Czy w niemieckiej polityce nie może pojawić się chęć osłabienia pozycji polskiego prezydenta zmasowanym atakiem prasy w Polsce, która w ogromnym procencie są własnością niemiecką? To może być spora pokusa.
To zależy od tego, czy Niemcy widzą realne szanse na podtrzymanie rządu Platformy Obywatelskiej. To wówczas można zakładać takie działania z zaangażowaniem mediów, ale raczej tych na terenie Niemiec, a nie tych w Polsce. Natomiast wydaje mi się, że wszyscy zdają sobie sprawę z wyczerpania Platformy, czy choćby z kwalifikacji obecnej pani premier. W takiej sytuacji nie jest dobrze antagonizować sobie tych, którzy PO i premier Kopacz mogą zastąpić. Tak więc elementem taktyki będzie próba oswajania się z nową władzą, przekonywania jej do siebie, szukania sposobów dialogu. Trzeba pamiętać, że państwo niemieckie uprawia politykę miękkimi środkami. Nie lubią takich sytuacji, jaka ma miejsce choćby z Grecją, gdzie działania Berlina wywołują protesty, gdyż są przyjmowane jako kurs konfrontacyjny.
Czyli władzom Niemiec nie będzie zależało na otwieraniu kolejnych „frontów”? Na przykład z Polską.
Moim zdaniem nie. Polityka niemiecka mając obecnie tak dużo problemów na południu Europy, z Rosją, z uchodźcami, z Francją, z ewentualnym Brexitem (zagrożeniem wyjścia Wielkiej Brytanii z UE), więc na razie nie będzie w interesie Berlina zaognianie sytuacji z nową władzą w Polsce, nawet przy świadomości, że rozmowy z nią będą bardziej pragmatyczne, a sama władza będzie bardziej asertywna.
Wspomniał pan, że dobrze idą przygotowania do wizyty prezydenta Dudy w Berlinie. To wiedza z mediów, czy z innych źródeł?
Mam dosyć pewną wiedzę w tym względzie. Nie z mediów. Wiem więc, że rozmowy przebiegły bardzo dobrze, że nasi delegaci zostali dobrze przyjęci oraz, że doceniono ich wysokie kompetencje.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy w niemieckiej polityce nie może pojawić się chęć osłabienia pozycji polskiego prezydenta zmasowanym atakiem prasy w Polsce, która w ogromnym procencie są własnością niemiecką? To może być spora pokusa.
To zależy od tego, czy Niemcy widzą realne szanse na podtrzymanie rządu Platformy Obywatelskiej. To wówczas można zakładać takie działania z zaangażowaniem mediów, ale raczej tych na terenie Niemiec, a nie tych w Polsce. Natomiast wydaje mi się, że wszyscy zdają sobie sprawę z wyczerpania Platformy, czy choćby z kwalifikacji obecnej pani premier. W takiej sytuacji nie jest dobrze antagonizować sobie tych, którzy PO i premier Kopacz mogą zastąpić. Tak więc elementem taktyki będzie próba oswajania się z nową władzą, przekonywania jej do siebie, szukania sposobów dialogu. Trzeba pamiętać, że państwo niemieckie uprawia politykę miękkimi środkami. Nie lubią takich sytuacji, jaka ma miejsce choćby z Grecją, gdzie działania Berlina wywołują protesty, gdyż są przyjmowane jako kurs konfrontacyjny.
Czyli władzom Niemiec nie będzie zależało na otwieraniu kolejnych „frontów”? Na przykład z Polską.
Moim zdaniem nie. Polityka niemiecka mając obecnie tak dużo problemów na południu Europy, z Rosją, z uchodźcami, z Francją, z ewentualnym Brexitem (zagrożeniem wyjścia Wielkiej Brytanii z UE), więc na razie nie będzie w interesie Berlina zaognianie sytuacji z nową władzą w Polsce, nawet przy świadomości, że rozmowy z nią będą bardziej pragmatyczne, a sama władza będzie bardziej asertywna.
Wspomniał pan, że dobrze idą przygotowania do wizyty prezydenta Dudy w Berlinie. To wiedza z mediów, czy z innych źródeł?
Mam dosyć pewną wiedzę w tym względzie. Nie z mediów. Wiem więc, że rozmowy przebiegły bardzo dobrze, że nasi delegaci zostali dobrze przyjęci oraz, że doceniono ich wysokie kompetencje.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/263415-prof-krasnodebski-jak-znam-niemiecka-pragmatyke-to-dni-pana-lisa-w-newsweeku-sa-policzone-nasz-wywiad?strona=2