Dla „Gazety Wyborczej” myśliwi to nie ludzie. Czytelnicy portalu Gazeta.pl nie dają sobie tego dwa razy powtarzać. Gazeta, będąca rzekomym kagankiem tolerancji w ciemnym kraju, jednym tekstem pozycjonuje myśliwych podobnie jak „Völkischer Beobachter” pozycjonował Żydów w hitlerowskich Niemczech.
O tym, że „Gazeta Wyborcza” toczy ideologiczne wojny w sprawach pozornie niepolitycznych, piszę od dawna. I toczy je skutecznie, skoro u ogromnej części ludzi o poglądach w teorii konserwatywnych czy – ogólniej – prawicowych udało się obudzić podobne sentymenty. Dotyczy to obłędnej walki redakcji z Czerskiej z kierowcami, a także właśnie z myśliwymi. Te wątki są wspólne dla całej lewicy na świecie – w Polsce mają niestety wsparcie także sporej części prawicy. (To zresztą temat na osobny tekst.)
Owszem, łowiectwo może budzić różne odczucia i doskonale rozumiem ludzi, którzy nie są tym sportem zachwyceni. Akceptuję zastrzeżenia dotyczące obecnego kształtu PZŁ i czasem podejrzanego autoramentu ludzi, którzy są jego aktywistami. Podobnie jak w każdej innej grupie, także i wśród myśliwych zdarzają się osoby kompromitujące to grono.
Tego typu dyskusje i zastrzeżenia bledną jednak w obliczu tekstu niejakiego Pawła Kośmińskiego. Oto Giewu postanowiła zareklamować facebookową i billboardową akcję tajemniczego środowiska nazywającego siebie „Ludzie przeciw myśliwym”. A teraz wyobraźcie sobie Państwo, że ktoś rozpoczyna akcję zatytułowaną na przykład „Ludzie przeciw rowerzystom”. Już widzę te nagłówki w Giewu: „Rowerzyści to nie ludzie?!”. No, ale tutaj odczłowieczanie dotyczy ideologicznego wroga, więc jest w porządku.
Tekst pogwałca każdą zasadę dobrego dziennikarstwa. Nie bada, kim są ludzie zaangażowani w akcję i skąd mają na nią pieniądze. Nie daje głosu drugiej stronie, choćby wypaczony i wybiórczy sposób. Myśliwi zostają przedstawieni jako barbarzyńcy, mordujący domowe zwierzęta, choć w tej sprawie jest i druga strona medalu: niepilnowane, czasem agresywne psy, wałęsające się po osiedlach albo lesie, w którym mogą narobić dużych szkód (stąd zakaz puszczania psów luzem na terenach leśnych).
Artykuł zawiera kilka mrożących krew w żyłach historii, których źródłem są antyłowieccy aktywiści, a z których żadna nie została sprawdzona i zweryfikowana przez dziennikarza, choć nie powinno to być trudne. Po każdej z nich powinny zostać policyjne notatki czy skargi kierowane do oddziałów PZŁ.
Zawiera też ewidentne bzdury, także podsuwane przez „aktywistów” i bezmyślnie kopiowane przez autora. Jest tam choćby takie zdanie: „Zaledwie tydzień wcześniej leśniczy wszedł na posesję mieszkanki wsi Regny, zastrzelił jej psa, zabrał zwierzę i porzucił kilka kilometrów dalej”. Autor najwyraźniej nie odróżnia myśliwych od leśniczych, czyli pracowników Lasów Państwowych. Za autorytet robi zaś nie kto inny, jak prof. Jan Hartman.
Giewu osiągnęła swój cel: wzbudziła w swoich czytelnikach, jak w psach Pawłowa, gorącą nienawiść. To, co można przeczytać pod tekstem, podnosi włosy na głowie:
Chrzanić podziały partyjne. Wycinamy myśliwych, a potem ustawa
A może by tak urządzić »polowanie« na tych bandytów z flintami. Przecież mają jakieś adresy, gdzieś pracują, mają jakieś rodziny. To oni powinni się bać!!!
Powiem krótko: gdyby myśliwy zabił na moich oczach mojego psa, tłukłbym go kolbą jego strzelby, aż bym usłyszał plaskanie mózgu
Powtarzam kolejny raz – myśliwy to rasowy morderca, życzę, aby się wzajemnie po-wystrzelali, ścierwa w ludzkich skórach!
Ludzie! Macie widły, siekiery? To eksterminować to …restwo! Te kanalie nie mają prawa żyć w cywilizowanym społeczeństwie! Niedowartościowane, zakompleksione jednostki z małymi członkami i w stu procentach pijane, ale za to z wielkimi flintami wymierzonymi w szaraka pod świerkiem nie mają prawa być nazywane ludźmi!
Tak, w komentarzach widać tę samą poetykę, która charakteryzowała opinie o Żydach w przedwojennych Niemczech. Nawiasem mówiąc, mam nadzieję, że ktoś w PZŁ podejmie wysiłek i złoży do prokuratury doniesienie w związku z zacytowanymi i innymi podobnymi komentarzami, bo jest w nich i nawoływanie do nienawiści, i namawianie do popełnienia przestępstwa. A wszystko na stronach Giewu, która tak zaciekle kibicowała Radkowi Sikorskiemu, kiedy ten pozywał Fakt za „antysemickie” komentarze na forum.
I tekst, i komentarze pod nim są szokujące. Ale warto sobie uświadomić, że to stała metoda traktowania przez zaczadzone lewackie środowiska swoich ideologicznych wrogów: odczłowieczyć i poszczuć.
Czy chodzi o myśliwych, czy kierowców, czy przeciwników „małżeństw” homoseksualnych. To jest prawdziwa szczujnia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/256688-mysliwi-to-nie-ludzie-szczujnia-giewu-osiagnela-swoj-cel-wzbudzila-w-swoich-czytelnikach-jak-w-psach-pawlowa-goraca-nienawisc