Saska Kępa po finale Ligi Europy: góry śmieci i wielkie zamieszanie

Fot. Andżelika Brzozowska-Przybek
Fot. Andżelika Brzozowska-Przybek

Piętrzące się śmieci, rozrzucone butelki, potłuczone szkło i ogródki Saskiej Kępy pełniące funkcję toalet. Oto smutne oblicze środowego finału Ligi Europy na Stadionie Narodowym.

Rozbawione towarzystwo, dumnie prezentujące klubowe barwy w odcieniach czerwieni zapewne doskonale spędzało czas wzdłuż ulicy Francuskiej. Dobra zabawa, śpiewy i biesiadowanie niestety przysłonił godny pożałowania obraz Kępy jeszcze na długo przed meczem. Ulica tonęła w brudzie, rozlanym alkoholu i oddanym moczu w okolicznych podwórkach. Natomiast, to co w założeniu miało przynieść zyski istniejącym tu restauracjom, stało się w pewnym momencie poważnym utrapieniem.

Regały okryliśmy kocami, bo ginął nam z półek towar, w tym wino. Takiego zamieszania nie spodziewaliśmy się po hiszpańskich kibicach

— opowiadali zdegustowani pracownicy jednej z restauracji przy ulicy Francuskiej.

Hiszpanie z pewnością bawili się świetnie, a tego raczej powiedzieć nie można o samych mieszkańcach. Ulica przesadnie tętniła życiem, czego wynikiem były interwencje policji i pogotowia. Szkło latało dosłownie nad głowami przechodniów. Brak specjalnie przygotowanych koszy na odpady okazał się kolejnym istotnym zaniedbaniem. Śmieci więc zajmowały nie tylko pasy zieleni, ale całe chodniki oraz ulice.

Miasto nie przewidziało, iż z Hiszpanów wyjdzie ich gorący temperament

— tłumaczył mediom wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak.

Dodał jednocześnie, iż na Krakowskim Przedmieściu, gdzie zebrali się przed meczem ukraińscy kibice, było znacznie spokojniej. Tam ponoć nie odnotowano ekscesów związanych z dewastacją infrastruktury.

Na przyjazd 15 tys. kibiców postawiono tylko kilka kabin i żadnych dodatkowych koszy na śmieci. To chyba nie wina kibica, że nie miał gdzie załatwiać potrzeb fizjologicznych ani jak pozbyć się śmieci. Ciekaw jestem komentarzy hiszpańskich mediów dotyczących warunków, jakie zapewnili im organizatorzy

— komentuje w sieci jeden ze świadków imprezy.

Sprzątanie piłkarskiego bałaganu rozpoczęło się około godz. 20 i trwało do północy. Rano Kępa wróciła do normalności. Niestety to, co miało być atrakcją, stało się niesmakiem. Widać to w komentarzach na portalach społecznościowych, zwłaszcza portalu Saskiej Kępy. O ile rozbawiony, roztańczony tłum cieszy, o tyle brud, fetor i agresywne zachowania odstraszają. Oby kolejne imprezy przygotowano staranniej, uwzględniając zarówno potrzeby gości, jak i mieszkańców.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych