**Przed polskim przemysłem turystycznym rysuje się jaśniejsza przyszłość. Właściciele eleganckich hoteli spa, pensjonatów B and B i gospodarstw turystycznych mogą odetchnąć, bo wszystko na to wskazuje, że coraz większa grupa Polaków będzie spędzała swój urlop między Odra a Bugo-narwią.
Wybór między fantastyczną pogodą i możliwością przedwczesnego powrotu z urlopu „w drewnianej kopercie”, a pogodą w kratkę, ale z szansą przeżycia wakacji, jest jednak oczywisty. Świat kurczy się w nieprawdopodobnym tempie, i coraz mniej mamy do wyboru dalekich i bliższych krajów, dokąd można jechać na wypoczynek i czuć się w miarę bezpiecznie.
A oto dziennik /nieszczęsnego/ podróżnika:
1994, wybieram się z angielskiej agencji turystycznej do Zimbabwe. Średniowieczne Bulawayo, Wodospady Wiktorii, „ogród Afryki”. Nie zdążyłam. Zaostrzenie kursu anty-kolonialnego przez prezydenta Roberta Mugabe, setki pomordowanych białych farmerów, głód, zamieszki, cholera. Zimbabwe znika z turystycznej mapy.
1995, Goa, nazywana „bogatszymi Indiami”. Piękne plaże, ciekawa kuchnia, przyjażni ludzie, mnóstwo starych hipisów, którzy przyjechali 40 lat temu i już zostali, raj na ziemi. Ale w ciągu ostatnich lat lawinowo rośnie liczba napadów na zachodnich turystów, a zwłaszcza turystki, gwałty, rabunki, morderstwa. Szlaban na Goa. Seria zamachów w Bombaju w 2008 roku, m.in. na elegancki hotel Taj Mahal, gdzie zginęło 166 osób, świadczy o tym, że islamska zaraza rozszerza się także na Indie.
1998 rok, w Egipcie pod Luksorem, przed świątynią Hatszepsut, radykalni islamiści zabijają 62 zagranicznych turystów. Wiadomo, że to dopiero początek, przestaję jeździć do Egiptu. 2005 rok i masakra 85 urlopowiczów w uznawanym za bezpieczny Sharm El Sheikh, konsternacja, ale potem znów do Egiptu przyjeżdża rokrocznie ok. 9.5 mln wczasowiczów. „Arabska wiosna” to cios miedzy oczy egipskiej turystyki, kilka kolejnych „krwawych łaźni”. Ostatnio po rzezi 50 żołnierzy egipskich przez ISA, władze wzmacniają ochronę w wakacyjnych kurortach na Synaju. Duży spadek zainteresowania Egiptem, w Polsce, w Wielkiej Brytanii, gdzie znany z mowy nienawiści muzułmański kleryk Anjem Choudary ostrzega, że Państwo Islamskie zamierza zniszczyć słynne egipskie piramidy.
2000, Bali, „perła Indonezji”, jedyna hinduistyczna pośród 13 tys. wysp archipelagu Indonezji. Podróż magiczna, a dwa lata później, ładunki wybuchowe podłożone w nocnym klubie i kilku innych miejscach przez islamistów, zabijają 202 zagranicznych turystów, w tym polska dziennikarkę. Bali znika z map wielu podróżników.
2001; trzy dni po ataku na World Trade Center wyjeżdżam na opłacona pół roku wcześniej wycieczkę „Dalekowschodnia odyseja”. Połowa podróżujących / angielskie biuro podróży/ rezygnuje z wyjazdu, ja ryzykuję. W Dubaju – wszyscy jeszcze w szoku, i przyjezdni i gospodarze, uprzedzająco grzeczni. Za to znika nagle 5 dni pobytu na Sri Lance, bo separatyści - „tamilskie tygrysy” właśnie zaatakowali lotnisko w Colombo.
2004 rok, Kenia i Tanzania. Ostrzeżenia przewodników, aby chodzić po Nairobi tylko grupami, i raczej do zachodu słońca. A kierowca autokaru odmawia zatrzymania się w miasteczkach przy głównej trasie prowadzącej do parku narodowego Serengeti. Po zamachu bombowym w centrum handlowym w Nairobi w 2014 roku, w którym miała brać udział „Biała wdowa”, Tanzania, a zwłaszcza bliższa Somalii, siedlisku Al.-Kaidy w Afryce Wschodniej Kenia, to dla mnie kategoryczne „no, no”.
Już od dawna nie jeździ się do Libanu i „Paryża Bliskiego Wschodu”, Bejrutu, do Iraku, a od trzech lat czyli początków wojny domowej, do przez dekady stabilnej Syrii. Niezbyt bezpieczny dla turystów jest Wietnam / powszechna bieda, wzrost liczby napadów na turystów/, Tajlandia, Indonezja. Okolice Borneo, Morze Sulu i Morze Celebes - tu z kolei operują piraci, którzy porywają turystów dla okupu, patrz: przypadki z Wysp Zółwich. No i ostatnio odpadła spokojna i w miarę bezpieczna Tunezja – najpierw 23 ofiary w muzeum Bardo pod Tunisem, a teraz masakra na plaży w Suzie 39 osób, w tym 30 Brytyjczyków. Do bazy wojskowej RAF pod Londynem przybywają kolejne trumny, okryte Union Jack, a brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych właśnie zapaliło nad Tunezja czerwone światło. Niezbyt bezpieczne okazały się niektóre kraje Ameryki Południowej, gdzie kwitnie narko-biznes jak Kolumbia, Boliwia i Peru. No i wciąż zdarzają się akty porywania turystów dla okupu przez lewicową peruwiańską gerylasówkę Swietlisty Szlak, dziś nastawiony także na zdobywanie funduszy na „szlachetne cele” czyli utrzymanie lewackiego terroryzmu.
Coraz bardziej ryzykowne są tanie wczasy „shoe string holiday”, bardzo popularne pośród młodzieży z Zachodu. Coraz bardziej problematyczne stają się wyjazdy młodzieży na tzw. „gap year”, rok między szkołą średnia ą studiami, kiedy młodzież amerykańska czy brytyjska tradycyjnie wyjeżdża w świat, żeby poznać ludzi i zdobyć trochę życiowego doświadczenia. Ten mający długą tradycję obyczaj jest w niebezpieczeństwie, bo rokrocznie, kilka razy w sezonie, media donoszą o napadach, gwałtach i morderstwach na takich „gapowiczach”. A zwłaszcza młodych kobietach. I coraz częściej okazuje się, że nawet luksusowe kompleksy hotelowe dla zamożnych turystów nie są zbyt bezpieczne. Patrz: przypadki kradzieży, włamań i zabójstw w bungalowach hotelowych na Karaibach i w Kenii. Wspominam tylko o najważniejszych, jeśli tak można powiedzieć, „nowych turystycznych trendach”.
Świat kurczy się dla podróżników. A dla Polaków – zamyka się, zanim na dobre zdołał się otworzyć. Z jednej strony – rozwój transportu, światowej sieci turystycznej, dostępność finansowa takich podroży, z drugiej, równolegle, masa nowych niebezpieczeństw. Głównie z powodu zagrożenia islamskim terroryzmem, narko - biznesem i lokalnymi ekstremizmami. Coraz więcej rezygnacji z urlopów w dalekich egzotycznych krajach, z pewnością dobra wiadomość dla naszego krajowego przemysłu turystycznego. „Piękna nasza Polska cała”. Tak, ale wolałabym mieć – jak jeszcze niedawno – wybór.
Znasz-li swój kraj? Felieton sezonowy Elżbiety Królikowskiej-Avis
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/259210-swiat-kurczy-sie-dla-podroznikow-a-dla-polakow-zamyka-sie-zanim-na-dobre-zdolal-sie-otworzyc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.