzić nam tu swój kalifat. I urządzi. Rozleniwiona, lekko naćpana Europa jest bezradna. Otwiera granice dla nieprzewidywalnej tłuszczy. Wiemy jak się to zaczęło, ale nie wiemy jak się skończy. Nadchodzi dzicz, a z nią zupełnie inne prawa własności, inna obyczajowość, inny stosunek do pracy.

Zadepczą nasze „przaśne” chrześcijaństwo i kulturę, w ogródkach urządzą obozowiska, wezmą co zechcą. Najpierw zjedzą pracowicie zebrane zapasy żywności, potem sięgną po nasze domy, a na końcu po nasze kobiety. Odziana w dżinsy i koszulki z angielskimi napisami orda już ruszyła. W imię prawa do życia wszystkich zabierze prawo do życia innym. Nachodzi islam w swoim najgorszym, tłumnym wydaniu.

Wcale nie są inni niż ci, którzy niszczą bezcenne zabytkowe świątynie i wprowadzają terror. Są tylko chwilowo bezradni. Ale wszyscy w jednej chwili mogą stać się talibami. Idą nas skolonizować, nawrócić, ogołocić i żądać, żądać, żądać. Ilu tam jest chrześcijan? A ilu nagle stało się chrześcijanami aby tu dotrzeć? Nieważne. Bo przecież przejmujemy się tylko tym, co powie o nas Merkel i Hollande. A jak będziemy podskakiwać, to dostaniemy po łapach jak Macedonia.

I nawet jeśli tego jeszcze w Mławie, Grudziądzu, Żurominie czy Gryficach nie widzimy, a nawet w to wątpimy, to nie łudźmy się –zobaczymy. Proces ruszy lawinowo.