Na kolejowym przejeździe śmierci pociąg zabił 2 dzieci. Ich matka bezskutecznie walczyła o sygnalizację

W miejscowości Pniewite, koło Chełmna, na niestrzeżonym przejeździe kolejowym samochód osobowy zderzył się z szynobusem. Zginęło dwoje dzieci, ich matka od miesięcy walczyła o sygnalizację świetlną i dźwiękową na feralnym przejeździe kolejowym.

Do tego tragicznego wypadku doszło 3 czerwca. Mieszkańcy miejscowości podkreślają, że wcześniej czy później w tym miejscu musiało dojść do dramatu. To przejazd, który zdaniem okolicznych mieszkańców zawsze był niebezpieczny, oznakowany, ale niestrzeżony. Zza zakrętu nie widać zbliżającego się pociągu.

Pociągi gnają tu na złamanie karku, a widać je dopiero w ostatniej chwili, gdy wyskakują zza zakrętu. To przejazd śmierci

—mówili w rozmowie z „Super Expressem”.

Mieszkańcy Pniewit od kilku lat alarmują dyrekcję kolei w Gdańsku o sytuacji na przejeździe kolejowym i proszą o sygnalizację. W 2014 roku wysłali kolejne pismo z prośbą o zabezpieczenie feralnego przejazdu w swojej miejscowości. Pani Kamila, której dwójka dzieci - 3-letnia dziewczynka i 6-letni chłopiec zginęli w wypadku, osobiście zbierała podpisy pod pismem do PKP.

Odpisali, że za mało ludzi korzysta z tego przejazdu, a widoczność jest dobra. Gdyby była sygnalizacja, to by te dzieci żyły

—mówi sołtys Pniewit - Andrzej Grędzicki.

Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK SA potwierdza, że do jego biura wpłynęło pismo w sprawie przejazdu w Pniewitach. I tyle…

Niestety, wciąż nie wiadomo, czy w Pniewitach przejazd kolejowy zostanie zabezpieczony w sposób, który mieszkańcom miejscowości zapewni bezpieczeństwo.

ann/se.pl/bydgoszcz.tvp.pl