Janusz Świtaj odebrał wyróżnienie rektora Uniwersytetu Śląskiego w kategorii działalność społeczna. Niepełnosprawny mężczyzna pracuje w Fundacji Anny Dymnej „Mimo wszystko”, studiuje i pomaga innym studentom. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś pragnął umrzeć i domagał się eutanazji…

Janusz Świtaj uległ wypadkowi komunikacyjnemu, na skutek którego nie porusza żadną kończyną i samodzielnie nie oddycha. W 2007 r. domagał się zgody na zaprzestanie uporczywej terapii utrzymującej go przy życiu. Wtedy pomocną dłoń wyciągnęła do niego Anna Dymna, założycielka Fundacji „Mimo wszystko”. Dziś Świtaj jest na drugim roku studiów psychologicznych i angażuje się w szereg inicjatyw, m.in. uczestniczy w spotkaniach motywacyjnych organizowanych przez Biuro Osób Niepełnosprawnych UŚ. Napisał również książkę zatytułowaną „12 oddechów na minutę”.

Gala odbyła się w Auli Kazimierza Popiołka. Wyróżnienie Januszowi Świtajowi i 34 innym osobom przyznał prof. Wiesław Banyś. Na uroczystość przybyła Anna Dymna, aby osobiście pogratulować swojemu podopiecznemu i współpracownikowi.

Czytaj także: Janusz Świtaj: „Warto żyć, ponieważ życie mamy tylko jedno”

bzm/PAP/gazeta.pl