Być może pod wpływem pamiętnej maksymy klasyka Millera, niektórzy mężczyźni kończąc potrafią przejść samych siebie. Bronisław Komorowski uczcił w Berlinie pamięć grupy niemieckich oficerów, którzy próbowali ocalić III Rzeszę dokonując zamachu na jej wodza i uznał ich za reprezentantów tego samego nurtu, który reprezentowali powstańcy warszawscy.
Taka specyficzna polityka historyczna w wykonaniu także części naszych mediów dała już efekty. Jakiś czas temu rozmawiałem z grupą znajomych wychowywanych na niusłikopodobnej papce i z przerażeniem odkryłem, że Stauffenberg to postać dużo lepiej im znana, a co za tym idzie bardziej ceniona, niż rotmistrz Pilecki.
Niemiecka uroczystość dziwnie odbywała się nie dość, że w nierówną, bo 71 rocznicę zamachu i stracenia Stauffenberga, to jeszcze na 12 dni przed dzienną datą wybuchu bomby w Wilczym Szańcu. Tymczasem dziś przypada 75 rocznica rozpoczęcia się Bitwy o Anglię – jednego z najpiękniejszych epizodów polskiego oręża i pierwszej klęski III Rzeszy. O udziale Bronisława Komorowskiego w tych uroczystościach nic nie słychać.
Kiedy pracownicy administracji Billa Clintona opuszczali prezydenckie biura, które mieli zająć ludzie George’a Busha wyrywali w złości klawisze z klawiatur. Wygląda na to, że ustępujący prezydent obraził się nie tylko na elektorat, ale i na polską historię.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/258829-prezydent-obrazil-sie-na-dywizjon-303-dzis-przypada-75-rocznica-rozpoczecia-bitwy-o-anglie-o-udziale-komorowskiego-w-tych-uroczystosciach-nic-nie-slychac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.