Prof. Gliński: "Dla władzy w Polsce obywatele nic nie znaczą". Dowodem na to są losy ustaw obywatelskich, które trafiły do niszczarki sejmowej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/Polsat News
wPolityce.pl/Polsat News

Dla władzy w Polsce obywatele nic nie znaczą. Tylko przypomnę, że przy różnych akcjach obywatelskich zbierano po kilka milionów podpisów, jak w sprawie lasów, czy posyłania do szkół sześciolatków. Wobec tych wniosków władza postąpiła bardzo aroganckie odrzucając je już w pierwszym czytaniu, nie dopuszczając do dyskusji nad tymi projektami w komisjach

— powiedział w Radiu Wnet prof. Piotr Gliński.

Zdaniem prof. Glińskiego proces izolowania społeczeństwa od wpływu na władzę jest „tradycją III RP”. Proces ten wychodzi ze środowiska związanego z „Gazetą Wyborczą”.

W swoim tekście, zamieszczonym w książce „Wygaszanie Polski” starałem się przekazać tezę nad którą pracuje od początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy było widoczne, że ta nowa władza nie chce aby obywatele uczestniczyli w procesie decyzyjnym. Ci sami ludzie, którzy w PRL-u głosili hasła samorządnej Rzeczypospolitej, po okrągłym stole, natychmiast odcięli się od tych pomysłów, twierdząc, że oni wiedza lepiej jak należy modernizować Polskę i nie chcieli żadnego społeczeństwa obywatelskiego.

Według byłego kandydata PiS na premiera rządu technicznego będzie ciężko zmienić taki stan rzeczy.

System jest ciągle bardzo silny. Dzisiejsza władza kontroluje wszystkie instytucje życia publicznego, a środki publiczne prawie w całości pozostają w rękach grupy, która posiada tylko 20 procentowe poparcie w społeczeństwa. Trzeba pamiętać, że system władzy tego establishmentu jest jeszcze wspierany przez czynniki zewnętrzne

Slaw/ „radiownet.pl”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych