"Sensowna idea została utopiona w bezsensownych aktach prawnych." Bolesław Piecha o porażce pakietu onkologicznego. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Jak coś jest przygotowywane na kolanie, to nie może wyjść. Gdy robi się jakieś przedsięwzięcie, to przede wszystkim trzeba wykonać studium wykonalności. To ABC zarządzania

— ocenia pakiet onkologiczny w rozmowie z wPolityce.pl eurodeputowany PiS, były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha.

wPolityce.pl: Bartosz Arłukowicz ponownie może zaśpiewać: „znowu w życiu mi nie wyszło”. Tym razem w kontekście pakietu onkologicznego.

Bolesław Piecha: No tak. A spodziewał się pan czegoś innego?

Może nie ja, bo na szczęście ten pakiet nie jest na razie skierowany do mnie. Ale wielu innych ludzi spodziewało się czegoś lepszego, skuteczniejszego.

Jak coś jest przygotowywane na kolanie, to nie może wyjść. Gdy robi się jakieś przedsięwzięcie, to przede wszystkim trzeba wykonać studium wykonalności. To ABC zarządzania. Trzeba zadać sobie podstawowe pytanie: czy to da się w takim kształcie zrobić? Czy ludzie są przygotowani do wypisywania odpowiednich dokumentów, czy system diagnostyki jest opracowany, np. pod kątem kosztów.

Sygnały o tym, że pakiet w takiej formie nie zadziałała, były, prawda?

Tak, oczywiście. Lekarze przed podpisaniem rozporządzenia mówili o brakach. Mówili o problemach podstawowej opieki medycznej, bo to przecież ona miała wziąć na siebie ciężar tego pakietu. Przecież np. Porozumienie Zielonogórskie zwracało uwagę, że pakiet w takim kształcie nie będzie działał. Ani finansowo, ani organizacyjnie system opieki medycznej nie był przygotowany na wdrożenie takiego pakietu. To było magiczne myślenie, że najpierw coś napiszemy, a potem wdrożymy, a jak coś nie wyjdzie, to będziemy poprawiać. Poprawiać to można, ale jakieś drobne elementy. Sensowna idea została utopiona w bezsensownych aktach prawnych. Arłukowicz zresztą zawsze działał na zasadzie: „jakoś to będzie”. W każdej dziedzinie, której się dotknął. Z reguły kończyło się to na tym, że koszty wdrożonych działań musieli pokrywać pacjenci z własnej kieszeni. A przecież po to mamy system publiczny, aby to on wspomagał ludzi w ich ciężkich sytuacjach. Poza niektórymi Saudyjczykami, to pewnie nie ma na świecie nikogo, kto by z własnej kieszeni leczył chorobę nowotworową czy inną równie poważną. Po to jest system ubezpieczeń, aby to on pokrywał rachunki, gdy przyjdzie do nas choroba.

Arłukowicz nie zauważył, że oprócz onkologii są również inne obszary chorób równie ciężkich i poważnych. I minister je wykluczył. Podzielił więc pacjentów, którzy maja pierwszeństwo. To złamanie równości zapisanej w konstytucji! Pewnie teraz powie, że są jakieś braki, niedociągnięcia, ale będzie je teraz naprawiał. Zawsze można naprawiać, ale drobne uchybienia, a nie cały system. Ludzie fatalnie oceniają ochronę zdrowia. Mówią, że jeszcze kilka, kilkanaście lat temu ten system też był siermiężny, ale jako tako działał. Od momentu wprowadzenia w życie pierwszych pakietów komercjalizacyjnych, które miały dać szpitalom zyski, a przecież szpitale publiczne nie działają dla zysków, polska służba zdrowa pod względem dostępności, a to jest najważniejsze, coraz bardziej jest niedostępna dla obywateli w potrzebie. Jednocześnie ten sam system bez zmrużenia oka przerzuca koszty na pacjenta.

Mamy problem z pakietem onkologicznym, ale na horyzoncie już pojawił się następny: afera wokół reeksportu leków. Minister straci tym razem stanowisko?

To bardzo trudna sprawa. Dotyczy ona samego ministra jak i Głównego Inspektora Farmaceutycznego. On nie przewidział, że można różnymi kruczkami prawnymi wyprowadzać z Polski te leki, które on rzetelnie wynegocjował, aby były w Polsce w sprzedaży po obniżonej cenie. Polskim pacjentom został papierek z danym lekiem na liście leków refundowanych, ale nigdzie w Polsce nie można go kupić. Ekspert i import równoległy to cecha wspólnego rynku i powinien on o tym pamiętać. I sytuacja znowu się powtarza – leki refundowane, a potrzebne są nieobecne w Polsce, więc trzeba je sprowadzać po bardzo wysokich kosztach. Znowu po kieszeni dostają pacjenci i szpitale. Choć powiem tak, że ja od Arłukowicza nie wymagałbym takiej wiedzy, że jak się gdzieś przytnie, to drugiej stronie czegoś braknie. System opieki zdrowotnej to system naczyń połączonych, ale Arłukowicz tego nie rozumie.

CZYTAJ TEŻ:

Pakiet onkologiczny bez wad? Minister Zdrowia chwali wprowadzone przez swój resort zamiany w wykrywaniu i leczeniu nowotworów

Rozmawiał Sławomir Sieradzki


Polecamy nowe wydanie tygodnika „wSieci” a w nim m.in : tajemnicze interesy prezydenta, Jürgen Roth o katastrofie smoleńskiej, rozmowa braci Karnowskich ze Zbigniewem Ziobrą i dodatek specjalny - „Kłamstwo katyńskie”.

wSieci” - Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych